Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czy to kradziesz? (link)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy to kradziesz? (link)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 323


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2011-08-11 18:18:32

Temat: Czy to kradziesz? (link)
Od: "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Nazwijmy rzeczy po imieniu. Większość z nas kradnie w pracy. Przejawy są
różne: - drukowanie i kserowanie prywatnych materiałów - "urywanie się"
przed czasem, spóźnianie, myślenie o niebieskich migdałach (pomyślcie,
codziennie 5 minut spóźnienia robi 2 godziny w miesiącu...) - prywatne
rozmowy przez służbowy telefon stacjonarny (kradzież czasu i kosztów
rozmowy) + rozmowy prywatne przez służbowy telefon komórkowy (jeszcze nie
spotkałam osoby, która przez służbową komórkę rozmawiałaby więcej służbowo
niż prywatnie) - prywatne wycieczki służbowym autem - surfowanie w czasie
pracy po necie - długopisy, spinacze, papier i miliony innych drobnych
rzeczy - prywatne faktury za knajpy brane na firmę (iluzoryczne spotkania w
klientem) - przywłaszczanie sobie gratisów przez przedstawicieli handlowych
Z tym wszystkim się spotkałam. Sorry, ale jest to nagminne i nazwijmy to po
imieniu. Jest to kradzież.


Więcej...
http://wyborcza.pl/1,87648,10099602,Okazja_ujawnia_z
lodzieja.html?as=2&startsz=x#ixzz1UkHllrtS



mnie zdziwilo, ze zajal sie tym sad pracy.

i.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2011-08-11 20:22:01

Temat: Re: Czy to kradziesz? (link)
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-08-11 20:18, Iwon(K)a pisze:
>
> Nazwijmy rzeczy po imieniu. Większość z nas kradnie w pracy. Przejawy są
> różne: - drukowanie i kserowanie prywatnych materiałów - "urywanie się"
> przed czasem, spóźnianie, myślenie o niebieskich migdałach (pomyślcie,
> codziennie 5 minut spóźnienia robi 2 godziny w miesiącu...) - prywatne
> rozmowy przez służbowy telefon stacjonarny (kradzież czasu i kosztów
> rozmowy) + rozmowy prywatne przez służbowy telefon komórkowy (jeszcze
> nie spotkałam osoby, która przez służbową komórkę rozmawiałaby więcej
> służbowo niż prywatnie) - prywatne wycieczki służbowym autem -
> surfowanie w czasie pracy po necie - długopisy, spinacze, papier i
> miliony innych drobnych rzeczy - prywatne faktury za knajpy brane na
> firmę (iluzoryczne spotkania w klientem) - przywłaszczanie sobie
> gratisów przez przedstawicieli handlowych Z tym wszystkim się spotkałam.
> Sorry, ale jest to nagminne i nazwijmy to po imieniu. Jest to kradzież.
>
>
> Więcej...
> http://wyborcza.pl/1,87648,10099602,Okazja_ujawnia_z
lodzieja.html?as=2&startsz=x#ixzz1UkHllrtS
>
>
>
>
> mnie zdziwilo, ze zajal sie tym sad pracy.

Podejrzewam, że tu chodziło o "niesłuszne zwolnienie z pracy" z
powództwa zwolnionych pracowników. Takimi sprawami zajmuje się sąd
pracy. Tymczasem o kradzież nikt pozwu nie składał.

Mnie zaintrygowało, że zwalniają z pracy decydenci, którzy
niejednokrotnie sami mają coś za paznokciami. Takie jest nasze
społeczeństwo, że od pokoleń ma we krwi odbijanie sobie zbyt niskich ich
zdaniem zarobków. Uważa się na ogół, że za małe pensje są odpowiedzialni
głównie pracodawcy. Nie bierze się pod uwagę faktu, że dopóki jest
dziesięć osób na ulicy, z których każda chętnie będzie robić to samo za
mniej niż niezadowolony z pensji zatrudniony - dopóty nikt nie może
liczyć na dobroć pracodawcy.
Otóż pracodawca, który zapłaci pracownikowi więcej niż musi, będzie
ekonomicznym idiotą. Przedsiębiorcy zadaniem jest gospodarować
racjonalnie w ramach obowiązującego prawa.

Należałoby się dziwić, że w tej sytuacji pracownikom nie przyświeca
myśl: Muszę być w 100% uczciwy, bo przyjmą na moje miejsce kogoś innego.
Nie ma w społeczeństwie szacunku ani do państwowej ani do prywatnej
własności.


