Data: 2017-05-07 12:14:58
Temat: Re: Czy ludzie są winni samouwięzienia?
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
m...@g...com pisze:
> LeoTar napisał:
>> "Chodzik to wsparcie, zakaz to poniżenie."
> Wszystko można postrzegać jako wsparcie/pomoc lub więzienie. Chodzik
> też może być więzieniem, zakaz też może być postrzegany jako swoisty
> chodzik = rada/pomoc zabezpieczająca przed wejściem na ścieżkę
> samozniszczenia.
Masz rację ale tylko w odniesieniu do świata zewnętrznego i doświadczeń
fizycznych z nim związanych. Powszechnie używanym - przez moich
oponentów - przykładem jest tutaj kuchenka gazowa lub piec. W tym
obszarze ograniczenie ma na celu ukształtowanie odruchów, które
zabezpieczą dziecko przed potencjalna szkodą na jego zdrowiu. Ale czy te
przykłady mogą być skuteczne w odniesieniu do doświadczeń służących
formowaniu niezależności emocjonalnej ucznia? Czy ograniczając sferę
życia emocjonalnego, która stanowi o wolności osobnika i jego zdolności
do podejmowania decyzji niestandardowych wykraczających poza wyuczone
nawyki, możemy oczekiwać, że w przyszłości będzie on w stanie zapewnić
gatunkowi przetrwanie gdyby doszło do zagrożenia tego trwania a jedynym
wyjściem zapewniającym przetrwanie byłaby decyzja oparta na refleksji
wymagająca pokonania zakazu jako jedynego wyjścia z sytuacji "bez
wyjścia"? Czy nie jest tutaj znamiennym biblijny przypadek córek Lota?
> Kiedy dziecko nauczy się chodzić - chodziki/ograniczenia/zakazy
> stają się niepotrzebne, ale wtedy nie są postrzegane jako
> więzienie/ograniczenie ale jako kokon z którego się wyrosło. Dla
> innych - niedojrzałych motyli nadal są koniecznymi rusztowaniami
> osobowości...
Czyżby motyle dlatego tak krótko żyły, że są niedojrzałe? A czy ludzie
aby nie z tego samego powodu doświadczają śmierci?
LeoTar Gnostyk
|