Data: 2005-06-01 09:24:52
Temat: Re: Dieta w Biblii
Od: "Akulka" <s...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Leszek Serdyński" <l...@o...org> napisał w wiadomości
news:d7jjcv$a0r$1@news.dialog.net.pl...
> Dlaczego się domagasz?
> Dla mnie religia jest wyrazem ograniczenia ludzkiego umysłu. Dlaczego
> miałbym mieć szacunek dla czegoś, co pogłębia te ograniczenia i dla ludzi
> którzy na tym żerują?
Rozumiem, nie zmuszam nikogo do wiary w coś lub kogoś, bo to sprawa
indywidualna.
Domagam się jednak szacunku dlatego, że jestem katoliczką i Jezus dla mnie
jest świętością, nie marionetką, którą można wykorzystywać do tak głupich
rzeczy jak odwieczna walka na tej grupie pomiędzy odżywiajającymi się się
optymalnie, a weganami czy też wegetarianinami. To osobiście mnie zabolało -
stąd moja reakcja. Gdyby ktoś powiedział, że np. twoja matka źle się
odżywia, więc jest głupia i głupio postępuje, chyba nie zostawiłbyś tego w
milczeniu.
Domagam się szacunku, tak jak ty domagałbyś się np.: kultury - wracam do
swojego rubasznego przykładu, czy gdyby ktoś weszedł do pokoju w którym ty
siedzisz i na przemian bekał lub puszczał bączki, to wytrzymałbyś mówiąc
sobie: ma do tego prawo, "gdyby nie ten dech toby człowiek zdechł?"
W życiu są pewne płaszczyzny po których należy się poruszać nieco
delikatniej i z taktem, jak pisałam wcześniej o wszystkim można dyskutować
nawet o Jezusie, ale w nieco delikatniejszy sposób. Cała afera dotyczy
odpowiedniej grze słów. Jak masz coś załatwić w urzędzie to nie wyskakujesz
z buzią, ale odpowiednio dobierasz słowa by twoje argumenty nie były
chamskie, acz dosadne i sensowne.
> Po II wojnie światowej na Filipinach, tubylcy rozpoczęli czczenie
samolotów
> na opuszczonych w dżungli lotniskach. Widzieli je wcześniej jak latały po
> niebie, gromiły wrogów piorunami, a czasami siadały na ziemii w obłokach
> dymu (jak Jahwe na górze Synaj). Kiedy je znaleźli, to zaczęli im oddawać
> cześć jak należało się Bogom.
> Czy w związku z tym niestosowne jest dyskusja na temat parametrów
> technicznych myśliwców "Mustang", czy "Zero"? Czy niestosowna jest krytyka
> ich wad?
Hm, wiesz, porównanie prymitywnych wierzeń tubylców, w których kulturze jest
tradycja wielobóstwa z religią trwającą tysiące lat mającą miliony wyznawców
i potwierdzoną przez liczne cuda - nie jest zbyt adekwatne.
> (równie niestosowne wydawałyby
> > mi się osobiste wycieczki do Mahometa, Allaha czy Buddy).
>
> Dlaczego? Czyżby decydowała tutaj tyrania większości? Strach przed
> zaślepionymi wyznawcami?
Nie, bo człowiek powinien mieć szacunek do wierzeń innych ludzi, szanować
ich rdzenną kulturę jako ich atonomizm. Bo na tych płaszczyznach łatwo jest
drugiego człowieka zranić, albowiem wkracza się czasami z brudnymi butami w
najintymniejszą sferę człowieka. Szanuj innych, a i inni będą cię szanować -
proste, prawda?
> A sprowadzenie
> > działalności Chrystusa do tak niskiej rangi jak uzasadnienie wpływu
diety
> na
> > poczynanie ludzkie godzi nie tylko w wartości religijne ale i moralne.
>
> A dyskusja na temat trwałości silnika "Mustanga" w zależności od użytego
> oleju?
Cóż, patrz, j.w. Nie wierzę w mustanga i raczej trudno będzie ci znależć
kogość kto wierzy, prędzeń znajdziesz fanatycznego wielbiciela - ale to nie
to samo.
> > Szkoda, że ty tego nie widzisz.
> >
> > > Nie jesteśmy w kościele, ani pod rozgłośnią ojca Rydzyka.
