Data: 2004-10-11 15:15:31
Temat: Re: Dwie szale jednej wagi
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sokrates" <d...@p...fm> napisał w wiadomości
news:cke6fl$egl$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>>
> > To według mnie jest wielki błąd- zarówno kobiet jak i facetów. Nie
> > rozwijając siebie stajemy się nudni jak flaki z olejem... Brakuje
tematów
> do
> > rozmów. Niech żyje zdrowy egoizm !
>
> Zgadza się, ale ja miałem ten nieszczęśliwy przypadek, że moja żona miała
> zdrowotnego doła i moim naturalnym odruchem było być przy niej i ją
> wspomagać, cokolwiej miałoby to teraz znaczyć. Ona nigdy nie wyprowadziła
> mnie z tego poczucia, że już nie muszę być wciąż przy niej
A dlaczego miałaby Ciebie z tego poczucia wyprowadzać? Może było jej to na
rękę. Może widziała, że Ty w tej roli czujesz się doskonale i brnęła
niechcąc robić Ci przykrości? A może próbowała a Ty tego nie zauważałeś?
i chciałaby bym
> się czymś zajął dla siebie, by miała męża, co coś osiągnął, do czegoś
> doszedł.
Nie miałbyś ochoty na takie pełne wściekłości zawołanie: Ja Ci jeszcze
pokażę na co mnie stać?
Na mnie to działa jak zapłon- nawet niemożliwe staje się wtedy możliwe.
To jest właśnie bardzo bolesne, bo dorosła, zdrowa i SZCZERA miłość
> wyzwala w człowieku chęć stawania sie lepszym również dla siebie, a ja się
> poświęciłem pewnej iluzji
Gdybyśmy wszyscy postrzegali świat jakim on faktycznie jest wszystko byłoby
prostsze. Bez tych wszystkich "On na pewno myślał inaczej niż
powiedział...." Ona nie chciała tego czy tamtego....
Usprawiedliwiamy, wybielamy- oby tylko pasowało do naszej układanki. Sami,
Sokratesie tworzymy iluzje... Tylko my. A potem dziwimy się, że się
rozpadają, że świat czy ludzie nie chcą się do naszej iluzji nagiąć. Fakty
sa faktami. Patrz na rzeczy jakimi rzeczywiście są a nie jakimi chcesz je
widzieć!
bo zabrakło w niej tej szczerości, szczerości,
> która dotyczyła zresztą innej kwestii, czyli wygasania jej uczuć wobec
mnie
> i wtedy było jej OBOWIĄŻKIEM coś z tym zrobić samemu, a najlepiej
wspólnie.
Nie zgadzam się z tym. Kobiety mają często problem z jednoznacznym
określeniem swoich uczuć- jednym słowem. Często wszystko faluje. Miłość się
zmienia z czasem. (tak jak pisze Basia Z)
Ale nawet jeśli uważasz, że to było jej obowiązkiem- to co było wtedy Twoim
obowiązkiem?
> Czy strach przed wypowiedzeniem tego problemu jest tutaj jakimś
> usprawiedliwieniem i brnięcie w tej iluzji do czasu, gdy jedna ze stron ma
> możliwość przeskoczyć do drugiego pociągu?
Nie wierzę w to żeby się bała. Raczej nie wiedziała sama o co w tym chodzi.
Nie wierzę, że chciała świadomie Ciebie skrzywdzić. Czytasz tu posty od
innych zdradzonych mężów- tam możesz spotkać zimne, wyrachowane
manipulatorki. Widzisz różnicę?
A tak na marginesie- zauważyłam, że ostatnio tylko mężczyźni piszą o
zdradzających kobietach. Czyżby mężczyźni nie zdradzali? Czy kobiety po
prostu radzą sobie same? Ciekawe
Kaśka
|