Data: 2007-12-27 01:14:16
Temat: Re: Czym kierują się bluzgacze?
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości:
...
>> Nie wiem, co Ci na to odpowiedzieć... Może nie pozwalaj nikomu ani
>> niczemu
>> na zmuszanie Cię do czegokolwiek? Może poszukaj jakiejś innej mistrzyni,
>> którą masz w sobie?
> Parę bym znalazła, niewątpliwie, bo dochodza one do głosu we właściwych
> okolicznościach, ale tej praktycznej umiejętności bycia kałamarnicą za nic
> się nie pozbędę... bo zważ, jaka(!) konieczność każe jej używać.
> Kałamarnica nigdy nie używa jej do ataku.
Struś piachu też nie.
>>>> Szukałbym punktów wspólnych, ale nie mnie doradzać... :)
>>> Punktów wspólnych czasem jest zbyt mało, wtedy nie warto. Należy tylko
>>> umieć ocenić sytuację "w locie" - a każdy z nas ma w tym względzie
>>> jakieś
>>> doświadczenie, więc i ja też.
>> Zgoda. Ale jeśli w określonej sytuacji szukać wspólnych punktów nie
>> warto,
>> to tym bardziej nie warto wskazywać na antagonizmy. Przy tej samej
>> subiektywnej ocenie ma się rozumieć...
> Oczywiście. Jedni mówią: szklanka w połowie pełna, inni - w połowie pusta.
> Tylko tak czy tak - nie warto po nią sięgać, jeśli szukamy w kontaktach z
> ludźmi pełni, satysfakcji.
Problem w tym, że pełnych szklanek nie ma. Chyba że masz na myśli te, które
są z litego szkła i nie mają wewnętrznej przestrzeni do zagospodarowania.
>>>>> Co do spotkań - niby dlaczego miałoby ich już nie być? Zawsze ktoś się
>>>>> na
>>>>> nich zjawi. Byleby miał szczerą potrzebę spotkania tam ludzi
>>>>> szanujących
>>>>> swoje decyzje.
>>>> Nie stawiam warunków.
>>> Ani ja. Ale mam swoje oczekiwania. Nie idę "w ciemno" - najpierw muszę
>>> mieć
>>> minimum wiedzy o tych, z którymi się mam spotkac. Jeśli coś nagle
>>> zaczyna
>>> się nie zgadzać z oczekiwaniami, nie ma tragedii przecież, ale i
>>> żadnego
>>> obowiązku dla nikogo, prawda?
>> Z takim automatyzmem
> Dla mnie to minimum ostrożności, żaden automatyzm. Po wielu smutnych
> doświadczeniach w życiu, jak choćby opisywane przeze mnie w watku o rybaku
> i złotej rybce.
Ostatnio słyszałem slogan, który mi się podobał: Rzeczy złe i rzeczy dobre,
jeśli się nam przytrafiają są dobre.
>> u siebie walczyłem właśnie. Idę w ciemno. Jak trzeba,
>> to wracam
> To brak ekonomiki w emocjach. Kiedyś o to nie dbałam, teraz bardzo.
> Nie stać mnie już na szafowanie emocjami.
Już? ;)
>> - ale przyczyny odwrotu muszą być przkonujące.
> Dla mnie odwroty byłyby zbyt bolesne - chronię się przed tym. Miałam ich
> dość w życiu. Nigdy więcej.
Myślę, że nie to Cię uchroni przed (tfu tfu) kolejnymi bolesnościami, takie
sprawy przychodzą z nikąd na nieprzystosowanych. Ale to nie wyrocznia
przecież... ;)
--
pozdrawiam
michał
|