« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2017-02-24 21:49:31
Temat: Re: Drożdże w płatkachW dniu 24.02.2017 o 20:52, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pani Ewa napisała:
>
>>>> Można używać jako panierki, mogą być wypełniaczem w kotletach
>>>> ze strączkowych.
>>> A to nie tak, że w kotletach ze strączkowych (ze soi na przykład),
>>> to strączkowe (soja na przykład) są wypełniaczem?
>> Strączkowe robią tam za mięso, czyli białko, czyli są kwintesencją,
>> nie wypełniaczem. Te drożdżowe płatki to pewnie w ramach tartej bułki.
> Drożdże same w sobie składają się głównie z białka -- nie wiem, czy
> nie zawierają go więcej niż sojowizna kotletowa. Wystąpienie w roli
> tartej bułki może być dla takich drożdży wręcz upokarzające.
Ale może bycie dodatkiem smakowym zniosą z godnością.
> Zresztą
> czemu nie użyć jako wypełniacza tartej bułki?
Nie wiem. Ale z tego co zauważyłam (np. na różnych blogach), ostatnio
dieta wegańska często idzie w parze z bezglutenową.
> Ja to postrzegam inaczej. Soja nie jest kwintesencją kotleta sojowego.
> Wypełniaczem może też nie. Jest nośnikiem smaku, strukturą przestrznną.
> Temu dopiero trzeba nadać smak, a on może być różny. Bo ktoś może
> chcieć kotlet schabowy (ze świni sojowej), a kto inny rumszytyk (na
> który się bierze najprzedniejszą sojową jałowicę).
Dla kubków smakowych może tak i jest, że ta soja to tylko nośnik smaku.
Biorąc jednak pod uwagę składniki odżywcze, strączkowe mają być źródłem
białka.
Tych drożdżowych płatków nie zje się aż tyle, żeby sobie odpowiednią
ilość białka zapewnić. Niewątpliwie one mają służyć jako dosmaczniacz.
Przy okazji źródło wit. B.
> Tak samo może być
> z tymi drożdżami w płatkach, co tylko podejrzewam, bo ich na oczy nie
> widziałem.
Ja je zobaczyłam na oczy bawiąc ostatnio w Czechach. Wcześniej z nimi
spotkałam się tylko przypadkiem, czytając tu i ówdzie. Nie omieszkałam
więc od razu kupić.
Kupiłam tam też ten słynny piernik przyprawowy do tarcia. I nawet już
wypróbowałam. W gulaszu sprawdził się świetnie.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2017-02-25 00:00:01
Temat: Re: Drożdże w płatkachPani Ewa napisała:
>> Drożdże same w sobie składają się głównie z białka -- nie wiem, czy
>> nie zawierają go więcej niż sojowizna kotletowa. Wystąpienie w roli
>> tartej bułki może być dla takich drożdży wręcz upokarzające.
> Ale może bycie dodatkiem smakowym zniosą z godnością.
Byłaby to dla nich niebywała nobilitacja.
>> Zresztą czemu nie użyć jako wypełniacza tartej bułki?
> Nie wiem. Ale z tego co zauważyłam (np. na różnych blogach), ostatnio
> dieta wegańska często idzie w parze z bezglutenową.
Znajoma weganka pokazywała mi kiedyś jak wyciągnąć gluten z surowego
ciasta pszennego. Żeby go potem zjeść ze smakiem. Ale to dawno było,
a mody się zmieniają.
> Tych drożdżowych płatków nie zje się aż tyle, żeby sobie odpowiednią
> ilość białka zapewnić. Niewątpliwie one mają służyć jako dosmaczniacz.
Widzę, że są na ten temat skrajne opinie. Weźmy te kotlety strączkowe
z wypełniaczem w postaci płatków. Co to by miało być? Kotlet sojowy
o smaku drożdżowym? Toż akurat drożdże cieszą się opinia paskudztwa,
tak w smaku, jak i w zapachu. Ja tej opinii nie podzielam, mnie nie
przeszkadza zbytnio, gdy coś "zalatuje drożdżami", ale to ja jestem
wyjątkiem.
