Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.silweb.pl!n
ewsfeed.tpinternet.pl!news.dialog.net.pl!not-for-mail
From: "Tomasz" <d...@2...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Dylemat...miłość, przyjaźń zdrada...??
Date: Tue, 17 Dec 2002 17:33:40 +0100
Organization: Dialog Net
Lines: 196
Message-ID: <atnj75$u19$1@absinth.dialog.net.pl>
References: <atd3lr$e46$1@news.gazeta.pl> <atdauk$ljr$1@absinth.dialog.net.pl>
<3...@e...pl> <ati5el$uo2$1@absinth.dialog.net.pl>
<3...@e...pl> <atkk1b$off$1@absinth.dialog.net.pl>
<3...@e...pl>
NNTP-Posting-Host: dial-1215.walbrzych.dialog.net.pl
X-Trace: absinth.dialog.net.pl 1040142374 30761 62.87.165.191 (17 Dec 2002 16:26:14
GMT)
X-Complaints-To: a...@d...net.pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 17 Dec 2002 16:26:14 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4522.1200
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4522.1200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:173909
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Elita.pl" <b...@e...pl> napisał w wiadomości
news:3DFDE8B2.FD0C8F82@elita.pl...
> Tomasz wrote:
> > a nie sama zdrada ??? to co się wydaży wcześniej jest
> > chyba tylko jej konsekwencją.
>
> Zdrada to porzucenie partnera. To co nazywasz zdradą tak naprawdę
> to tylko występek.
Wydaje mi się , że to chyba kwestia indywidualna ........bo ja w dalszym
ciągu uważam za zdradę kontakt o charakteże seksualnym z inną osobą niż
partner z którym się jest w związku.
Żelazna monogamia ?? :))) hahaha
> Taki incydent, tego typu, nigdy nie wyjdzie na wierz jak on tego nie
powie.
> W końcu to są przyjaciele, często się spotykali i nikt nie kontroluje co
oni
> tam robią na swoim spotkaniu.
Wiesz trudno jest jednoznacznie spekulować na temat przyszłości .......to
zawsze ma charakter prognozy ( nie musi się spełnić).
Zauważam swój błąd -> z uporem maniaka przekonywałem Cię do czegoś do czego
sam nie byłem przekonany. Śpieszę z wyjaśnieniami : docelowo chciałem
powiedzieć , że trzeba też brać pod uwagę taką możliwość - że sprawa kiedyś
wyjdzie na jaw - > i co wtedy się może wydażyć ........a jak już coś się
wymyśli zastanowić się czy przypadkiem nie lepiej będzie jak się do
wszystkiego przyznamy i wyrazimy skruchę ............oczywiście coś takiego
będzie boleć i może być przyczyną zakończenia związku , ale i zatajenie może
być przyczyną zerwania ............możliwości same się mnożą.:)
> Powiedzenie o tym nie jest przejawem żadnej odwagi, lecz tchórzostwem.
......albo kalkulacji ......zresztą , trzeba przecież odwagi by przyznać się
do błędu :)
> Uwolnieniem się od wyrzutów wobec siebie.
......wiesz to tak jak z przepraszaniem za co kolwiek. Jeżeli sam ten czyn
potraktujemy tylko jako uwalnianie się od wyrzutów sumienia osoby
przepraszającej ( czyli akt tchórzostwa i egoizmu ) to nie ma sensu
przepraszać za co kolwiek . Skreślmy ten zwrot z języka.
Zgadzam się , że nosi to znamiona tych cech o których wspomniałeś ( do
tchórzostwa już się ustosunkowałem ) , ale nie można rozpatrywać tego
jednopoziomowo.
> Nie jest też przejawem odpowiedzialności, lecz nieodpowiedzialności -
bowiem
> obarcza tym problemem partnera.
To nie jest zrzucanie problemu .......to jest sytuacja w której stworzyliśmy
problem partnerowi i go o tym powiadamiamy.
A swoją droga czy to jest problem dla partnera to chyba on najlepiej
zdecyduje.
> Szczerością - i owszem jest. Tylko, że szczerością całkowicie zbyteczną :(
Hmm........masz rację .......to chyba też i kwestia charakteru. Ja
naprzykład mam częste skłonności do szczerości .......czasami się ktoś
gniewa , ale przecież krytyka czasem pomaga :)
Oczywiście nie odnosi się to do sytuacji o której mowa.
>
> Oczywiście rozumiem o jakie wartości Ci chodzi. Tyle, że tutaj niestety
> odpowiedzialny człowiek bierze na siebie ukrycie tej sytuacji, tego wymaga
> troska o partnera.
>
Super że się zrozumieliśmy :)
Wiesz wydaje mi się , że podjęli byśmy różne decyzje w pierwszej fazie tego
problemu.
Teraz możemy się godzinami przekonywać , że nasze rozwiązanie jest lepsze
bo.............
Wszystko jest przecież subiektywne ( oczywiście w pewnych ramach jest też
obiektywne - mam na myśli ogólnie akceptowane normy społeczne ).
