Data: 2003-10-14 20:57:35
Temat: Re: Dlaczego byłam milusim bobaskiem?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Bacha napisał:
> > Bacha napisał:
>
> Nie "napisał", tylko "napisała".
> Samica jestem (farbowana blondynka). ;P
> No.
A to mój News Reader - muszę poszukać opcji wyłączającej owo napisał -
zmieniać za każdym razem nie będę - Ty wiesz ile to pisania? ;)
> Flyer, Ty mnie tą swoją przesadą, to kurde przy życiu trzymasz.
Kiedyś w robocie kolega powiedział mi, że jestem upierdliwy [inforzy są
odbierani jako uperdliwi, bo mają do czynienia z dosyć ciekawym
wynaturzeniem - gdyby robotnik w fabryce zażyczył sobie obrabiarki w
kwiatki, to każdy uzna go ze debila, gdy pracownik biurowy zażyczy sobie
jakiegoś ładnego wygaszacza, to już norma ;)] - postanowiłem zgłębić
temat i na spokojnie i upierdliwie [;)] maglowałem człowieka o sens jego
wypowiedzi w odniesieniu do moich zachowań - w końcu stwierdził, że i
owszem teraz [w porównaniu do początku mojej pracy] ma mi więcej do
zarzucenia, ale woli mnie takiego jaki jestem niż te ciepłe kluchy,
którymi byłem na początku.
> Gdyby dama serca Twego zwróciła się do Ciebie w formie:
> - Wiesz, życzyłabym sobie ...
> albo inaczej:
> - Wiesz Koteńku, mam do Ciebie ogromną prośbę ...
> To w którym z tych przypadków miałbyś większą skłonność ustąpić?
Subiektywnie w drugim, ale tylko dlatego, że nie ma w nim
[subiektywnego] ataku na moje władztwo. ;)
Moi szefowie też mnie zawsze prosili - taka forma grzecznościowa, a nie
jakieś kobiece predyspozycje. Zresztą mam też praktykę w związkach i dla
mnie "życzyłabym sobie" jest tożsame z "mam prośbę" - spytaj żonatych co
się dzieje, kiedy nie spełnią prośby. ;) To naprawdę nie kwestia
skuteczności taktyki, ale tego, że owych Pań nikt nie wyprowadził z
błędu [taktyka nie zostala zanegowana poprzez niepowodzenie, lub Pani
stosuje jakieś projekcje czy wyparcia do zdyskredytowania osoby, na
którą nie działa - patrz poniżej ;)].
A tak na marginesie - kiedyś jedna Pani w pracy coś chciała -
wystarczyło jedno spojrzenie, żeby kobieta mało zawału nie dostała [O
Jeeezuuuu!!!!] - widocznie zobaczyła w moich niewinnych oczętach piekło.
:)
> Przecież oczywiste jest, że w drugim (bo pieszczotliwie, przymilnie,
> niemal dziecięco).
> No chyba, że facet jakiś drewniak jest.
To teraz obiektywizm i doświadczenie nazywa się drewniactwem?
> Jeżeli zrobi to samo urocza i filigranowa ślicznotka,
> to na twarz przed nią padniesz cały szczęśliwy. Ot co.
Nie padnę, jeżeli wyczuję interesowność, a mnie "nie będzie po drodze" -
wtedy włącza się obiektywizm. Takie czysto mechaniczne postępowanie
wbrew sobie jest szkodliwe, dla samego podmiotu oddziaływania - po
pewnym czasie zacznie czuć, że jest wykorzystywany - od tego są
"negocjacje" [jeżeli stronom jest nie po drodze].
W mojej ostatniej robocie kilka Pań stosujących ten schemat mocno się do
mnie zniechęciło - to nawet ciekawe, takie nielubienie osób, na które
nie jest sie w stanie oddziaływać. Natomiast kiedy sprzątaczka mnie
grzecznie poprosiła, żebym po godzinach poszukał czegoś dla jej córki w
necie, to nie było problemu - nie odczuwałem tego, że ona próbuje wygrać
sprawę swoją fizycznością - stosowała tylko czyste zasady grzeczności.
> Gadasz jak przeterminowany kawaler.
> Już ja bym Cię raz gaz okiełznała. ;))
A dziękuję - przeterminowany to ja byłem zawsze, chociaż pocieszam się,
że do ludzi odnoszą sie te same określenia co do wina i może ja jestem
tylko jeszcze niezestarzałym gatukiem wytrawnego - inni już zaczynają
kwaśnieć. ;)
A co do okiełznania - moja ostatnia luba kombinuje od dobrych trzech lat
[a może czterech?] - jakoś jej nie wychodzi, mimo mojego "zakonnego"
chowu - najpierw stabilizacja a później jakieś związki - ale już nie z
Nią.
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)
|