Data: 2011-01-13 21:45:37
Temat: Re: Do przyjaciół Moskali.
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nowy lepszy tren R wrote:
> "Przed chwilą Donald Tusk, z miną pokerowego gracza, przekonywał przez
> kilkanaście minut dziennikarzy, że postąpił słusznie, decydując się na
> konwencję chicagowską w sprawie badania katastrofy smoleńskiej, bo daje ona
> Polsce możliwość odwołania się do arbitrażu.
> Po czym został zapytany przez Andrzeja Stankiewicza z ?Newsweeka?, gdzie
> jest dokument, w którym strona polska taką decyzję podejmuje i kto ten
> dokument podpisał. Premier odpowiedział, już z miną nieco mniej pewną, że
> takiego dokumentu nie ma. Przyznał też, po kolejnym pytaniu Stankiewicza,
> że decyzja została podjęta samodzielnie przez Rosjan i polskiemu rządowi po
> prostu narzucona, a my tylko byliśmy ?świadomi, że tak się stanie?. Okazuje
> się, że Tusk nie miał w sprawie konwencji chicagowskiej nic do gadania.
> Premier został przyłapany na bezczelnym kłamstwie, bo wreszcie nadział się
> na kompetentnego dziennikarza, który zadał mu trudne pytanie.
> W tym kontekście jego zapewnienia, że cała prawda o katastrofie smoleńskiej
> zostanie ujawniona, brzmią cynicznie"
Tak, to jest ciekawy aspekt.
Mam z tym jedno pytanie: Czy całe zło konwencji chicagowskiej ma polegać
na tym, że zaproponowali ją Rosjanie?
Prosiłbym o wypunktowanie wad tej konwencji.
Bo jak na razie dzięki niej mamy:
1. publiczny raport końcowy. (Ba, paradoksalnie, zamieszanie wokół niego
może się bardzo przyczynić do publikowania teraz wszystkiego jak leci -
Miller już zapowiedział upublicznienie rozmów z wieży)
2. możliwość arbitrażu międzynarodowego
3. jasno sprecyzowane reguły postępowania.
To taka dygresja na boku: Ja mam wrażenie, że włączył się wszystkim taki
mechanizm "bardziej zielonej trawy u sąsiada" :-)
Tzn. pewne rzeczy wymagają podjęcia jakiejś decyzji. PO pewnym czasie
zawsze można powiedzieć, że niewybrana opcja byłaby lepsza, bo nie ma
jak zweryfikować prawdziwości tych słów :-)
Na bazie tej dygresji niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego zastosowanie
umowy ramowej z 1993 roku, która jest:
1. umową bez żadnych narzędzi wykonawczych i dopiero trzeba byłoby je
ustalić (kto, kiedy i w jaki sposób ma dostęp do czego, na jakich
zasadach, jakie umoocowania prawne, itp. itd.)
2. byłaby umową dwustronną o watpliwej możlkiwości włączenia się w nią
kogiokolwiek innego,
3. mogłaby np. zawierać kaluzulę tajności
miało by być lepsze?
Stalker
|