Data: 2001-08-13 17:57:59
Temat: Re: Drzewo i inne testy
Od: F...@t...net (fatso)
Pokaż wszystkie nagłówki
"kohol" <k...@w...pl> wrote in message news:<3b777df7$1@news.vogel.pl>...
> Użytkownik Eva <e...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:9l3dne$p21$...@n...tpi.pl...
> > Mysle, Anko, że bardzo chca utrzymac swoj status
> > "specjalisty od duszy", tak jak to kiedys i chyba nawet dzis
> > robili kaplani i szamani;)).
> > Osobiscie nie widze nic szkodliwego w tym, ze ktos pozna
> > rozne testy psychologiczne.
>
> Poznać to poznać. Metoda, rzetelność, trafność, obiektywność - sorry, ja się
> tego uczyłam parę lat (statystyka, metodologia, metody diagnostyczne, w
> końcy specjalizacja), może i robię z siebie "szamankę", ale przynajmniej
> wiem, co to wszystko oznacza. Ergo mogę interpretować testy, nie dokonując -
> w miarę możliwości - przekłamań, nie traktując ich jak psychozabawy.
O testach psychologicznych byla na tej grupie mowa wielokrotnie. I ja
i inni opisywali je jako narzedzia pracy psychologa. Narzedzia
diagnostyczne podlegajace prawnej ochronie, jak kazda wlasnosc
intelektualna, a nie szklanne kule. Kierowalismy te uwagi do osob,
ktore nie widza roznicy miedzy chirurgiem i rzeznikiem albo miedzy
psychologiem a wrozka. Uwazaja, mimo bogatej dokumentacji archiwalnej
grupy, ze lepiej wiedza jak psycholog powinien badac, co robic, co
mowic, co myslec itp. Ilez to razy spotkalam sie z watpliwosciami
odnosnie wykonywanej profesji bo "jaki z ciebie psycholog, jestes zly
psycholog, nigdy bym nie poszedl do ciebie, nie chcesz pomagac ludziom
a dobry psycholog to powolanie, dobry psycholog tak nie mysli, nie
pisze..." i inne tego typu brednie, wyplywajace z zadufania w swoja
wlasna ignorancka nieomylnosc, czerpana z latwo strawnego
pseudonaukowego chlamu zawalajacego ksiegarnie. Poniewaz znacznie
przyjemniej jest deprecjonowac cudze kwalifikacje niz wlasna
nieadekwatna samoocene dotyczaca znajomosci psychologii, a w tym
wypadku teorii i interpretacji testow psychologicznych, wola
podejrzewac w prawnej i etycznej stronie ochrony testow przed laikami
element walki o wlasny status. Walki z kim? A wlasnie z nimi, laikami,
ktorzy sa lepszymi psychologami od nas, a testy tez by przeciez
zinterpretowac umieli, gdyby dac im zasady obliczania wynikow i
podrecznik diagnostyczny :).
>
> > IMO, to demonizowanie sluzy potrzebie podbudowywania
> > wlasnej wartosci, moze chodzi o klientow-pacjentow;) ?
>
> Nie, po prostu wiem, jak ich używać i co wyniki oznaczają, i na ile można im
> ufać, to jest poważna sprawa, nie zabawa w zaglądanie w duszę.
Wlasnie. Ani Ty ani ja nie musimy podbudowywac wlasnej wartosci, bo o
niej swiadcza oferowane nam przez pracodawcow pensje, a nie opinie
jakiejs Lusi czy Danusi na grupie internetowej lub w poczekalni
naszych gabinetow.
>
> > No ciekawe co powiedza nam na ten temat psychologowie;) ?
> > Myślisz, że są TU jacyś ?
A czemu nie?
Nie, bo Ewusia w to nie wierzy i basta. Poniewaz w ten sposob unika
dysonansu poznawczego :). Wiec teoretycznie nie powinno nas byc tutaj
a jezeli, to tylko w formie dostosowanej do ewusinych wyobrazen o
psychologach.
Dorrit
>
> Pozdrawiam : )
|