Jeszcze mają one taką opinię, że coś złego człowiekowi we środku
mogą zrobić, gdy się tam dostaną. Za to jak się je utrupi i połknie,
to w znieżywionej postaci cennych składników dostarczają. W to też
do końca nie wierzę. To znaczy w to pierwsze. Znaleźć się w moim
wnętrzu -- to nie jest to, o czym taki drożdż marzy. Jeśli się tam
dostanie, to prędzej padnie martwy niż zdąży narozrabiać. Środowisko
tam dla niego mało przyjazne. Nie wzbraniam się przed zjedzeniem od
czasu do czasu nawet większych ilości żywych drożdży.
Myślę, że te płatki, to dla lękliwych. Takich, co by chcieli, ale boją
się. Łasych na witaminę i białko. Oni wcześniej praktykowali zalewanie
drożdży wrzątkiem, ten obyczaj jest mi znany. Ku zdrowotności one są
bardziej, niż dla smaku.
> Ja je zobaczyłam na oczy bawiąc ostatnio w Czechach. Wcześniej z nimi
> spotkałam się tylko przypadkiem, czytając tu i ówdzie. Nie omieszkałam
> więc od razu kupić.
> Kupiłam tam też ten słynny piernik przyprawowy do tarcia. I nawet już
> wypróbowałam. W gulaszu sprawdził się świetnie.
To może te płatki też do gulaszu? Tylko żeby go nimi nie spierniczyć.
Jarek
--
Nemáme čas, vestoje jíme
hluboko v nás nepokoj dříme
v polední pauze pár minut jen
párek a křen, párek a křen
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2017-02-25 09:34:02
Temat: Re: Drożdże w płatkachW dniu 25.02.2017 o 00:00, Jarosław Sokołowski pisze:
>
> Znajoma weganka pokazywała mi kiedyś jak wyciągnąć gluten z surowego
> ciasta pszennego. Żeby go potem zjeść ze smakiem.
A dała chociaż spróbować tego glutenu? Podzieliła się tym smakiem?
> Toż akurat drożdże cieszą się opinia paskudztwa,
> tak w smaku, jak i w zapachu. Ja tej opinii nie podzielam, mnie nie
> przeszkadza zbytnio, gdy coś "zalatuje drożdżami", ale to ja jestem
> wyjątkiem.
Nie jesteś. Smak i zapach drożdży (piekarskich) nie dość, że mi nie
przeszkadza, to wręcz uwielbiam. Zwłaszcza jak już trafią do piekarnika.
> Jeszcze mają one taką opinię, że coś złego człowiekowi we środku
> mogą zrobić, gdy się tam dostaną. Za to jak się je utrupi i połknie,
> to w znieżywionej postaci cennych składników dostarczają. W to też
> do końca nie wierzę. To znaczy w to pierwsze. Znaleźć się w moim
> wnętrzu -- to nie jest to, o czym taki drożdż marzy. Jeśli się tam
> dostanie, to prędzej padnie martwy niż zdąży narozrabiać. Środowisko
> tam dla niego mało przyjazne. Nie wzbraniam się przed zjedzeniem od
> czasu do czasu nawet większych ilości żywych drożdży.
Kiedyś krążyła opinia, że picie świeżych drożdży rozpuszczonych w mleku
dobrze wpływa na skórę, czy wręcz leczniczo działa na trądzik młodzieńczy.
A jeśli chodzi o działanie we wnętrzu, to IMO takie na świeżo spożyte
drożdże powodują efekt podobny do wypicia butelki wody gazowanej.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2017-02-25 12:42:42
Temat: Re: Drożdże w płatkachPani Ewa napisała:
>> Znajoma weganka pokazywała mi kiedyś jak wyciągnąć gluten z surowego
>> ciasta pszennego. Żeby go potem zjeść ze smakiem.