--
pozdrawiam
michał

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2011-08-11 22:01:42

Temat: Re: Czy to kradziesz? (link)
Od: "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"michał" <6...@g...pl> wrote in message
news:j21dll$8qe$1@inews.gazeta.pl...
> W dniu 2011-08-11 20:18, Iwon(K)a pisze:
>>
>> Nazwijmy rzeczy po imieniu. Większość z nas kradnie w pracy. Przejawy są
>> różne: - drukowanie i kserowanie prywatnych materiałów - "urywanie się"
>> przed czasem, spóźnianie, myślenie o niebieskich migdałach (pomyślcie,
>> codziennie 5 minut spóźnienia robi 2 godziny w miesiącu...) - prywatne
>> rozmowy przez służbowy telefon stacjonarny (kradzież czasu i kosztów
>> rozmowy) + rozmowy prywatne przez służbowy telefon komórkowy (jeszcze
>> nie spotkałam osoby, która przez służbową komórkę rozmawiałaby więcej
>> służbowo niż prywatnie) - prywatne wycieczki służbowym autem -
>> surfowanie w czasie pracy po necie - długopisy, spinacze, papier i
>> miliony innych drobnych rzeczy - prywatne faktury za knajpy brane na
>> firmę (iluzoryczne spotkania w klientem) - przywłaszczanie sobie
>> gratisów przez przedstawicieli handlowych Z tym wszystkim się spotkałam.
>> Sorry, ale jest to nagminne i nazwijmy to po imieniu. Jest to kradzież.
>>
>>
>> Więcej...
>> http://wyborcza.pl/1,87648,10099602,Okazja_ujawnia_z
lodzieja.html?as=2&startsz=x#ixzz1UkHllrtS
>>
>>
>>
>>
>> mnie zdziwilo, ze zajal sie tym sad pracy.
>
> Podejrzewam, że tu chodziło o "niesłuszne zwolnienie z pracy" z powództwa
> zwolnionych pracowników. Takimi sprawami zajmuje się sąd pracy. Tymczasem
> o kradzież nikt pozwu nie składał.

niby tak, ale chyba po zapoznaniu sie z pozwem sprawa powinna byc po prostu
zatrzymana. Chyba nie trzeba sie sadzic o to, zeby udowodnic komus ze mozna
krasc w pracy.
>
(...)

> Otóż pracodawca, który zapłaci pracownikowi więcej niż musi, będzie
> ekonomicznym idiotą. Przedsiębiorcy zadaniem jest gospodarować racjonalnie
> w ramach obowiązującego prawa.

dokladnie.

>
> Należałoby się dziwić, że w tej sytuacji pracownikom nie przyświeca myśl:
> Muszę być w 100% uczciwy, bo przyjmą na moje miejsce kogoś innego.
> Nie ma w społeczeństwie szacunku ani do państwowej ani do prywatnej
> własności.

patrzac na Londyn to sie zastanaiwam czy aby to nie przypadlosc wielu
spoleczenstw.

i.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2011-08-11 22:29:38

Temat: Re: Czy to kradziesz? (link)
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-08-12 00:01, Iwon(K)a pisze:
> "michał" <6...@g...pl> wrote in message
> news:j21dll$8qe$1@inews.gazeta.pl...
>> W dniu 2011-08-11 20:18, Iwon(K)a pisze:
>>>
>>> Nazwijmy rzeczy po imieniu. Większość z nas kradnie w pracy. Przejawy są
>>> różne: - drukowanie i kserowanie prywatnych materiałów - "urywanie się"
>>> przed czasem, spóźnianie, myślenie o niebieskich migdałach (pomyślcie,
>>> codziennie 5 minut spóźnienia robi 2 godziny w miesiącu...) - prywatne
>>> rozmowy przez służbowy telefon stacjonarny (kradzież czasu i kosztów
>>> rozmowy) + rozmowy prywatne przez służbowy telefon komórkowy (jeszcze
>>> nie spotkałam osoby, która przez służbową komórkę rozmawiałaby więcej
>>> służbowo niż prywatnie) - prywatne wycieczki służbowym autem -
>>> surfowanie w czasie pracy po necie - długopisy, spinacze, papier i
>>> miliony innych drobnych rzeczy - prywatne faktury za knajpy brane na
>>> firmę (iluzoryczne spotkania w klientem) - przywłaszczanie sobie
>>> gratisów przez przedstawicieli handlowych Z tym wszystkim się spotkałam.
>>> Sorry, ale jest to nagminne i nazwijmy to po imieniu. Jest to kradzież.
>>>
>>>
>>> Więcej...
>>> http://wyborcza.pl/1,87648,10099602,Okazja_ujawnia_z
lodzieja.html?as=2&startsz=x#ixzz1UkHllrtS
>>>
>>>
>>>
>>>
>>>
>>> mnie zdziwilo, ze zajal sie tym sad pracy.
>>
>> Podejrzewam, że tu chodziło o "niesłuszne zwolnienie z pracy" z
>> powództwa zwolnionych pracowników. Takimi sprawami zajmuje się sąd
>> pracy. Tymczasem o kradzież nikt pozwu nie składał.
>
> niby tak, ale chyba po zapoznaniu sie z pozwem sprawa powinna byc po
> prostu zatrzymana. Chyba nie trzeba sie sadzic o to, zeby udowodnic
> komus ze mozna krasc w pracy.

