Data: 2017-05-07 15:14:11
Temat: Re: Czy ludzie są winni samouwięzienia?
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Trybun pisze:
> W dniu 2017-01-03 o 16:10, LeoTar pisze:
>> "Poprzysiągłem sobie, że będę używał wszelkich posiadanych
>> zdolności, aby czynić dobro i przeciwdziałać złu, wspierać to, co w
>> ludziach najlepsze, pracować w celu uwolnienia ich z więzień, które
>> sobie sami stworzyli." (Philip Zimbardo)
>>
>> Czy Pan Zimbardo ma rację?
>>
>> Umysłowe więzienie jest budowane krok po kroku, akumulująco, od
>> kołyski poczynając.
>>
>> Czy aby na pewno dziecko samo zaczyna tworzenie dla siebie samego
>> tego psychicznego więzienia?
> Może to wcale nie więzienie... Pytanie - czy dziecko absolutnie i
> całkowicie puszczone samopas musi inaczej postrzegać dobro i zło jak
> jego rodzice?
Dziecko uczy się przez doświadczenie: doświadczając z rodzicami w
najwcześniejszym okresie swego życia by następnie rozszerzać swoje
poletko doświadczalne na coraz dalsze otoczenie. Dziecko powiela to co
uda mu się zaobserwować i powtarza następnie swoje obserwacje już na
własny rachunek.
Momentem przełomowym jest chwila gdy dziecko zaczyna się komunikować
werbalnie z rodzicami gdyż jest to chwila gdy rodzice zaczynają
komunikować dziecku swoje "prawdy" a dziecko zaczyna je porównywać z tym
czego z rodzicami doświadczyło. Okazuje się niestety, że w wielu
przypadkach dziecko dostrzega sprzeczność między tym co zaobserwowało a
tym co próbowali mu przekazać werbalnie (i niewerbalnie też) rodzice.
Jest to moment gdy dziecko zaczyna poszukiwać, która wersja jest
prawdziwa: czy ta, której doświadczyło czy też ta, którą przekazywali mu
rodzice. Ponieważ uczymy się przez doświadczanie więc za prawdziwą
dziecko uznaje wersję doświadczalną a za fałszywą wersję werbalną,
pomimo tego iż rodzice chcieliby by stało się odwrotnie, gdyż przez lata
swoich doświadczeń dostrzegli, że to co robią nie zawsze jest dobre i
uczciwe. Niestety, dziecko korzysta z tego co rodzice pokazują, i
nasączane jest systematycznie fałszem pomimo dobrych intencji rodziców.
Niestety, nie sprawdzają się oni jako wzór dla dziecka, gdyż sami się
nawzajem oszukują i dokładnie tego samego uczą dziecko. Gdyż na samym
początku uczymy się doświadczając z naszymi najważniejszymi
autorytetami, czyli rodzicami.
Ponieważ najważniejszą sferą naszego życia jest seks służący
podtrzymaniu trwania gatunku (i Świadomości Bytu) więc i konsekwencje
oszustwa, które dziecko przejmuje od swoich rodziców, są najbardziej
okrutne i najtragiczniejsze dla losu przyszłych pokoleń. Pokłosiem
wzajemnego oszukiwania się Kobiety i Mężczyzny - już w roli rodziców -
jest brak zaufania i szacunku do siebie i do partnera; następnie
prostytucja rodzinna, przemoc psychiczna i jej efekt czyli przemoc
fizyczna, oraz najprzeróżniejsze formy uzależnień, które służą do
oszukiwania agresora/ów w celu przetrwania samego dziecka, które jest
ofiarą rodzicielskiej manipulacji i przemocy. Dziecko ucieka w świat
urojony balansując niestabilnie na granicy między życiem i śmiercią.
A wszystkie problemy zarówno rodziców jak i dziecka mają za swój
początek brak poczucia własnej wartości jednostki wychowywanej w
zakazowym systemie ograniczającym - przede wszystkim - dostęp dziecka do
wiedzy o życiu seksualnym rodziców oraz zakazującym odebrania przez
dziecko pierwszego doświadczenia seksualnego od zaufanych autorytetów,
czyli od rodziców przez co kształtują się kompleksy Edypa/Elektry. Brak
uwolnienia od tych kompleksów (rozwiązania) prowadzi właśnie do braku
poczucia własnej wartości, który jest zjawiskiem powszechnym i który
przeradza się w różnorodne patologie już od poczęcia dziecka poczynając
a na ludobójstwie kończąc.
--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk
Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju-Piotr Kropotkin
|