Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Do idealnych rodziców!

Grupy

Szukaj w grupach

 

Do idealnych rodziców!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 423


« poprzedni wątek następny wątek »

211. Data: 2005-02-25 09:31:26

Temat: Re: Do idealnych rodziców!
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Hanka Skwarczyńska" wrote
> Nixe uważa, że pokrzywdzonemu należy podziękować za
> informację oraz zadbać, żeby dziecko przeprosiło i "zadośćuczyniło",
jeżeli
> przewinienie tego wymaga, natomiast w procesie tłumaczenia oraz
wymierzania
> ewentualnej kary pokrzywdzony uczestniczyć nie musi i nie ma prawa tego
> żądać. Ja się z tym zgadzam, Radek najwyraźniej nie, pisząc, cytuję,
>
> > Nixe uparcie twierdzi, że zadośćuczynienie jest w gestii
> > rodzica i to on wie co się komu należy - ja twierdzę, że
> > rodzic musi się w tym przypadku umieć pogodzić z tym, że
> > powinien się podporządkować

A ja się właściwie zastanawiam, dlaczego dziecko w ogóle ma być karane,
skoro zdaniem Radka winny jest rodzic?

Małgośka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


212. Data: 2005-02-25 09:37:31

Temat: Re: Do idealnych rodziców!
Od: "Agnieszka" <a...@z...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> napisał w wiadomości
news:cvmqm2$c26$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Radek" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:cvmq4t$9nu$1@atlantis.news.tpi.pl...
> >[...]
> > A ja myślalem, że od wczoraj rozmawiamy o tym, że
> > poszkodowany ma prawo być świadkiem podczas zasądzenia kary...
>
> Natomiast dzisiaj zakwestionowałeś to, że rodzic "wie co się komu należy" i
> nakazujesz mu podporządkowanie się. Komu czemu? BTW, niby z jakiej racji
> poszkodowany ma prawo być świadkiem i co mu to prawo da? IMO poszkodowany ma
> prawo do informacji, że wobec stwierdzenia winy winny zostanie ukarany
> adekwatnie do tejże, koniec, kropka. Jak konkretnie, to już nie jego sprawa,
> i tak nie ma prawa głosu w tej kwestii, a ewentualna jego obecność przy
> ogłaszaniu i odbywaniu wyroku to już kara dodatkowa, być może w pewnych
> przypadkach uzasadniona, ale z pewnością nie domyslnie i z automatu należna.
> I, BTW nr 2, dlaczego Ci właściwie tak bardzo na tej obecności zależy?

No dobra, to Radek niech się tłumaczy jak chce, a ja na przykładach.

Mieszkamy w Warszawie, a nasz syn wchodzi w wiek, kiedy jedną
z lepszych zabaw jest tzw. krojenie.

Załóżmy, że masz jednak syna w wielku nastoletnim i przyszło mu do
głowy "skroić" mojego syna. Sytuacja oczywista, mój syn wskazał
na Twojego, a Twój ze wzruszeniem ramion się przyznał.
Ty mówisz do mnie "ja to załatwię, a teraz proszę się stąd zabierać",
więc wychodzę, bo co tak będę sama stała...

I teraz

1. Twój syn już nigdy nikogo nie skroił - OK, wierzę, że "załatwiłaś"
to na swój sposób i w sumie jeżeli podziałało, to nie moja sprawa
jak, ważne że skutecznie.

2. Twój syn za tydzień znowu skroił mojego syna. Co wtedy?

Gdybyś tydzień wcześniej dała mi jakiekolwiek podstawy sądzić,
że chcesz temu zapobiec (jakiekolwiek uczestnictwo w procesie
"wychowawczym"), to uznałabym to za kolejny wybryk, do którego
odniesiesz się tak samo surowo jak poprzednio albo i surowiej,
bo to recydywa... No i czekałabym na jakieś efekty zastosowanych
przez Ciebie środków, bo jednak proces wychowawczy trwa...