Nie mam pojęcia, jak wielka musi być kradzież, żeby była ścigana przez
prokuratora. Coś takiego chyba jest, że pomniejsze mogą być rozpatrywane
tylko z powództwa cywilnego. Musi być skarga.
> (...)
>[...]
>>
>> Należałoby się dziwić, że w tej sytuacji pracownikom nie przyświeca
>> myśl: Muszę być w 100% uczciwy, bo przyjmą na moje miejsce kogoś innego.
>> Nie ma w społeczeństwie szacunku ani do państwowej ani do prywatnej
>> własności.

> patrzac na Londyn to sie zastanaiwam czy aby to nie przypadlosc wielu
> spoleczenstw.

O tym samym pomyślałem. Ludzka to pewnie przywara, nie polska.
"Kto ma więcej niż ja, niech się podzieli!" :)
Znasz tę pracowniczą zmieniającą mentalność? Sprzedawca zatrudniony w
niedużym sklepie (jako pomoc właściciela) mniej więcej przez pierwsze 3
miesiące ewentualne manko jest gotów pokryć z własnej kieszeni (nawet
niezawinione), żeby tylko nie być podejrzanym o nieuczciwość. Stopniowo
to podejście do pracodawcy się zmienia i w kolejnych miesiącach wygląda
mniej więcej tak: Ten właściciel ma kupę szmalu i nie chce się ze mną po
równo podzielić, a prawda jest taka, że ja tu tylko haruję.


--
pozdrawiam
michał

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2011-08-12 02:42:36

Temat: Re: Czy to kradziesz? (link)
Od: "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"michał" <6...@g...pl> wrote in message
news:j21l4u$ssk$1@inews.gazeta.pl...
> W dniu 2011-08-12 00:01, Iwon(K)a pisze:
>> "michał" <6...@g...pl> wrote in message
>> news:j21dll$8qe$1@inews.gazeta.pl...
>>> W dniu 2011-08-11 20:18, Iwon(K)a pisze:
>>>>
>>>> Nazwijmy rzeczy po imieniu. Większość z nas kradnie w pracy. Przejawy
>>>> są
>>>> różne: - drukowanie i kserowanie prywatnych materiałów - "urywanie się"
>>>> przed czasem, spóźnianie, myślenie o niebieskich migdałach (pomyślcie,
>>>> codziennie 5 minut spóźnienia robi 2 godziny w miesiącu...) - prywatne
>>>> rozmowy przez służbowy telefon stacjonarny (kradzież czasu i kosztów
>>>> rozmowy) + rozmowy prywatne przez służbowy telefon komórkowy (jeszcze
>>>> nie spotkałam osoby, która przez służbową komórkę rozmawiałaby więcej
>>>> służbowo niż prywatnie) - prywatne wycieczki służbowym autem -
>>>> surfowanie w czasie pracy po necie - długopisy, spinacze, papier i
>>>> miliony innych drobnych rzeczy - prywatne faktury za knajpy brane na
>>>> firmę (iluzoryczne spotkania w klientem) - przywłaszczanie sobie
>>>> gratisów przez przedstawicieli handlowych Z tym wszystkim się
>>>> spotkałam.
>>>> Sorry, ale jest to nagminne i nazwijmy to po imieniu. Jest to kradzież.
>>>>
>>>>
>>>> Więcej...
>>>> http://wyborcza.pl/1,87648,10099602,Okazja_ujawnia_z
lodzieja.html?as=2&startsz=x#ixzz1UkHllrtS
>>>>
>>>>
>>>>
>>>>
>>>>
>>>> mnie zdziwilo, ze zajal sie tym sad pracy.
>>>
>>> Podejrzewam, że tu chodziło o "niesłuszne zwolnienie z pracy" z
>>> powództwa zwolnionych pracowników. Takimi sprawami zajmuje się sąd
>>> pracy. Tymczasem o kradzież nikt pozwu nie składał.
>>
>> niby tak, ale chyba po zapoznaniu sie z pozwem sprawa powinna byc po
>> prostu zatrzymana. Chyba nie trzeba sie sadzic o to, zeby udowodnic
>> komus ze mozna krasc w pracy.
>
> Nie mam pojęcia, jak wielka musi być kradzież, żeby była ścigana przez
> prokuratora. Coś takiego chyba jest, że pomniejsze mogą być rozpatrywane
> tylko z powództwa cywilnego. Musi być skarga.

