Data: 2017-05-19 17:04:14
Temat: Re: Dlaczego ktoś przełącza tryb kreatywny na try b przetwania?
Od: "Chiron" <c...@t...ja>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:591ee114$0$5143$65785112@news.neostrada.pl...
> Chiron <c...@t...ja> wrote:
>>
>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>> news:591ea0a2$0$5162$65785112@news.neostrada.pl...
>>> pinokio <p...@n...adres.pl> wrote:
>>>> W dniu 19.05.2017 o 09:16, pinokio pisze:
>>>>> W dniu 19.05.2017 o 09:13, Ikselka pisze:
>>>>>>> Też tak uważam, że jestem spoko ;-)
>>>>>>
>>>>>> Naucz się jeszcze mówić to sobie i o sobie po prostu, bez
>>>>>> przymrużenia
>>>>>> oka.
>>>>>> Bo warto.
>>>>
>>>> To bez uśmieszków: uważam że jestem bardzo spoko.
>>>> Po latach udało mi się pokochać moje "wewnętrzne dziecko".
>>>>
>>>
>>> O nie. O nie. Póki Twoje "wewnętrzne dziecko" nie dorośnie razem z
>>> Tobą -
>>> nigdy nie będziesz dorosły i nigdy nie będziesz dojrzały i silny.
>>> Przestań wierzyć tym idiotom, którzy chcą manipulować nosicielami
>>> "wewnętrznych dzieci".
>>> Nie ma czegoś takiego jak "wewnętrzne dziecko". Nigdy to do mnie nie
>>> trafiało, wręcz wzburzyło mnie, kiedy usłyszałam, że mam ulegać i
>>> pielęgnować w sobie coś, co nie jest dorosłe i chce mieć głos decydujący
>>> przeć moją dorosłością i odpowiedzialnością.
>>> Cenię i kocham siebie dorosłą, pamiętam i wspominam siebie jako
>>> dziecko -
>>> ale między tymi etapami jest u mnie absolutna przepaść.
>>>
>>> "Wewnętrzne dziecko" to fortel, koń trojański - na użytek paskudnej
>>> manipulacji SŁABYMI osobowościami. Pozbądź się go jak najszybciej, nie
>>> certol się. On utrudnia Ci normalne życie, choć tego nie wiesz. Odnajdź,
>>> doceń i pokochaj w sobie swoją dorosłość.
>>>
>>
>> Zaraz, zaraz- to nie tak, Szanowna Pani :-)
>> Każde z nas ma w sobie takie małe dziecko.
>
> Nie zgadzam się - niczego takiego w sobie nie mam. Już jako dziecko byłam
> ponad wiek konsekwentna, odpowiedzialna i niemal kompletnie pozbawiona
> dziecięcego egoizmu (na podstawie relacji rodzinnych oceniam, że
> przynajmniej od wieku jakichś 4 lat), więc nie mogę się w sobie na dzień
> dzisiejszy doszukiwać niczego innego niż właśnie tego - dorosłości.
> Jeśli już koniecznie chcesz przyznania racji - mogę się zgodzić tylko na
> to, że moje wewnętrzne dziecko mentalnie niewiele się różni od dorosłego.
> Zatem wniosek jest taki, że w każdym jest dziecko w innym wieku - co
> dowodzi mojej tezy, że koncepcja "wewnętrznego dziecka" stworzona została
> na usprawiedliwienie słabych osobowości, nie dziwota więc, że im tak
> pasuje. A manipulantom (o których mówiłam wcześniej) właśnie z tego
> radość.
Po co mi racja? Piszę tak, bo uważam, że mam sporo racji. No ale zaraz żeby
być na 100% pewnym? :-) To nie o to chodzi. Patrząc po Jungowsku- nasza
dusza ma w sobie Animę i Animusa (czyli osobowość żeńską i męską)- i
osobowości te powinny być ze soba w harmonii. oczywiście- u mężczyzny
powinna dominować osobowość Animusa, u kobiety- na odwrót. Jesli tak nie
jest- mamy do czynienia z zaburzeniami tożsamości płciowej. Piszę o tym, bo
zakładam, że o tym wiesz.
Na podobnej zasadzie- mamy w sobie dorosłego i małe dziecko. U osoby
dorosłej oczywiście to dziecko (zwane mądrze inner child) jest dobrze
zaopiekowane przez dorosłego. To wewnętrzne dziecko jest sumą tego, czego
doświadczyliśmy w dzieciństwie- do wieku dojrzewania. Jest więc zawsze.
Oczywiście- jeśli życie wymagało od dziecka w dzieciństwie stawania w roli
dorosłego- to inner child będzie takim...dorosłym dzieckiem, choć tak
naprawdę to tylko pozór dorosłości. Bo dziecko w odwróconej roli- nadal jest
dzieckiem. Jeśli jako dorośli sobie uświadomimy, że to dziecko w nas jest- i
będziemy umieli je pokochać- to jest jest ok. Jak pisałem- problem jest
wtedy, kiedy ono bierze górę nad nami.
>> Trzeba je pokochać, zaakceptować,
>> przytulić, zaprzyjaźnić się z nim. Problem jest dopiero wtedy, kiedy
>> pozwolimy temu dziecku rządzić. To wtedy dochodzi do tragedii
>
>
> To się zdarza tylko u tych, którzy uwierzyli w to dziecko. Dorosły
> człowiek
> nie składa odpowiedzialności za swe postawy czy postępki na wytwory
> wyobraźni ani się nimi nie rozgrzesza i nie usprawiedliwia czy nie zachęca
> do błogiej nieodpowiedzialności. Dokładnie wie, dlaczego postepuje tak a
> nie inaczej i czy to jest w porządku, czy nie oraz jakie poniesie
> konsekwencje. Dokładnie wie, że jest tylko i wyłącznie dorosłym
> człowiekiem. Żadne wymysły tego mu nie zakłócają.
To nie ma znaczenia, czy ktoś wierzy w to dziecko, czy nie. Człowiek
nieodpowiedzialny jest po prostu nieodpowiedzialny- i już. Gdyby zrobić mu
jakąś psychoanalizę- zapewne okazałoby się, że cały czas rządzi nim
przestraszone dziecko- które po prostu pędzi przed siebie- albo tam, gdzie
zagnają go inni- i się po prostu bardzo boi. ponieważ nie wykształcił się
dorosły ja- dziecko boi się jeszcze bardziej.
--
Chiron
|