Ale Ty tydzień temu po prostu wyprosiłaś mnie za drzwi mówiąc,
że coś z tym zrobisz. To "coś" to mogło być na przykład "i dobrze
tak gnojkowi, chodź na piwo". Albo cokolwiek. Nie wiem co,
ale efekt jest taki, że Twój syn znowu kroi. W tej sytuacji po prostu
idę na policję i zgłaszam bandycki wybryk. Jest spore
prawdopodobieństwo, że synek kroi nie tylko mojego syna, ale
i innych, policja przeprowadza dochodzenie, są świadkowie
i zeznania, Twoje stanie murem za idealnym dzieckiem nic nie
daje i synek ląduje w poprawczaku, z którego za kilka lat
wychodzi już jako całkiem uświadomiony i wyuczony przestępca.

Może jednak warto było te kilka lat wcześniej publicznie okazać
mu dezaprobatę?

Pozdrawiam niezmiennie wierząc, że ze swoimi kotami nie masz
takich dylematów ;-)
Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


213. Data: 2005-02-25 09:47:02

Temat: Re: Do idealnych rodziców!
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Agnieszka" wrote
> Może jednak warto było te kilka lat wcześniej publicznie okazać
> mu dezaprobatę?

O ile wkroczenie na drogę "krojenia" nie jest właśnie efektem publicznego
okazywania dziecku dezaprobaty.

Małgośka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


214. Data: 2005-02-25 09:47:14

Temat: Re: Do idealnych rodziców!
Od: "Agnieszka" <a...@z...net> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "kolorowa" <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:cvms6b$7ki$1@news.onet.pl...
>
> "Agnieszka" wrote
> > Może jednak warto było te kilka lat wcześniej publicznie okazać
> > mu dezaprobatę?
>
> O ile wkroczenie na drogę "krojenia" nie jest właśnie efektem publicznego
> okazywania dziecku dezaprobaty.

Całkiem często jest efektem bezstresowego wychowywania, które
zdaje się właśnie polega na nieokazywaniu dezaprobaty, bo się
dziecko zestresuje...

Pozdrawiam,
Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


215. Data: 2005-02-25 09:52:36

Temat: Re: Do idealnych rodziców!
Od: "Agnieszka" <a...@z...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cvms95$j17$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...net> napisał w wiadomości
> news:cvmroj$1a35$1@mamut1.aster.pl...
> > Mieszkamy w Warszawie, a nasz syn wchodzi w wiek, kiedy jedną
> > z lepszych zabaw jest tzw. krojenie.
>
> To nie zabawa, do KK.
>
> Wydawało mi się, że mówiliśmy o "krzywdach" a nie o przestępstwach.
>
> > Może jednak warto było te kilka lat wcześniej publicznie okazać
> > mu dezaprobatę?
>
> Myślisz, że ktoś kto popełnia przestępstwo przejmuje się publiczną
> dezaprobatą? I jak sobie wyobrażasz okazanie publicznej dezaprobaty przez
> matkę dla syna popełniającego przestępstwo ?
>
> IMHO przykład wybrany przez Ciebie "trochę" wykracza poza nasz "wątek", bo
> co innego wybicie szyby, co innego oplucie, a co innego napad rabunkowy
> często połaczony z rozbojem.

No dobrze, niech będzie wcześniejszy etap - wymuszania 2 zł w szatni przez
drugoklasistów. To nie jest przestępstwo - przestępstwo jest od 250 zł
chyba ;> - ale już jest niepokojącym zjawiskiem. Umniejszanie przez
rodziców znaczenia tego typu zachowań w prosty sposób rozwija się
w "krojenie". A stwierdzenia "to tylko taka zabawa" w ustach rodziców
tak bawiących się dzieci to - wierz mi - wcale nie jest rzadkość...