zrozumialam, ze skarge zlozyly owe pracownice nie wlasciciel.
>> (...)
>>[...]
>>>
>>> Należałoby się dziwić, że w tej sytuacji pracownikom nie przyświeca
>>> myśl: Muszę być w 100% uczciwy, bo przyjmą na moje miejsce kogoś innego.
>>> Nie ma w społeczeństwie szacunku ani do państwowej ani do prywatnej
>>> własności.
>
>> patrzac na Londyn to sie zastanaiwam czy aby to nie przypadlosc wielu
>> spoleczenstw.
>
> O tym samym pomyślałem. Ludzka to pewnie przywara, nie polska.
> "Kto ma więcej niż ja, niech się podzieli!" :)
> Znasz tę pracowniczą zmieniającą mentalność? Sprzedawca zatrudniony w
> niedużym sklepie (jako pomoc właściciela) mniej więcej przez pierwsze 3
> miesiące ewentualne manko jest gotów pokryć z własnej kieszeni (nawet
> niezawinione), żeby tylko nie być podejrzanym o nieuczciwość. Stopniowo to
> podejście do pracodawcy się zmienia i w kolejnych miesiącach wygląda mniej
> więcej tak: Ten właściciel ma kupę szmalu i nie chce się ze mną po równo
> podzielić, a prawda jest taka, że ja tu tylko haruję.

jakos z doswiadczenia zauwazylam, ze jak wlasciciel uczciwie pracuje, to
raczej nie ma mentalnosci,
o ktorej piszesz. Wtedy ewentualnie wylazi z niekotrych osobnikow mentalnosc
zlodziejaszka.

i.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2011-08-12 05:44:29

Temat: Re: Czy to kradziesz? (link)
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-08-12 04:42, Iwon(K)a pisze:
[...]
>>>> Należałoby się dziwić, że w tej sytuacji pracownikom nie przyświeca
>>>> myśl: Muszę być w 100% uczciwy, bo przyjmą na moje miejsce kogoś
>>>> innego.
>>>> Nie ma w społeczeństwie szacunku ani do państwowej ani do prywatnej
>>>> własności.
>>
>>> patrzac na Londyn to sie zastanaiwam czy aby to nie przypadlosc wielu
>>> spoleczenstw.
>>
>> O tym samym pomyślałem. Ludzka to pewnie przywara, nie polska.
>> "Kto ma więcej niż ja, niech się podzieli!" :)
>> Znasz tę pracowniczą zmieniającą mentalność? Sprzedawca zatrudniony w
>> niedużym sklepie (jako pomoc właściciela) mniej więcej przez pierwsze
>> 3 miesiące ewentualne manko jest gotów pokryć z własnej kieszeni
>> (nawet niezawinione), żeby tylko nie być podejrzanym o nieuczciwość.
>> Stopniowo to podejście do pracodawcy się zmienia i w kolejnych
>> miesiącach wygląda mniej więcej tak: Ten właściciel ma kupę szmalu i
>> nie chce się ze mną po równo podzielić, a prawda jest taka, że ja tu
>> tylko haruję.
>
> jakos z doswiadczenia zauwazylam, ze jak wlasciciel uczciwie pracuje, to
> raczej nie ma mentalnosci,
> o ktorej piszesz. Wtedy ewentualnie wylazi z niekotrych osobnikow
> mentalnosc zlodziejaszka.
>
> i.

Ba, tylko jak rozumieć uczciwość pracy właściciela? Uczciwy wobec kogo?
Kto ocenia tę uczciwość?
Może to robić pracownik, klient, administracja gospodarcza, fiskus.
Pracownik i pracodawca jest w konflikcie ekonomicznym z natury rzeczy.
Polega on na tym, że w interesie pracodawcy jest, aby za jak najmniej
płacy uzyskać jak najwięcej pracy. W interesie pracownika - żeby
pracować jak najmniej za jak najwięcej. Tego konfliktu nie da się uniknąć.
Jeśli ktoś nigdy nie był pracodawcą w rozumieniu gospodarczej
działalności, łatwo może to zrozumieć na przykładzie prywatnego zlecenia
osobie zwanej "fachowcem" wykonanie konkretnego zadania, na którym sam
się nie zna. Ekonomiczne oczekiwanie między nimi jest wzajemnie sprzeczne.

--
pozdrawiam
michał

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2011-08-12 13:23:12

Temat: Re: Czy to kradziesz? (link)
Od: "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"michał" <6...@g...pl> wrote in message
news:j22ek9$hb5$1@inews.gazeta.pl...
>> jakos z doswiadczenia zauwazylam, ze jak wlasciciel uczciwie pracuje, to
>> raczej nie ma mentalnosci,
>> o ktorej piszesz. Wtedy ewentualnie wylazi z niekotrych osobnikow
>> mentalnosc zlodziejaszka.
>>
>> i.
>
> Ba, tylko jak rozumieć uczciwość pracy właściciela? Uczciwy wobec kogo?
> Kto ocenia tę uczciwość?

Nie rozumiem jaki widzisz problem w pojeciu "uczciowsc".
Czlek jesli jest uczciwy to postepuje uczciwie w kazdej sferze zycia. Tam
gdzie sa
przepisy, morale, etyka. itp. a nie tylko tam gdzie musi bo go zobacza czy
zlapia.
I kto ocenia?- w zaleznosci w ktorym obszarze zycia - fiskus, pracownik,
zona ;)




> Może to robić pracownik, klient, administracja gospodarcza, fiskus.

dokladnie. Kazdy z ww ocenia wg swoich kryteriow ze specyficznymi
konsekwencjami.

