Data: 2009-05-08 16:08:06
Temat: Re: Czy nie jest tak,że terror żywych nakazuje zmarłym grzecznie leżeć w trumienkach?
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 8 Maj, 16:52, glob <r...@g...com> wrote:
>(...)
> Terror polega na tym,że zmarłym raczej jest obojętne,co z nimi
> będzie,
Skąd wiesz, tępaku, skąd wiesz? Nie sądź po sobie - masz już teraz
chorą, a raczej martwą jaźń, ale nie posądzaj o to ludzi, którzy mają
martwe ciała, bo niczego nie wiesz o ich "obojętności", póki sam nie
umrzesz.
> ale żywi przypisali sobie rolę w widzeniu zmarłych.
> Tak mnie się wydaje.
Terror polega tu akurat zupełnie na czymś innym, głupolu:
http://wyborcza.pl/1,75475,6306360,Gabinet_osobliwos
ci_i_osobliwa_kultura.html
"(...)Potraktowanie ciała jak materii rzeźbiarskiej jest tym bardziej
drastyczne, że krajem pochodzenia zwłok są Chiny, a nie jest to
miejsce, w którym szczególnie drobiazgowo przestrzegałoby się praw
człowieka. Glover stara się bronić, ale kontekst działa przeciwko
niemu. W teatrach anatomicznych często używano ciał skazańców lub osób
zmarłych w odległych miejscach, chodziło o to, by nikt się o nich nie
upomniał ani ich nie rozpoznał. Główny Inspektor Sanitarny, który
złożył do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia
przestępstwa, paradoksalnie, bo przecież zajmuje się higieną,
przypominał o innej niż użytkowa funkcji ciał.
A Gunther von Hagens to postać nieprzekonująca. Niepokój wzbudzało nie
tylko to, że importował ciała z Chin i byłego ZSRR, ale także to, jaką
nadawał swoim spektaklom oprawę. Von Hagens [nazwisko przybrane]
podszywał się pod Josepha Beuysa, pozując do zdjęć w
charakterystycznym kapeluszu, udawał artystę i wiele osób zwiódł,
pozwalając uwierzyć, że sztuka współczesna (jak głosi obiegowe
przekonanie upadła i zdegenerowana) ma w tym procederze jakiś niejasny
udział. I o to chodziło - by ludzie wzięli jego działalność za coś
innego, czym była - czyli nie za komercję. Tutaj spektakl ma nieco
inny charakter, obsługa pracuje w białych kitlach. Ale kończy się tak
samo, na koniec oglądania są do kupienia gadżety: breloczek z
kręgosłupem zanurzonym w przezroczystej masie albo taki, na którym
człowiek bez skóry trzyma za ręce szkielet. Takie zabawki dzieci
losują dzisiaj przy każdym sklepie, wrzuca się dwa złote i z
dystrybutora wyskakuje kapsułka, z której wypada mały trzęsący się
szkielet."
Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy wiedzą, że...
" (...)Trzeba wyjaśnić, skąd pochodzą użyte przez Glovera ciała, ale
ani Główny Inspektor Sanitarny, ani posłowie PiS, którzy także
zawiadomili prokuraturę, nie rozwiążą za nas tego problemu, sami
musimy dać odpór własnej kulturze."
I o to chodzi.
Ja - daję odpór. Pedałom i lesbijkom manifestującym na ulicy przeciw
mojej "nietolerancji" dla ich wynurzeń publicznych i wtłaczającym
ludziom krzykliwie do głów swą "normalność". A przede wszystkim daję
odpór tej "twórczej inności", którą na prywatny użytek nazywasz każdy
terror i wynaturzenie, o ile tylko pasują ci do pokręconych koncepcji,
wytworów twego chorego mózgu.
Spadaj, pokręceńcze. Nie zmienisz widzenia pokręconego świata
NORMALNYM ludziom, choćbyś zrobił kupę wielką jak Mont Everest i z
uporem maniaka nazywał to "twórczością", siedząc na jej szczycie w
postaci spreparowanego układu mięśniowego, którym sticte i jedynie
zresztą jesteś.
Na twoją "wystawę", jak pooglądać wypadek czy porno, przyjdą tłumy
takich jak ty, ruszających leniwie żuchwami mieląc fast foody, z
parówkami i bułami w ręce, z gąbkami zamiast mózgu - ale to jeszcze
nie świadczy, że cały świat się stoczył moralnie jak ty czy oni.
|