Pozdrawiam,
Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


216. Data: 2005-02-25 09:54:34

Temat: Re: Do idealnych rodziców!
Od: Hanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...net> napisał w wiadomości
news:cvmroj$1a35$1@mamut1.aster.pl...
> [...] Sytuacja oczywista, mój syn wskazał
> na Twojego, a Twój ze wzruszeniem ramion się przyznał.
> Ty mówisz do mnie "ja to załatwię, a teraz proszę się
> stąd zabierać",

Nie. Mówię do Ciebie "Dziękuję za informację, jest mi z tego powodu bardzo
przykro i zapewniam, że mój syn zostanie ukarany odpowiednio do sytuacji", a
przewinienie jest tej kategorii, że proces wychowawczy i tak się bez Waszego
udziału nie obejdzie. M. in. dlatego to nie jest dobry przykład, pomijając
już jego naciągnięcie do ostateczniej ostateczności. Może spróbujemy jednak
z wybiciem drzwi piłką?

> [...]
> 2. Twój syn za tydzień znowu skroił mojego syna. Co wtedy?
>
> Gdybyś tydzień wcześniej dała mi jakiekolwiek podstawy sądzić,
> że chcesz temu zapobiec (jakiekolwiek uczestnictwo w procesie
> "wychowawczym[...]

A możesz mi wyjaśnić, co konkretnie dałoby Ci to uczestnictwo? Bo na razie
sprawa jest prosta - nie widząc naocznie _nie_ _wierzysz_, że zostały
podjęte właściwe kroki. OK, nie masz obowiązku wierzyć obcej osobie - ale
też nie masz innego wyjścia, po prostu. A mnie nurtuje inna rzecz - co
zrobisz, jeżeli wpuszczę Cię do domu, będę przy Tobie wałkować synalka
(który BTW w tej sytuacji będzie wściekły, upokorzony i może zgoła odmówić
zeznań albo i gorzej), przy Tobie określę czy wymierzę karę, a Ty uznasz, że
jest niewspółmierna do przewinienia? A przecież nie znasz mojego dziecka,
nie wiesz, co dla niego będzie "wystarczająco przykre", nie wiesz, jakimi
środkami najłatwiej do niego trafić... Więc co Ci przyjdzie z tego
uczestnictwa?

> W tej sytuacji po prostu idę na policję i zgłaszam
> bandycki wybryk.

Co, BTW, należało zrobić od razu (tak, powiedziałabym to samo, gdybym miała
dziecko, ba, twierdziłabym tak nawet gdyby chodziło o mojego kota :) A swoją
drogą, o ile mi wiadomo, na policji też nie przesłuchują w obecności ofiary
:)

> [...] Może jednak warto było te kilka lat wcześniej
> publicznie okazać mu dezaprobatę?[...]

Rozumiem, że Twoim zdaniem publiczne okazanie dezaprobaty, w przeciwieństwie
do wszelkich innych potencjalnych metod wychowawczych, ma gwarantowaną
stuprocentową skuteczność?

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


217. Data: 2005-02-25 09:56:09

Temat: Re: Do idealnych rodziców!
Od: Hanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...net> napisał w wiadomości
news:cvmsks$1b6b$1@mamut1.aster.pl...
> [...]Umniejszanie przez rodziców znaczenia tego typu
> zachowań w prosty sposób rozwija się w "krojenie".
> A stwierdzenia "to tylko taka zabawa" w ustach rodziców
> tak bawiących się dzieci to - wierz mi - wcale nie jest
> rzadkość...[...]

Tak. Tylko co to ma wspólnego z wątkiem? IIRC nikt niczego nie umniejszał i
nie usprawiedliwiał.

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


218. Data: 2005-02-25 09:57:38

Temat: Re: Do idealnych rodziców!
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Agnieszka" wrote
> Całkiem często jest efektem bezstresowego wychowywania, które
> zdaje się właśnie polega na nieokazywaniu dezaprobaty, bo się
> dziecko zestresuje...

Nie istnieje coś takiego jak "bezstresowe wychowanie" - to taki sam twór jak
masło bez masła. Proszę o jakieś inne uzasadnienie.

Małgośka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


219. Data: 2005-02-25 09:59:46

Temat: Re: Do idealnych rodziców!
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...net> napisał w wiadomości
news:cvmroj$1a35$1@mamut1.aster.pl...
> Mieszkamy w Warszawie, a nasz syn wchodzi w wiek, kiedy jedną
> z lepszych zabaw jest tzw. krojenie.