> A dała chociaż spróbować tego glutenu? Podzieliła się tym smakiem?
Podzieliła. Inaczej być nie mogło -- czynności tej dokonała u mnie
w domu i z mąki mojej. Na gościnnych występach będąc niejako. Ten
gluten był w postaci jakichś takich farfocli. Trafił potem do gara
i robił za frakcję pośrednią między emulsją sosu, a elementami
stałymi, takimi jak warzywa, czy co tam jeszcze było.
Operacja wygląda na dosyć prostą. Najpierw robi się gęste ciasto,
dobrze je wyrabia, wygniata i wyciąga. Potem dwa kawałki tej masy
myje się pod kranem, pocierając je o siebie jak praczka pranie.
Skrobia jest wypłukiwana i idzie precz, a na powierzchni ciasta
pozostająą takie kłaczki. Te przy dalszym pocieraniu odpadają i
trafiają do podstawionego sita.
Podkreślam jeszcze raz, że sam tego nie robiłem, tylko oglądałem.
Na słowo uwierzyłem, że to gluten. Ale chyba faktycznie on, bo cóż
innego. W każdym razie dobre to było, może kiedyś nawet spróbuję
takie pranie sam zrobić.
>> Toż akurat drożdże cieszą się opinia paskudztwa, tak w smaku, jak
>> i w zapachu. Ja tej opinii nie podzielam, mnie nie przeszkadza
>> zbytnio, gdy coś "zalatuje drożdżami", ale to ja jestem wyjątkiem.
> Nie jesteś. Smak i zapach drożdży (piekarskich) nie dość, że mi nie
> przeszkadza, to wręcz uwielbiam. Zwłaszcza jak już trafią do piekarnika.
Nie twierdzę, że jedynym wyjątkiem. Robię czasem szybki napój z drożdży.
Łyżka drożdży, łyżka cukru zostawione na chwilę razem, by się towarzystwo
mogło rozruszać i rozpuścić. Potem szklanka letniej wody. A jak się
całkiem rozochocą przez następne kilkadziesiąt minut -- to do lodówki.
>> Jeszcze mają one taką opinię, że coś złego człowiekowi we środku
>> mogą zrobić, gdy się tam dostaną. Za to jak się je utrupi i połknie,
>> to w znieżywionej postaci cennych składników dostarczają. W to też
>> do końca nie wierzę. To znaczy w to pierwsze. Znaleźć się w moim
>> wnętrzu -- to nie jest to, o czym taki drożdż marzy. Jeśli się tam
>> dostanie, to prędzej padnie martwy niż zdąży narozrabiać. Środowisko
>> tam dla niego mało przyjazne. Nie wzbraniam się przed zjedzeniem od
>> czasu do czasu nawet większych ilości żywych drożdży.
>
> Kiedyś krążyła opinia, że picie świeżych drożdży rozpuszczonych
> w mleku dobrze wpływa na skórę, czy wręcz leczniczo działa na
> trądzik młodzieńczy.
Trądzik młodzieńczy to poważna choroba. A takie wymagają poważnych
terapii. Poważne lekarstwo musi być paskudne. I temu podejrzewam
służy pomysł rozpuszczania drożdży w mleku i -- brrr -- picia tego.
To co opisałem wyżej skuteczność ma taką samą, za to dobre jest.
> A jeśli chodzi o działanie we wnętrzu, to IMO takie na świeżo spożyte
> drożdże powodują efekt podobny do wypicia butelki wody gazowanej.
I tylko taki. Gdyby spożyte w ilości trzech łyżek drożdże pracowały
do końca, lub chociaż do emerytury, to by wytworzonym gazem dało się
wypełnić spory balon.
Jarek
--
Był pogodny wiosenny dzień
Tłum ludzi falował wkoło.