> Pracownik i pracodawca jest w konflikcie ekonomicznym z natury rzeczy.

jednak ekonomia to nie dzikosc, sa pewne przepisy, ktore ta ekonomie
okreslaja. Po to sa, zeby nie bylo naduzyc.

> Polega on na tym, że w interesie pracodawcy jest, aby za jak najmniej
> płacy uzyskać jak najwięcej pracy. W interesie pracownika - żeby pracować
> jak najmniej za jak najwięcej. Tego konfliktu nie da się uniknąć.

ten "konflikt" jak to nazywasz, jest dla obu stron dosc czesto zadowalajacy.
Po to sa wlasnie przepisy jesli chodzi o funkcjonowanie firm, i obowiazkow
wlasciciela-
jak i pracownikow.

> Jeśli ktoś nigdy nie był pracodawcą w rozumieniu gospodarczej
> działalności, łatwo może to zrozumieć na przykładzie prywatnego zlecenia
> osobie zwanej "fachowcem" wykonanie konkretnego zadania, na którym sam się
> nie zna. Ekonomiczne oczekiwanie między nimi jest wzajemnie sprzeczne.

i tak i nie. Jesli "fachowiec" jest Fachowcem, to pracodowca chetnie
zatrudni takiego czleka nawet jesli
na rynku sa tansi fahofcy.
Jesli ma pojecie o rynku nie wywinduje cen niebotycznie, a zrobi robote za
cene_ adekwatna_ do pracy
jaka wykonal. Uwierz, ze zleceniodawca nie zawsze patrzy na "bottom line"
danego dnia, a dlugoterminowo.
Dobra robota, nawet za wieksze pieniadze jest inwestycja.

i.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2011-08-12 16:44:37

Temat: Re: Czy to kradziesz? (link)
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-08-12 15:23, Iwon(K)a pisze:
> "michał" <6...@g...pl> wrote in message
> news:j22ek9$hb5$1@inews.gazeta.pl...
>>> jakos z doswiadczenia zauwazylam, ze jak wlasciciel uczciwie pracuje, to
>>> raczej nie ma mentalnosci,
>>> o ktorej piszesz. Wtedy ewentualnie wylazi z niekotrych osobnikow
>>> mentalnosc zlodziejaszka.
>>>
>>> i.
>>
>> Ba, tylko jak rozumieć uczciwość pracy właściciela? Uczciwy wobec
>> kogo? Kto ocenia tę uczciwość?
>
> Nie rozumiem jaki widzisz problem w pojeciu "uczciowsc".
> Czlek jesli jest uczciwy to postepuje uczciwie w kazdej sferze zycia.
> Tam gdzie sa
> przepisy, morale, etyka. itp. a nie tylko tam gdzie musi bo go zobacza
> czy zlapia.
> I kto ocenia?- w zaleznosci w ktorym obszarze zycia - fiskus, pracownik,
> zona ;)


Co do pojęcia "uczciwość" zgadzam się z Tobą w stu procentach.
Ale wyraziłaś pogląd, że nie ma jakby konfliktu między pracownikiem
sklepu a właścicielem
pod warunkiem, że właściciel uczciwie pracuje. Zrozumiałem, że chodzi o
osąd pracy właściciela przez pracownika.
Może on mieć pozytywne zdanie o nim w tym zakresie, ale nie determinuje
to jeszcze właściciela uczciwości. "Pracując uczciwie" może jednocześnie
zdradzać żonę, uciec z miejsca wypadku czy ciągnąć w domu na lewo prąd.
To jedna strona medalu, a druga to taka, że jeśli chodziło Ci
rzeczywiście o ocenę pracy właściciela przez pracownika, to zawsze
będzie to ocena subiektywna w zależności od tego, jak pracownik wyobraża
sobie, że właściciel i zarazem pracodawca powinien pracować, by było wg
niego ok.

>
>> Może to robić pracownik, klient, administracja gospodarcza, fiskus.
>
> dokladnie. Kazdy z ww ocenia wg swoich kryteriow ze specyficznymi
> konsekwencjami.
>
>> Pracownik i pracodawca jest w konflikcie ekonomicznym z natury rzeczy.
>
> jednak ekonomia to nie dzikosc, sa pewne przepisy, ktore ta ekonomie
> okreslaja. Po to sa, zeby nie bylo naduzyc.

No też się zgadzam. Pisałem zresztą w poprzednim chyba poście, że tyle
ile musi i wszystko w ramach prawa. Ale tylko w ramach prawa. :)
Prawo w zakresie płac reguluje najwyżej minimum płacy i nic chyba poza tym.

>> Polega on na tym, że w interesie pracodawcy jest, aby za jak najmniej
>> płacy uzyskać jak najwięcej pracy. W interesie pracownika - żeby
>> pracować jak najmniej za jak najwięcej. Tego konfliktu nie da się
>> uniknąć.

