Data: 2004-02-10 08:47:08
Temat: Re: DARY!!!(długie)
Od: "T.W." <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:23f0.0000047c.40280c57@newsgate.onet.pl...
> Przydługi ten post nieco, ale się zdenerwowałam. Taka postawa "nic
za darmo"
> jest dla mnie niezrozumiała. >
> A może jednak ta zasada "coś za coś" obowiązuje powszechnie???
Chyba nie, na szczęście :)
Przede wszystkim nasz stosunek do innych zakładających ogrody od zera
jest zapewne wynikiem własnych doświadczeń z tego okresu. Kiedy ja
zakładałam ogród, nie mialam dostępu nie tylko do grupy dyskusyjnej,
ale nawet do telefonu (!). więc nie mogę się w sposób miarodajny
wypowiadać o moich doświadczeniach związanych z grupą .
Wiem jedno: wtedy dostałam od różnych ludzi (rodziny, sąsiadow,
znajomych, nawet zawodowych ogrodników którzy żyją ze sprzedaży
roślin) takie ilości
"zielska", że sama musiałam rozdawać, bo trudno mieć w 800-metrowym
ogrodzie 20 moreli, 40 krzewów berberysu Juliany czy derenia białego.
Nie prosiłam, sami dawali.
A teraz byłabym nie w porządku wobec siebie i innych nie rozdając
tego, co u mnie się rozrasta w nadmiarze. I sprawia mi to straszną
przyjemność,
powiem nawet, że to jest większą przyjemnością, niż hołubienie jakegoś
"zdechlaka" za ciężkie pieniądze (sorry, drodzy kolekcjonerzy).
A rozrasta się - i gdyby nie ci wszyscy, którzy chcą ode mnie to
zielsko,
to ono poszłoby po prostu na kompost. I byłoby smutno...
Ale może mnie jest łatwiej: nigdy nie miałam - i mieć nie mam
zamiaru - ogrodu kolekcyjnego. Rośliny rzadkie zazwyczaj nie
rozrastają się zbyt szybko. Niemniej, jeśli rozrasta mi się jakiś
rarytas, to go też po prostu rozdaję, nie żądając nic w zamian, bo to
chyba nie do końca o to chodzi.
Przykro czytać, że ktoś miał, jak Kaśka, niewesołe doświadczenia.
Natomiast otwarcie uprzedzam, że zasadniczo nie podejmuję się
wysyłania pocztą moich "nadmiarów", bo zwyczajnie nie mam na to czasu.
Na szukanie pudeł, pakowanie, zabezpieczanie przed wyschnięciem,
gniciem, uszkodzeniem i licho wie czym jeszcze. Stąd "rozdawnictwo"
jest mocno ograniczone regionalnie.
A na żadne "kęski" nie czyham.
Zwyczajnie nie ma na nie miejsca.
Pozdrawiam
Ewa
PS. Jacku, jeśli jesteś z południa lub bywasz w Krakowie przejazdem -
zapraszam na priv.
|