> > Nie osoba może być kłamstwem , tylko więź z tą osobą może być kłmstwem (
> > zbudowana na kłamstwie)
>
> Mocno okrągłe słówko. Musiałby nie kochać swojej partnerki by więź była
> zbudowana na kłamstwie. A tak przecież nie jest.
>
Rozumiem , że nie widzisz podobieństwa pomiędzy kłamstwem , a nie
wyprowadzeniem z błędu drugiej osoby ( mam na myśli pozwolenie jej wierzyć w
nieprawdę ) . Postawię pojednawcze stwierdzenie : kłamstwo i oszustwo (
pozory - przyzwolenie na wiarę w nieprawdę) nie jest moralnie dobre , ale
niestety czasem się zdaży. Naszym zadaniem jest dokładanie wszelkich starań
aby się nie powtarzało.
> Kwestią dojrzałości jest niekrzydzenie ludzi, a w tym przypadku
> skrzywdzeniem partnerki będzie powiedzenie jej co się stało.
> W myśl zasady - czego oczy nie widziały tego sercu nie żal.
:)
Czyli , że sam fakt że sie dopuściło do takiej sytuacji nie jest juz
krzywdzeniem partnerki ??
Znaczy , że jak jej nie powiemy to nie było sprawy ??
Fakty nie miały miejsca ?
Sorki , ale mnie nie przekonałeś
> Co do ponoszenia konsekwencji - bez przesady z tym.
> Czasy samobiczowania już dawno minęły. Błędy trzeba przede wszystkim
> naprawiać, a nie na siłę ponosić ich konsekwencje.
>
Mam nadzieję , że nie starasz się przemycić tutaj zdania , że jak sie da to
trzeba unikac konsekwencji ??
> > Wiesz , żeby przestać szanować siebie najpierw trzeba zacząć
> > szanować innych i pozbyć się dziecięcego egoizmu.
>
> Hmm... tutaj chyba coś nie tak powiedziałeś.
Już tłumaczę :)
Jeżeli dażysz kogoś szacunkiem to zależy Ci na tym , żeby tego kogoś nie
skrzywdzić i `odczówasz dyskomfort psychiczny` gdy się dopuścisz czegoś
takiego - powiedzmy że cierpisz. Natomiast pozbycie się dziecięcego egoizmu
umożliwi Ci zastanowienie się jak bardzo ten Ktoś może cierpieć przez Twoje
czyny .......( i zakładając oczywiście , że jeszcze doszedłeś do tego i
uznałeś to przed samym sobą - że ty ponosisz winę ) ......zaczynasz
deprecjonowac własne ja , aż możesz sięgnąć momentu gdy pogarda do samego
siebie sięga zenitu ( oczywiście to skrajny przypadek , ale bardzo
prawdopodobny).
Wiesz ......wydaje mi się , że tobie to nigdy nie grozi :) .....z jednej
strony to dobrze .....ale .......... :) Zawsze są jakieś `ALE` :)))
> Oczywiście. Ale życie to nie je bajka. Rani się ludzi robiąc niektóre
> rzeczy nieświadomie, niektóre bo taki był splot okoliczności,
> niektóre przez przypadek inne z powodu nieopanowanego afektu.
> Trzeba z tym żyć, pogodzić się, że ludzie są tylko ludźmi, a nie świętymi.
>
Racja człowiek jest bardzo ułomny i to w pewnym stopniu stanowi istotę tej
cudownej rzeczy jaką jest człowieczeństwo , ale moim zdaniem sam fakt
ułomności nie może być usprawiedliwieniem wszystkich podłości i występków
jakich się człowiek dopuści. Poto przecież masz wolną wolę i rozum
.......żeby wybierać , starać się przewidywać i zapobiegać.
> > Przykład:Pożyczyłeś koledze swoje nowiutkie BMW -> i co jak pożyczałeś
to
> [..]
> > twój kumpel wysiadając z w/w rozwalonego BMW będzie zadowolony z
siebie??
>
> A i przedmówca nie jest z siebie zadowolony. Nie raz rozwalili mi samochód
> znajomi i nigdy z tego nie robiłem afery - po to są ubezpieczalnie :)
>
Może PZU wprowadzi O.C. na związki między ludźmi ???
Wtedy to by chyba wogóle nie było by sprawy prawda ?
:(
> [..]
> > osobiście nie mam. Potraktujmy to jak ćwiczenie :)
> > .........i nowe doświadczenie :)))
>
> Spoko. Nie jestem obrażalski i mam duży dystans do siebie - wbrew temu
> co na Sieci rozpowiadają poniektórzy :)
Jakaś aluzja :)))))
Dobra ......na koniec przytoczę raz jeszcze fragment tego posta :
[....]
Wiesz wydaje mi się , że podjęli byśmy różne decyzje w pierwszej fazie tego
problemu.
Teraz możemy się godzinami przekonywać , że nasze rozwiązanie jest lepsze
bo.............
Wszystko jest przecież subiektywne ( oczywiście w pewnych ramach jest też
obiektywne - mam na myśli ogólnie akceptowane normy społeczne ).
[....]
Pozdrawiam
T.
|