Biały balon rzucał cień,
Pilot śmiał się wesoło
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2017-03-12 11:41:42
Temat: Re: Drożdże w płatkachFEniks <x...@p...fm> wrote:
> W dniu 25.02.2017 o 00:00, Jarosław Sokołowski pisze:
>>
>> Znajoma weganka pokazywała mi kiedyś jak wyciągnąć gluten z surowego
>> ciasta pszennego. Żeby go potem zjeść ze smakiem.
>
> A dała chociaż spróbować tego glutenu? Podzieliła się tym smakiem?
>
>> Toż akurat drożdże cieszą się opinia paskudztwa,
>> tak w smaku, jak i w zapachu. Ja tej opinii nie podzielam, mnie nie
>> przeszkadza zbytnio, gdy coś "zalatuje drożdżami", ale to ja jestem
>> wyjątkiem.
>
> Nie jesteś. Smak i zapach drożdży (piekarskich) nie dość, że mi nie
> przeszkadza, to wręcz uwielbiam. Zwłaszcza jak już trafią do piekarnika.
>
>> Jeszcze mają one taką opinię, że coś złego człowiekowi we środku
>> mogą zrobić, gdy się tam dostaną. Za to jak się je utrupi i połknie,
>> to w znieżywionej postaci cennych składników dostarczają. W to też
>> do końca nie wierzę. To znaczy w to pierwsze. Znaleźć się w moim
>> wnętrzu -- to nie jest to, o czym taki drożdż marzy. Jeśli się tam
>> dostanie, to prędzej padnie martwy niż zdąży narozrabiać.
To dosyć złudne.
> Środowisko
>> tam dla niego mało przyjazne. Nie wzbraniam się przed zjedzeniem od
>> czasu do czasu nawet większych ilości żywych drożdży.
>
> Kiedyś krążyła opinia, że picie świeżych drożdży rozpuszczonych w mleku
> dobrze wpływa na skórę, czy wręcz leczniczo działa na trądzik młodzieńczy.
To prawda, bo zawierają krzem, witaminy z grupy B i wiele mikroelementów.
Tyle że poprawka - nie powinno się spożywać żywych drożdży, tylko zabite
wrzącym mlekiem lub wodą.
Dziś istnieje takie mnóstwo suplementów i tak powszechna jest
tabletkomania, że mało komu chce się przygotowywać drożdże. Bo to
niesmaczne i a fe. A wystarczy tylko je inaczej zdenaturować - zamiast
zalewać wrzącym mlekiem czy wodą, można przez moment, bardzo krótko
podsmażyć na maśle jak... pieczarki. Przyprawić solą i pieprzem. I zjeść
jako smarowidło do chleba. Ten sposób ma sens oczywiście wtedy, kiedy
bardziej chodzi i minerały i mikroelementy, niż o witaminy.
> A jeśli chodzi o działanie we wnętrzu, to IMO takie na świeżo spożyte
> drożdże powodują efekt podobny do wypicia butelki wody gazowanej.
>
Nawet identyczny - bo w cieple (np. organizmu) i w towarzystwie
węglowodanów/cukrów produkują CO2.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2017-03-12 17:53:40
Temat: Re: Drożdże w płatkachW dniu .03.2017 o 11:41 XL <i...@g...pl> pisze:
(...)
> To prawda, bo zawierają krzem, witaminy z grupy B i wiele mikroelementów.
> Tyle że poprawka - nie powinno się spożywać żywych drożdży, tylko zabite
> wrzącym mlekiem lub wodą.
> Dziś istnieje takie mnóstwo suplementów i tak powszechna jest
> tabletkomania, że mało komu chce się przygotowywać drożdże. Bo to
> niesmaczne i a fe. A wystarczy tylko je inaczej zdenaturować - zamiast
> zalewać wrzącym mlekiem czy wodą, można przez moment, bardzo krótko
> podsmażyć na maśle jak... pieczarki. Przyprawić solą i pieprzem. I zjeść
> jako smarowidło do chleba. Ten sposób ma sens oczywiście wtedy, kiedy
> bardziej chodzi i minerały i mikroelementy, niż o witaminy.
