Data: 2005-04-18 22:49:06
Temat: Re: Czy jest jakies wyjscie?
Od: "Maria P." <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "kolorowa" <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:d3vl14$kfe$1@news.onet.pl...
> Wcale nie jestem o tym przekonana, chociaż to oczywiście kwestia
> indywidualna. Ale kiedy pomyślę, że moja mama miałaby rozmawiać ze mną (w
> tym wieku) o sprawach tak intymnych w obecności mojego taty, to chyba bym
ją
> w tej chwili znienawidziła.
Dlaczego? Rzeczowa rozmowa w obecnosci dwojga rodziców nie daje wyboru dla
dziecka.
Nie ma wtedy mozliwości "iść do mamy" skoro oboje rodziców ma jednoznaczne
zdanie.
> O czymś, co zostało nazwane waleniem konia, chyba nie miałabym obiekcji
> rozmawiać z moimi synami. Ale mam wrażenie, ze mój starszy syn (10l) nie
> chciałby już o tym słyszeć ode mnie. A na pewno nie w takim stopniu jak
> byłby skłonny mój młodszy (7l).
Patrzysz na to z dwóch puntów ciekawości i wstydliwości wydaje mi się że
zaden z nich nie jest właściwy. Tutaj chodzi o upokorzenie ojca przed synem,
wyjasnienie zaistniałej sytuacji i zmobilizowanie zachowania dziecka aby
przeszło nad tym do porządku dziennego.
> Trudno mi doradzić, co należałoby teraz zrobić, bo sądzę, że gdyby w
naszym
> domu stało się coś takiego, to chłopcy raczej by się tym nie przejęli. Dla
> nich dotykanie siusiaka jest rzeczą zupełnie naturalną (co nie znaczy, że
> nie wiedzą, że jest to sprawa intymna, a nie dla publiczności).
Dotykanie tak ale widok ojca (byc może nago) w pełnej erekcji, gdzie często
wielkość członka jest jak ręka dziecka, może wystraszyć!
--
M.P.
|