Data: 2004-04-01 09:14:11
Temat: Re: Decyzja o dziecku
Od: "M" <m...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:c4bepo$2gst$1@news2.ipartners.pl...
>
>
> Karolino - a co się stanie (czego Ci absolutnie, w żadnym wypadku nie
życzę)
> jesli zachoruje ktoś z osób Tobie na prawdę bliskich (np. babcia, mama).
> Ja też od dzieciństwa nie cierpiałam choroby, ale kiedy miałam około 19
lat
> moja ukochana babcia zachorowała na Anzhaimera. To był po prostu koszmar,
> wtedy nie było jeszcze pampersów, zakładaliśmy jej pieluszki, ona je sobie
> zrywała, smarowała otoczenie kupą, chodziła nago po mieszkaniu itd ...
>
> Pozdrowienia.
>
> Basia
>
Jest duża różnica, moim zdaniem, pomiedzy tym jeżeli ktoś na starość
zachoruje a tym kiedy rodzi sie chore dziecko. Jeżeli chodzi dorosłego
człowieka to znasz go z czasów kiedy był normalny, prowadzil normalne życie
i byl samodzielny. Natomiast poważnie chore dziecko nie będzie miało nigdy
szans na normalne życie, są choroby z których się nie wychodzi i do tego
jeszcze wieczna obawa co się stanie z nim kiedy nas zabraknie? Nie mamy
prawa nikogo innego obarczać opieką nad naszym chorym dzieckiem (są
przypadki, że rodzice "sprawują" sobie drugie dziecko, żeby ono zajęło się
rodzeństwem). według mnie medycyna nie powinna dopuszczać do urodzenia
niedorozwiniętychi chorych dzieci, a tym bardziej podtrzymywać ich przy
życiu po urodzeniu, jeżeli potrzebny jest specjalistyczny sprzęt. Kiedyś
mniej było takich chorych ludzi, bo medycyna nie była na takim poziomie jak
obecnie. Niestety rozwój poszedł nie w tym kierunku w którym powinien.
Pozdrawiam
Mary (bez dzieci i też nie zamierza ich mieć)
|