Data: 2011-10-26 08:05:37
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: sielim <s...@c...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-10-26 00:17, michał pisze:
> Jeżeli miałaś rację, to tylko do momentu, kiedy jeszcze nie napisałaś
> dwa razy słowo "uzasadnioną" krzycząc. :)
> A tak serio: Cienka granica między tak pojętą asertywnością,
> zarozumiałością i bezkrytycznym samouwielbieniem. :)
> Ale nie przejmuj się. Ja to tak widzę. Ważne, że Twój TŻ - inaczej.
Są takie terminy i określenia, których bazą jest interakcja
z otoczeniem i ocena przychodząca z ZEWNĄTRZ do WEWNĄTRZ - a nie
w kierunku odwrotnym. Dlatego, że jednym z kryteriów kształtujących
ich definicję są proste odczucia. Np. odpowiedź na pytania "czy
inni ludzie dobrze się ze mną czują", "czy inni ludzie czują
się w moim towarzystwie komfortowo". Oczywiście odpowiedź
na takie pytanie jest statystyczna, a nie precyzyjna.
Na takich kryteriach jest zbudowana m.in. wskazana wyżej
definicja terminu 'zarozumiały'.
Iksi imo nader często próbuje manipulować pojęciami ukrywając
to kryterium, zamieniając źródło oceny z jego obiektem.
Wydaje jej się, że terminy takie jak 'zarozumiały' można
niemal dowolnie oderwać od zewnętrznego kontekstu,
a całkowicie osadzić w swojej własnej ocenie, na swoich
własnych odczuciach. Wnioskowanie, jakie tu otrzymujemy
jest wnioskowaniem 'obrońcy-zwycięzcy': "uwolniłam się
od cudzych ocen, znam swoją wartość i dzięki temu
wiem, że nie jestem zarozumiała". Świetnie broni swojej
twierdzy na wysokiej górze z jej własnym prawem, zasadami
i widokiem na świat rozmytym we mgłach.
|