Data: 2001-05-04 19:38:32
Temat: Re: Czy potrzebna mi pomoc?
Od: Nina Mazur Miller <n...@p...ninka.net>
Pokaż wszystkie nagłówki
<p...@p...onet.pl> writes:
> > Zaraz, cos mi sie nie zgadza. Nie chcesz jej zostawic samej w wielkim
> > domu bo sobie nie radzi.... a zaraz potem piszesz ze ma kupe ludzi do
> > wyreczania sie! To jak to - on sama w tym domu czy nie???
>
> Jak sie wyprowadzimy to bedzie sama. na razie ma nas do wyreczania sie. Moja
a co z jej mezem?
> matka ma 52 lata i jest w pelni sil. Uwaza sie za mloda osobe i to jest super,
> ale nie uwaza, ze powinna cokolwiek robic (no bo ma od tego ludzi) i nawet nie
> chce sie nauczyc obslugi najprostszych urzadzen - bo po co?
A kto to robil zanim sie wy wprowadziliscie tam?
jak sobie wtedy radzila?
Jak sobie radzila przez te 15 lat jak zyla sama a ciebie wychowywali
jej rodzice?
> > Co cie wlasciwie kobieto przy twojej matce trzyma tak kurczowo???
>
> Moze wlasnie to, ze tak dlugo jej nie mialam? I moze to, ze nie mam innej
> rodziny (oprocz meza i dzieci, ale to oczywiste)?
a nie sadzisz, ze maz i dzieci wazniejsze? wystawiasz ich teraz na
ciezkie proby w sumie.
> > Dlaczego tak sie boisz tej wyproiwadzki od matki, mimo tego ze twoj ma
> > zi twoje dzieci tylko na to czekaja?
> > Dlaczego tak sie jej kurczowo trzymasz mimio tego ze ona cie (jak
> > piszesz) poniza? Ja tego po prostu nie pojmuje.
>
> Mam nadzieje, ze w glebi duszy choc troche mnie kocha. Chyba o to chodzi. O ten
> magiczny sygnal, ze jestem jej ukochanym dzieckiem a nie rywalka, czy ja wiem
> czym jeszcze.
Wiesz, ja na twoim miejscu bym sie jednak pogodzila z tym, ze nic z
tego nie bedzie. Ona ma 52 lata i jesli do tego czasu nie nauczyla sie
okazywac uczuc najblizszym, jesli przez 15 lat nie byla w stanie
nawiazac blizszego kontaktu ze swoim wlasnym dzieckiem - to nie ludz
sie, raptem teraz magicznie tego nie zrobi. Brakow emocjonalnych z
calego zycia nie da sie nadrobic na skroconym kursie zycia.
ja wiem ze w filmach roznych to pokazuja lamiace serce sceny jak to
sie pada w objecia etc. a potek zyli dlugo i szczesliwie... ale w
rzeczywistosci jeszcze nie widzialam czegos takiego.
Ludze sie tylko, ze nie miala okazji nauczyc sie okazywac uczucia
> i ze moze moja rodzina ja tego nauczy. Ona naprawde jest zawstydzona, kiedy
No ja nie wiem czy tego akurat "nauczylby" ja bardzo dobry
psychoterapeuta przez rok czy dwa lata...
> dzieci sie do nas przytulaja i mowia, ze nas kochaja. Potrafi tylko
> cos "przygadac" w takich chwilach, oczywiscie cos zlosliwego, a potem jest jej
> glupio. No po prostu widze to po niej, bo do razu probuje to jakos nieporadnie
> naprawic. Kazda proba okazania czulosci to potworny stres dla niej.
>
> Ja wiem, ze to zalosne tak zebrac o milosc wlasnej matki. Mysle, ze nie jestem
> jedyna w takiej sytuacji, ale na szczescie Net zapewnia konieczna anonimowosc.
uwolnij sie od jej widma, czas najwyzszy.
Nie pozwol zeby zepsulo ci to _twoja_ rodzine.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
|