> >
> > To nieoznacza, że człowiek może pisać co chce i według własnego "widzi
mi
> > się" wciągać Boga do walki słownej dotyczącej wyższości diety mięsnej
nad
> > jarzynową.
>
> Nowa "czarna" cenzura?
Nie, przejaw szacunku do innych. A żeby nie było całkiem ot: przychodzi na
grupę dziewczyna, mówi, że waży 120 kg, czy wtedy jej łagodnie dasz rady
gdzie ma się zgłosić, co zrobić, jak zacząć jej nowe życie, czy krzyczysz
wielkimi literami: jesteś tłusta jak krowa, jak można się było tak spaść,
zrób coś z tym itp. Pewnie uznałbyś to jako kompletny przejaw nietaktu i
chamstwa, chyba, że się mylę.........
> > > Tu się mówi o dietach, wypłynął kontekst biblijny i nic na to nie
> > > poradzę. A Jezus nie jest tabu, zresztą tak jak i inne postacie
> > > biblijne.
> >
> > Więc mów o dietach, ale racz zauważyć, że niektórzy czytający cię mają
> > uczucia, które możesz zranić.
>
> Tu się bez przerwy rani "wegetariańskie" uczucia i co z tego?
> Uczucia są od ranienia i już :)
Cóż, to twoje zdanie, czy słuszne - oceń wtedy, gdy będzie dopiero co
zraniony. Czasami słowa bardziej ranią niż policzek.
> Mnie od dziecka uczono, że szydzenie z osób
> i
> > rzeczy świętych to bluźnierstwo i tego się trzymam.
>
> Czy dyskusja, to "szydzenie"?
Nie, dyskusja nie jest szydzeniem, szydeniem są twierdzenia pani Krysi, z
których można wnioskować, że Jezus był po prostu głupi i marnie skończył. A
z tym się nie mogę zgodzić, proszę więc nie mów mi, że deszcz pada gdy mi
plują w twarz.
> Co myślisz na temat uświadomienia tubylcom na Filipinach, że samolot to
> wymysł człowieka, a nie Bóg, że japońscy mechanicy, którzy nie zdążyli się
> ewakuować, to nie kapłani? :)
Jestem za, piszesz się na misję?
>> Uczono mnie też, że
> > trzeba reagować, gdy ktoś przekracza subtelną granicę. Jakkolwiek można
> > rozmawiać o diecie Jezusa, to sprowadzenie jego działalności i śmierci
na
> > krzyżu (co jest głównym dogmatem wiary) do stwierdzenia, że kiepsko się
> > odżywiał i dlatego postępował głupio i destruktywnie, to nazbyt wielka
> > przesada i nadużycie, którego dokonałaś świadomie.
>
> Potrafisz udowodnić, że odżywiał się dobrze i podejmował dobre decyzje?
Ależ oczywiście, mogę powiedzieć, że: jadł skromnie i niskokalorycznie -
udowodniono, że skromne posiłki polepszają stan naczyń krwionośnych,
kondycję psychiczną, długość życia; stosował głodówki - naturalny lek dla
całego organizmu, lek na prawie wszystkie choroby. Dieta bogata w warzywa,
owoce, ryby, młode wino, przaśny chleb, oliwę z oliwek itp - wszystko uznane
za bardzo zdrowe, idealnie pasujące do klimatu, w którym Jezus żył.
Nie jestem wegetarianką, sama kocham mięso, jem często za tłusto i za duzo.
Pewnie nie umiałabym żyć tak jak Jezus - zbyt dużym łasuchem i łakomczuchem
jestem.
Czy postępował destruktywnie - nie sądzę. Żle się odżywiał i źle
funkcjonywał?- wątpliwe. Pomimo takiej diety jaką prowadził miał siłę do
chodzenia na dystans bardzo wielu kilometrów, głoszenia licznych przemówień,
modlenia się godzinami - trzeba mieć końskie zdrowie, żeby mieć na to siłę.
Jak daleko każdy z nas moze zajść na własnych nogach, jak długo wyklęczeć
np.: w kościele, jak długo funkcjonować tak jak Jezus zanim się wypalimy
emocjonalnie, fizycznie i psychicznie - w końcu jego nauki nie zawsze były
tak dobrze przyjmowane...
pozdrawiam,
Akulka
|