>
>> A jeśli chodzi o działanie we wnętrzu, to IMO takie na świeżo spożyte
>> drożdże powodują efekt podobny do wypicia butelki wody gazowanej.
>>
>
> Nawet identyczny - bo w cieple (np. organizmu) i w towarzystwie
> węglowodanów/cukrów produkują CO2.
Żywe drożdże są zwyczajnie szkodliwe, to prawda.
https://vitalia.pl/artykul6725_Kontrowersyjne-drozdz
e.html
Jeśli ktoś pamięta i mile wspomina smak móżdżku (cielęcego, wieprzowego),
to polecam tzw. fałszywy móżdżek.
Przepis znam i stosuję od wielu lat, pierwotnie rzeczywiście był chyba
publikowany przez Gumowską.
Tu przynajmniej o niej wspomniano:
https://kulinarnapasja.blogspot.com/2015/01/faszywy-
mozdzek-czyli-pyszna-pasta.html
Polecam, bardzo łatwy przepis.
--
Trefniś
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2017-03-14 09:38:21
Temat: Re: Drożdże w płatkachFEniks <x...@p...fm> wrote:
> Używacie? Jeśli tak, to do czego?
>
> Podobno dobre do wszystkiego.Właśnie kupiłam i się zastanawiam, co z
> nimi dalej robić.
Nie lepiej kupować po zastanowieniu, a nie przed?
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2017-03-14 09:41:33
Temat: Re: Drożdże w płatkachRoman Rogóż <r...@s...krakow.pl> wrote:
> W dniu 2017-02-24 o 10:40, FEniks pisze:
>> Używacie? Jeśli tak, to do czego?
>>
>> Podobno dobre do wszystkiego.Właśnie kupiłam i się zastanawiam, co z
>> nimi dalej robić.
>>
>>
>> Ewa
>>
> Używać do wszystkiego ?
> Proponuję zacząć od używania do tego do czego używaliśmy normalnych
> drożdży a wszystko przyjdzie z czasem.
Ktoś, kto najpierw coś kupuje, a dopiero potem się zastanawia, co z zakupem
zrobić, raczej nie rokuje tak dobrze 3-))
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2017-03-14 09:44:54
Temat: Re: Drożdże w płatkachFEniks <x...@p...fm> wrote:
> W dniu 24.02.2017 o 14:23, Roman Rogóż pisze:
>> W dniu 2017-02-24 o 10:40, FEniks pisze:
>>> Używacie? Jeśli tak, to do czego?
>>>
>>> Podobno dobre do wszystkiego.Właśnie kupiłam i się zastanawiam, co z
>>> nimi dalej robić.
>>>
>>>
>>> Ewa
>>>
>> Używać do wszystkiego ?
>
> To tak jakby do niczego.
>
>> Proponuję zacząć od używania do tego do czego używaliśmy normalnych
>> drożdży a wszystko przyjdzie z czasem.
>
> Akurat do tego, do czego nadają się "normalne" drożdże, to te w płatkach
> zupełnie nie, bo są zabite.
> "Do wszystkiego" służyć podobno mogą jako przyprawa.
>
Podobno istnieje internet:
http://www.doradcasmaku.pl/blog/5289/platki-drozdzow
e-platki-pelne-zdrowia.html
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2017-03-14 09:47:15
Temat: Re: Drożdże w płatkachW dniu 14.03.2017 o 09:38, XL pisze:
> FEniks <x...@p...fm> wrote:
>> Używacie? Jeśli tak, to do czego?
>>
>> Podobno dobre do wszystkiego.Właśnie kupiłam i się zastanawiam, co z
>> nimi dalej robić.
> Nie lepiej kupować po zastanowieniu, a nie przed?
>
Nie. Nie robię zestawienia plusów i minusów przed wydaniem 5zł.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |