Data: 2002-12-16 21:56:28
Temat: Re: Dylematy :( (jeszcze dłuższe)
Od: Botwinka <b...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2002-12-13 17:13, Użytkownik Hanka Skwarczyńska napisał:
> Użytkownik "AsiaS" napisał w
> wiadomości news:atcv56$sun$1@news.onet.pl...
> > [...] I dlatego nie myślę że łatwiej jest
> > kiedy mieszkają równie daleko.
>
> Miałam na myśli to, że być może w takiej sytuacji Kim nie
> oskarżałaby teściowej o złe intencje, a męża o egoizm. Bo póki
> co mam wrażenie, że Jej jest źle, a że nie bardzo ma jak sobie z
> tym poradzić, to szuka winnych - no i padło na męża i teściową,
> którzy mają to, czego brakuje Kim.
Właśnie ;-)
Ja pierwszy post Kim odebrałam jako żale do teściów, że mąż się nie chce
wyprowadzić.
A poza tym:
Kim ten piękny okres gliwicki, zakończony już niestety, kojarzy się z
okresem studiów. Co by nie mówić super sprawa. A teraz pozostała pustka,
bo co? Bo może Ona nie ma pracy (jakoś nie doczytałam by był tu o tym
wątek) i czekanie na męża w domu zwyczajnie nudzi, bo może trzeba
zapisać się na drugie studia, skoro sytuacja finansowa nie wymaga
natychmiastowego podjęcia pracy?
Kim, Ty jesteś zwyczajnie rozgoryczona, że im tutaj jakoś się układa a
Tobie nie. I, moim zdaniem, nie ma znaczenia czy jest to ich rodzinne
miasto czy nie.
--
Pozdrawiam Botwinka
PS. Mieszkałam i w Gliwicach i w Gdańsku, wiem jaka jest różnica. Serio.
Ale teraz mieszkam w Krakowie, który, jak wszyscy wiedzą, ma swój
klimat, a mnie nie służy i już, albo wcale go nie wyczuwam. No, miasto
moze i fajne, ale przyjaciół też tu nie mam. Ale wiesz, Kim, moje
przyjażnie to już mają po 20lat (zaokrągliłam ;-)) więc zobacz ile bym
tu musiała czekać na nowe, a, że tak powiem, w pewnym wieku, to się ich
chyba już nie zawiazuje, nie?
|