To nie zabawa, do KK.

Wydawało mi się, że mówiliśmy o "krzywdach" a nie o przestępstwach.

> Może jednak warto było te kilka lat wcześniej publicznie okazać
> mu dezaprobatę?

Myślisz, że ktoś kto popełnia przestępstwo przejmuje się publiczną
dezaprobatą? I jak sobie wyobrażasz okazanie publicznej dezaprobaty przez
matkę dla syna popełniającego przestępstwo ?

IMHO przykład wybrany przez Ciebie "trochę" wykracza poza nasz "wątek", bo
co innego wybicie szyby, co innego oplucie, a co innego napad rabunkowy
często połaczony z rozbojem.

pozdr

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


220. Data: 2005-02-25 10:02:23

Temat: Re: Do idealnych rodziców!
Od: "Radek" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Porównujesz karanie publiczne z Żydami (to naród, pisz z wielkiej)
> mordowanymi w Auschwitz ?

Porównuję filozofię Kalego - całkowity brak liczenia się z otoczeniem.
I tak - to jest tak samo ZŁE jak holokaust.
Jeszcze raz:
Filozofia Kalego = Holokaust
albo inaczej
Filozofia Kalego => Holokaust
(=> to symbol implikacji)

>> Moze i nie dyskutuje się o gustach/poglądach, ale są sprawy, których
>> nie można przemilczać...
>
> Ale to nie oznacza, że trzeba urażać przeciwnika tylko dlatego, że ma inne
> poglądy.

Filozofia Kalego => Holokaust
I co - mam się troszczyć o odczucia Kalego? Kpisz chyba...

>> Rozumiem. Nixe uparcie twierdzi, że zadośćuczynienie jest w gestii
>> rodzica
>> i to on wie co się komu należy - ja twierdzę, że rodzic musi się w tym
>> przypadku umieć pogodzić z tym, że powinien się podporządkować.
>
> Komu podporządkować ? Pokrzywdzonemu? A jeśli za zbitą szybę zażąda
> publicznej rżniątki na goły tyłek dziecka ?

Poporządkować się, zaakceptować fakt, zrozumieć
Staram się to pisać na wiele sposobów - mając nadzieję, że dotrze to
w końcu do odbiorcy.
Ale jak do tej pory "oczy szeroko zamknięte" :(

> Pokrzywdzeni mają naturalną skłonność do oczekiwania zadośćuczynienia
> przekraczającego szkodę - rodzicę są IMHO również od tego, by przed tym
> uchronić dziecko.

Zgoda. Bardzo trafna uwaga.
Ale jeśli uparcie zamykasz oczy na krzywdę, na tak Ciebie bulwersujące,
upokorzenie (tyko, że osoby pokrzywdzonej), to jak chcesz byś sprawiedliwa?

> "Znowu rodzic, który widzi tylko swoje biedne, pokrzywdzone dziecko.
> Natomiast krzywdy wyrządzone PRZEZ to dziecko nie istnieją...
> Aż tylu was?..."
>
> Gdzie tu konstruktywna krytyka?
> Zwłaszcza, że zwróciłam Ci uwagę, że skoro Nixe pisze o zadośćuczynieniu
> to
> chyba jednak zauważa krzywdę wyrządzoną przez dziecko. Chyba, że jest taką
> frajerk, że zadośćuczynia wszystkim, nawet tym, którym nikt nigdy żadnej
> krzywdy nie uczynił.

Uprzejmie krytykować to próbuję od dłuższego czasu - czemu tego nie
zauważyłaś ciekawe?...
Ile razy mam powtarzać i na ile sposobów, że rodzic nie może traktować
swojego dziecka jak małego bożka, któremu wszystko wolno?
Że jeśli dziecko upokorzyło kogoś, to niestety należy mu się upokorzenie.
Nie - nie dlatego, że "ząb za ząb" - dlatego, żeby posmakowało to
co samo funduje. Dla nauki.

