Data: 2004-04-21 21:20:42
Temat: Re: Czy nasze małżeństwo ma szansę?
Od: "e-mailetk@" <e...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Cloudic" napisała:
> Przyznaję że ja chyba nie mam w swoim otoczeniu takiego
> mężczyzny ( i kobiety ;) , który nie miałby nic przeciwko zdradzie.
> Jeśli naprawdę tak jest to hmmm....no dosyć to interesujące
> i jak dla mnie nowe...Samo zjawisko znam, ale znam je z perspektywy
> gdy jednemu (albo obojgu ) z partnerów nie zależy już na
> drugiej osobie, albo jest to tak toksyczna miłość, że jedno godzi się
> na zdrady drugiej strony, itp.
>
> Twoje nastawienie do tego typu spraw jest podobne do tego,
> jakie prezentuje mąż, więc jeśli obojgu Wam to
> nie przeszkadza, to nie ma większego problemu.
>
> Ale zastanawiają mnie dwie sprawy:
> - czasami dajemy swojemu partnerowi wolną rękę i wręcz
> przyzwolenie na zdradę, gdy sami mamy coś do ukrycia (romans,
> przelotne zdrady, brak miłości, itd. ). Nie zastanawiałaś się, dlaczego
mąż
> nie miałby nic przeciwko zdradzie ? Jest to dla Ciebie tak zupełnie
> oczywiste ?
> ( Nie odbierz tego pytania ironicznie - pytam szczerze, bo zainteresowało
> mnie takie podejście do sprawy, jakie przedstawia Twój mąż.).
mój mąż sprawę postawił mi jasno - powiedział że gdyby mu się zdarzyło
spotkać kobietę która by na niego "leciała" i jemu by się podobała to
oczywiście za obopólną (jego i jej) zgodą " przeleciał by ją"
na początku byłam zbulwersowana ale potem w moim życiu zdarzyło się kilka
sytuacji w których to ja miałam " miękkie kolanka" na innego mężczyznę i
zrozumiałam że tak na prawdę to bardzo trudno jest zachować wierność. IMHO
dzieje się tak dlatego że po pewnym czasie (u nas 9 lat) człowiek po prostu
przyzwyczaja się do partnera i następuje znudzenie (wiem że to niestety nie
ma nic wspólnego z romantyczną miłością ) i jeśli jest się osobą o dużym
albo dość dużym temperamencie to "chcąc nie chcąc" pragnie się odmiany,
czegoś nowego, jakiś nowych doznań. Ludzie bojaźliwi tacy jak ja którzy mają
tę chęć ale boja są coś zrobić de facto najczęściej flirtują przez Internet,
inni natomiast robią to w realu.
ż> I druga sprawa - wydaje się z tego co piszesz, że zdrada męża
> ( gdyby taka nastąpiła ) nie miałaby wpływu na Wasze małżeństwo -
> dalej bylibyście razem. I chyba nie przeszkadzało by Ci to.
właśnie - przeszkadzało by mi to ( gdybym to ja zrobiła) , myślę że sama
czuła bym się z tym źle (że zawiodłam i że nie dotrzymałam obietnicy)
inna sprawa gdyby on zdradził - powiedziałam mu że gdyby był to tzw. "skok w
bok" to nie chciała bym aby mi o tym mówił, poprosiłam go tylko aby się
zabezpieczył w razie czego, gdybym się dowiedziała przypadkiem o takim skoku
to oczywiście "serduszko by mnie ukłuło" ale myślę że wybaczyła bym mu.
zabawne jest to że ja np. jestem zazdrosna o :D jego koleżankę z którą nic
go nie łączy (ona szczęśliwa mężatka) ale ze sobą rozmawiają na tematy
zawodowe, jestem zazdrosna o to że ona ma z nim dużo do pogadania a ja np.
nie bo nie znam się na tej dziedzinie wiedzy, nawet chciałam się uczyć tego
samego abym i ja mogła o tym z nim rozmawiać - wiem że to śmieszne ale dla
mnie chyba najgorszą zdrada było by gdyby on miał przyjaciółkę gdyby nawet
nigdy z nią nie spał ale rozmawiał i jej wysłuchiwał albo pomagał jak to
się mówi duchowo - wtedy na pewno bym wystąpiła o rozwód " bez dwóch zdań"
> A gdyby Twojego męża podmienić na Twojego sieciowego
> przyjaciela...czy Twoje poglądy na tego typu sprawy dalej
> byłyby takie same ?.
> A nawet nie podmieniając - gdyby internetowy przyjaciel
> tak samo jak Ciebie traktował jeszcze 10 innych kobiet
> ( co może być prawdopodobne )
> - nie będzie Ci to przeszkadzać gdzieś tam w środeczku?
wiesz mój internetowy znajomy - informatyk od dawna korzystał z GG, z
pewnością nie byłam jedyną kobietą z którą rozmawiał ale dla mnie to nie ma
znaczenia - dla mnie było ważne że ktoś jest tam po drugiej stronie że mnie
czyta i rozumie o co mi chodzi, że napisze dobre słowo itd.
Dla mnie jest najważniejsze aby wierność była w sercu czyli abym to ja była
najważniejsza do człowieka z którym jestem aby o mnie myślał jako o
najważniejszej osobie w życiu gdym się dowiedziała że tak nie jest to nie
widzę sensu dalszego ciągnięcia takiego związku.
pozdrawiam
e-mailetka
|