> ten "konflikt" jak to nazywasz, jest dla obu stron dosc czesto
> zadowalajacy.

Jednak zmieniający się w czasie, jeżeli pracodawca nie nadąża za
inflacją z podniesieniem wynagrodzenia. A ze statystyk wiemy, że zawsze
proces inflacji "ucieka" wzrostowi płac.

> Po to sa wlasnie przepisy jesli chodzi o funkcjonowanie firm, i
> obowiazkow wlasciciela-
> jak i pracownikow.

To są te ramy prawa, w których konflikt i tak istnieje, bo oczekiwania
są przeciwstawne. One się zmieniają w czasie. Po pół roku, czy roku
pracy pracownik nie myśli tak samo o swoich warunkach, jakie mu
stworzono. Wystarczy, że zmienią się warunki ekonomiczne w branży, jakiś
kryzys, trzeba dokonać cięć, zwolnień, dołożyć obowiązków pracownikowi... :)

>> Jeśli ktoś nigdy nie był pracodawcą w rozumieniu gospodarczej
>> działalności, łatwo może to zrozumieć na przykładzie prywatnego
>> zlecenia osobie zwanej "fachowcem" wykonanie konkretnego zadania, na
>> którym sam się nie zna. Ekonomiczne oczekiwanie między nimi jest
>> wzajemnie sprzeczne.

> i tak i nie. Jesli "fachowiec" jest Fachowcem, to pracodowca chetnie
> zatrudni takiego czleka nawet jesli
> na rynku sa tansi fahofcy.
> Jesli ma pojecie o rynku nie wywinduje cen niebotycznie, a zrobi robote
> za cene_ adekwatna_ do pracy
> jaka wykonal. Uwierz, ze zleceniodawca nie zawsze patrzy na "bottom
> line" danego dnia, a dlugoterminowo.
> Dobra robota, nawet za wieksze pieniadze jest inwestycja.

Dołożyłaś do tego przykładu jakość wykonania. A to było poniżej pasa. :)))
W takim razie dla potrzeb porównawczych muszę wzmocnić "prawdziwość"
mojego przykładu założeniem o jednakowej jakości wykonanej usługi przy
wyborze fachowca.
Inaczej mówiąc ten konflikt będzie prawdziwy, jeśli usługa będzie ta sama.
Albo posłużmy się przykładem prostej usługi, jak naprawa lodówki,
żelazka, męskie strzyżenie czy przejazd taksówką. :)))

--
pozdrawiam
michał

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2011-08-13 01:54:52

Temat: Re: Czy to kradziesz? (link)
Od: "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"michał" <6...@g...pl> wrote in message
news:j23la0$4pd$1@inews.gazeta.pl...
>> Nie rozumiem jaki widzisz problem w pojeciu "uczciowsc".
>> Czlek jesli jest uczciwy to postepuje uczciwie w kazdej sferze zycia.
>> Tam gdzie sa
>> przepisy, morale, etyka. itp. a nie tylko tam gdzie musi bo go zobacza
>> czy zlapia.
>> I kto ocenia?- w zaleznosci w ktorym obszarze zycia - fiskus, pracownik,
>> zona ;)
>
>
> Co do pojęcia "uczciwość" zgadzam się z Tobą w stu procentach.
> Ale wyraziłaś pogląd, że nie ma jakby konfliktu między pracownikiem sklepu
> a właścicielem
> pod warunkiem, że właściciel uczciwie pracuje. Zrozumiałem, że chodzi o
> osąd pracy właściciela przez pracownika.

to tez.

> Może on mieć pozytywne zdanie o nim w tym zakresie, ale nie determinuje to
> jeszcze właściciela uczciwości. "Pracując uczciwie" może jednocześnie
> zdradzać żonę, uciec z miejsca wypadku czy ciągnąć w domu na lewo prąd.

raczej rozumiem to, ze pracownik ocenia pracodawce w pracy. Jak on pracuje.
A nie co robi poza praca.

> To jedna strona medalu, a druga to taka, że jeśli chodziło Ci rzeczywiście
> o ocenę pracy właściciela przez pracownika, to zawsze będzie to ocena
> subiektywna w zależności od tego, jak pracownik wyobraża sobie, że
> właściciel i zarazem pracodawca powinien pracować, by było wg niego ok.

nie do konca. Ludzie wiedza co jest uczciwe w pracy a co nie. Znaja
przepisy, i pewne
normy spoleczne.
>
>>
>>> Może to robić pracownik, klient, administracja gospodarcza, fiskus.
>>
>> dokladnie. Kazdy z ww ocenia wg swoich kryteriow ze specyficznymi
>> konsekwencjami.
>>
>>> Pracownik i pracodawca jest w konflikcie ekonomicznym z natury rzeczy.
>>
>> jednak ekonomia to nie dzikosc, sa pewne przepisy, ktore ta ekonomie
>> okreslaja. Po to sa, zeby nie bylo naduzyc.
>
> No też się zgadzam. Pisałem zresztą w poprzednim chyba poście, że tyle ile
> musi i wszystko w ramach prawa. Ale tylko w ramach prawa. :)
> Prawo w zakresie płac reguluje najwyżej minimum płacy i nic chyba poza
> tym.

chyba nie. Teraz sie nie znam, ale inne odprawy, urlopy, zus i takie tam
wciaz jest prawnie
uwarunkowane.
>
>>> Polega on na tym, że w interesie pracodawcy jest, aby za jak najmniej
>>> płacy uzyskać jak najwięcej pracy. W interesie pracownika - żeby
>>> pracować jak najmniej za jak najwięcej. Tego konfliktu nie da się
>>> uniknąć.
>
>> ten "konflikt" jak to nazywasz, jest dla obu stron dosc czesto
>> zadowalajacy.
>
> Jednak zmieniający się w czasie, jeżeli pracodawca nie nadąża za inflacją
> z podniesieniem wynagrodzenia. A ze statystyk wiemy, że zawsze proces
> inflacji "ucieka" wzrostowi płac.

mysle, ze zaleznosc pracodawca/pracownik jest ukladem dynamicznym. I jesli
sie nie ma
monopolu na "cos", to rynek okresli balans.
>
>> Po to sa wlasnie przepisy jesli chodzi o funkcjonowanie firm, i
>> obowiazkow wlasciciela-
>> jak i pracownikow.
>
> To są te ramy prawa, w których konflikt i tak istnieje, bo oczekiwania są
> przeciwstawne. One się zmieniają w czasie. Po pół roku, czy roku pracy
> pracownik nie myśli tak samo o swoich warunkach, jakie mu stworzono.
> Wystarczy, że zmienią się warunki ekonomiczne w branży, jakiś kryzys,
> trzeba dokonać cięć, zwolnień, dołożyć obowiązków pracownikowi... :)

sa promocje, sa tez odejscia. Jest to jednak zaleznosc wzajemna. Nawet jesli
cel inny, to jednak
obie strony wiedza gdzie granica rozsadku ekonomicznego.

>
>>> Jeśli ktoś nigdy nie był pracodawcą w rozumieniu gospodarczej
>>> działalności, łatwo może to zrozumieć na przykładzie prywatnego
>>> zlecenia osobie zwanej "fachowcem" wykonanie konkretnego zadania, na
>>> którym sam się nie zna. Ekonomiczne oczekiwanie między nimi jest
>>> wzajemnie sprzeczne.
>
>> i tak i nie. Jesli "fachowiec" jest Fachowcem, to pracodowca chetnie
>> zatrudni takiego czleka nawet jesli
>> na rynku sa tansi fahofcy.
>> Jesli ma pojecie o rynku nie wywinduje cen niebotycznie, a zrobi robote
>> za cene_ adekwatna_ do pracy
>> jaka wykonal. Uwierz, ze zleceniodawca nie zawsze patrzy na "bottom
>> line" danego dnia, a dlugoterminowo.
>> Dobra robota, nawet za wieksze pieniadze jest inwestycja.
>
> Dołożyłaś do tego przykładu jakość wykonania. A to było poniżej pasa. :)))

:))

> W takim razie dla potrzeb porównawczych muszę wzmocnić "prawdziwość"
> mojego przykładu założeniem o jednakowej jakości wykonanej usługi przy
> wyborze fachowca.

pewnie wtedy zalezna sa rozne, nie stawialabym tylko na cennik.

> Inaczej mówiąc ten konflikt będzie prawdziwy, jeśli usługa będzie ta sama.
> Albo posłużmy się przykładem prostej usługi, jak naprawa lodówki, żelazka,
> męskie strzyżenie czy przejazd taksówką. :)))

to u mnie liczylby sie czas wykonania, niekoniecznie cena :)

i.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2011-08-14 07:28:46

Temat: Re: Czy to kradziesz? (link)
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-08-13 03:54, Iwon(K)a pisze:
[...]
>> To jedna strona medalu, a druga to taka, że jeśli chodziło Ci
>> rzeczywiście o ocenę pracy właściciela przez pracownika, to zawsze
>> będzie to ocena subiektywna w zależności od tego, jak pracownik
>> wyobraża sobie, że właściciel i zarazem pracodawca powinien pracować,
>> by było wg niego ok.
>
> nie do konca. Ludzie wiedza co jest uczciwe w pracy a co nie. Znaja
> przepisy, i pewne
> normy spoleczne.

To założenie jest mocno naciągnięte. :)
Dlaczego tak uważam? Bo skoro pracownik wynosi z zakładu pracy papier
toaletowy, dzwoni ze służbowego w prywatnych sprawach, wykorzystuje
łącze internetowe do transferów, oszczędza się w pracy, spóźnia się,
symuluje chorobę - i jego współpracownicy robią podobnie bez specjalnej
"krempacji", to każdy z nich razem z nim samym moralnie musi sobie to
usprawiedliwiać na własny użytek.
Czyli: Wie, że nie wolno, bo ukrywa się z tym przed pracodawcą ale wobec
współpracowników postępuje z tymi "drobnymi" kombinacjami otwarcie - a
więc częściowo ma przyzwolenie społeczne.