>> Ciągle wracamy do filozofii Kalego.
>> Synek może poniżać, ale Boże broń, żeby ktoś uczynił mu to samo...
>
> Najwyraźniej się nie rozumiemy.
> Ja nie uważam, że może. Nie może i poniesie za tą karę, ale nie będzie to
> publiczne upokorzenie.

Kali upokarzać, Kalego nie upokarzać.
Ja Ci tylko pokazuję co piszesz...

> Ale poza karaniem trzeba dziecku wyjaśnić i nauczyć
> go - nie tylko karając.

Oczywiście. Czy mówię, że nie?
Pisałem przecież:
rozmowa "dlaczego" - na drugi dzień, po ochłonięciu...

> Kara publiczna nie uczy tylko odstrasza. Dziecko dalej będzie próbowało
> pluć - i nie dać się złapać.

Spytaj Basię ile razy potem pisała po murach...

>> Ta scena to rezultat, nie źródło.
>> Swoisty transparent noszony przez niektórych rodziców:
>> "uwaga - bezstresowo chowane dziecko"
>
> Nawet "stresowo" wychowane dziecko (patrz - mój syn) może raz wyskoczyć z
> czymś takim - i co wtedy?
> Jaką proponujesz karę?

>> I to tak ma być???? To, że ktoś chce wózkiem przejechać przez alejkę,
>> albo sięgnąć po rzecz do której blokuje dostęp "słoneczko" się nie liczy?
>> Bo "słoneczko" ma fantazję poturlać się po podłodze????
>> I by mu sie pewnie promyczki pomarszczyły jak mu na to poturlanie
>> nie pozwolimy???
>
> No to co Ty byś zrobił w takiej sytuacji ?
> Napisz to w końcu.

Nie odpowiadam, bo cokolwiek bym nie powiedział - i tak będzie źle.
Mam rację? :>

>> Powiem raz jeszcze:
>> Znowu rodzic, który widzi tylko swoje biedne, pokrzywdzone dziecko.
>> Natomiast krzywdy wyrządzone PRZEZ to dziecko nie istnieją...
>
> Jakie biedne dziecko? Bachor, który robi sceny.
> Ale takie sceny trzeba załatwiać "sposobem". Tak, aby się nie powtarzały,
> ale z zachowaniem szacunku wobec dziecka.

Kali nie szanować innych, Kalemu należeć się szacunek innych.

> Mówi to rodzic, który wie, że są momenty, kiedy zignorowanie
> spektakularnej
> akcji przynosi lepsze efekty niż jakakolwiek spekatularna reakcja.

Zgadzam się. Ale ignorowanie incydentów, gdzie stronami są obce osoby
do takich przypadków NIE MOŻE być zaliczone. Po prostu.

>> Co nie zmienia faktu, że traktują miejsce publiczne jak własne podwórko,
>> nie licząc się z tym, że sklep to nie miejsce na moralne pogawędki...
>
> ROTFL
>
> Dziecko wychowuje się wszędzie.

ROFTL
I potem mamy głosy singli, że bachory nie powinny pojawiać się w
restauracjach.
Wychowanie Twojego dziecka to Twój problem, nie sądzisz?...
Oczywiście tak długo jak Twoje dziecko nie pluje na obce osoby, bo wtedy
to już nie jest TYLKO Twój problem...

> Nie widzę powodu, dla którego mam zmienić swoje metody wychowawcze, bo
> jestem w sklepie. Mam je tam zlać, bo ludzie patrzą? Mam ciągnąć za
> kurtkę,
> bo zagradza drogę? Mam w końcu kupić cukierka, żeby oszczędzić innym scen
> ?
> Jakie jest Twoje rozwiązanie ?

Nie wciągać obcych w sprawy, których nie potrafisz/boisz się rozwiązać?
Naprawdę uważasz, że oszczędzenie scen przechodniom to coś złego?
IMO to najbardziej podstawowa z reguł życia w grupie...

R.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 21 . [ 22 ] . 23 ... 30 ... 40 ... 43


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Do rodzin Żołnierzy będących teraz w Iraku!
napiszcie coś :(
Twój głos w sprawie patentów na oprogramowanie
Brak TV
masturbacja

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »