Katarzyna Kulpa w wysiłku wydalił(a) z siebie takie oto
konkrety:


> (co do (...) dokladnej tresci upewnialam sie przy pomocy
> zadawanych "chwytliwych", jak to ujales, pytan)

Nie było to pytanie o dokładną treść filmu :)
Nie było to nawet pytanie otwarte, ale - nie dość, że zamknięte
- to jeszcze o z-góry-wiadomej-odpowiedzi :)

> co prawda inkryminowanego dziela kinematografii nie widzialam,
> ale zdziwilo mnie, ze zawarty w nim ponoc przekaz o tresci
> "dorosli ludzie zazwyczaj uwazaja znalezienie partnera za jeden
> z podstawowych warunkow szczescia w zyciu" ktos uwaza za niestosowny
> dla mlodego rozwijajacego sie umyslu.

Czyli uważasz, że np. oglądając teledyski Mor-Wa, Slums Attack
(czy czego tam, licho wie) nastolatki myślą sobie:
" *dorośli* ludzie zazwyczaj uważają modne, hip-hopowe ubrania
za ważne" (które to ubrania same w sobie również nie są złe),
czy raczej po prostu przenoszą owe trendy na siebie?

Nie wiem, czy robisz to świadomie, czy nie - naprawdę tak
myślisz, czy to tylko na potrzeby dyskusji - ale chyba negujesz
w tym momencie rolę idola/-ów (/kreatorów trendów) w życiu
nastolatka (albo sugerujesz, że idol musi być w wieku fana) ;)

> czy chodzi o to, ze jedna z druga trzynastolatka zamiast
> grzecznie siedziec nad ksiazkami, zacznie sie, o zgrozo,
> zastanawiac nad "znalezieniem partnera", i ze
> stanie sie to wlasnie pod wplywem amerykanskiej komedii? ;)

"A mojemu dziecku nie zaszkodzą reklamy Kinder Niespodzianki, w
których powracający do domu ojciec wita dziecko jajem,
*ponieważ* je kocha"?

IMHO lekceważenie klęski w jednej bitwie w wojnie o rząd dusz
łatwo prowadzi do lekkiego podejścia do całej wojny.

Światopoglądy nie wyrabiają się skokowo, raz na kilka lat (pod
wpływem konkretnych i przełomowych traum/euforii) ale kształtują
się na co dzień.

Przepraszam za późne odpisanie :)

--
Coto się możemy lić.