Wniosek dla mnie jest tu dość oczywisty: Jeśli moralna interpretacja
własnych zachowań w pracy jest taka dwoista, to nie można się
spodziewać, że jego ocena pracy szefa będzie choć zbliżona do obiektywnej.

Oczywiście czym innym jeszcze będzie duży przekręt księgowego, który
wykorzysta obroty firmy na swój rachunek czy korupcja na większą skalę.
Wtedy im mniej osób o tym wie, tym lepiej. :)


>>>> Może to robić pracownik, klient, administracja gospodarcza, fiskus.
>>>
>>> dokladnie. Kazdy z ww ocenia wg swoich kryteriow ze specyficznymi
>>> konsekwencjami.
>>>
>>>> Pracownik i pracodawca jest w konflikcie ekonomicznym z natury rzeczy.
>>>
>>> jednak ekonomia to nie dzikosc, sa pewne przepisy, ktore ta ekonomie
>>> okreslaja. Po to sa, zeby nie bylo naduzyc.
>>
>> No też się zgadzam. Pisałem zresztą w poprzednim chyba poście, że tyle
>> ile musi i wszystko w ramach prawa. Ale tylko w ramach prawa. :)
>> Prawo w zakresie płac reguluje najwyżej minimum płacy i nic chyba poza
>> tym.
>
> chyba nie. Teraz sie nie znam, ale inne odprawy, urlopy, zus i takie tam
> wciaz jest prawnie
> uwarunkowane.

No jasne. Pozapłacowe normy także obowiązują. :)

>>>> Polega on na tym, że w interesie pracodawcy jest, aby za jak najmniej
>>>> płacy uzyskać jak najwięcej pracy. W interesie pracownika - żeby
>>>> pracować jak najmniej za jak najwięcej. Tego konfliktu nie da się
>>>> uniknąć.
>>
>>> ten "konflikt" jak to nazywasz, jest dla obu stron dosc czesto
>>> zadowalajacy.
>>
>> Jednak zmieniający się w czasie, jeżeli pracodawca nie nadąża za
>> inflacją z podniesieniem wynagrodzenia. A ze statystyk wiemy, że
>> zawsze proces inflacji "ucieka" wzrostowi płac.
>
> mysle, ze zaleznosc pracodawca/pracownik jest ukladem dynamicznym. I
> jesli sie nie ma
> monopolu na "cos", to rynek okresli balans.

No widzisz: Istnienie tego balansu świadczy o konflikcie interesu. Jest
konflikt - jest balans. Nie ma konfliktu - nie ma mowy o jakimś
balansie. Wtedy mamy tylko "Jest Cranchips - jest impreza" :)))

>>> Po to sa wlasnie przepisy jesli chodzi o funkcjonowanie firm, i
>>> obowiazkow wlasciciela-
>>> jak i pracownikow.
>>
>> To są te ramy prawa, w których konflikt i tak istnieje, bo oczekiwania
>> są przeciwstawne. One się zmieniają w czasie. Po pół roku, czy roku
>> pracy pracownik nie myśli tak samo o swoich warunkach, jakie mu
>> stworzono. Wystarczy, że zmienią się warunki ekonomiczne w branży,
>> jakiś kryzys, trzeba dokonać cięć, zwolnień, dołożyć obowiązków
>> pracownikowi... :)
>
> sa promocje, sa tez odejscia. Jest to jednak zaleznosc wzajemna. Nawet
> jesli cel inny, to jednak
> obie strony wiedza gdzie granica rozsadku ekonomicznego.

Zgoda. Inaczej świat pracy były w stanie regularnej wojny.

[...]
>> W takim razie dla potrzeb porównawczych muszę wzmocnić "prawdziwość"
>> mojego przykładu założeniem o jednakowej jakości wykonanej usługi przy
>> wyborze fachowca.
>
> pewnie wtedy zalezna sa rozne, nie stawialabym tylko na cennik.
>
>> Inaczej mówiąc ten konflikt będzie prawdziwy, jeśli usługa będzie ta
>> sama.
>> Albo posłużmy się przykładem prostej usługi, jak naprawa lodówki,
>> żelazka, męskie strzyżenie czy przejazd taksówką. :)))
>
> to u mnie liczylby sie czas wykonania, niekoniecznie cena :)

Znów przyłożyłaś mi poniżej pasa. Przecież szybkość usługi to cecha
jakości jej wykonania. :)

--
pozdrawiam
michał

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 20 ... 33


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ksiazki psychologiczne w rewelacyjnych cenach i z bonusami !!!
Gra... czy zgodzicie się, że pomaga?
Relacja między poziomem a nudą.
spojrzenie z zewnatrz
Szkoda Endriu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »