Data: 2011-07-02 19:31:42
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-07-02 17:54, Ikselka pisze:
> Dnia Sat, 2 Jul 2011 17:37:00 +0200, Chiron napisał(a):
>
>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:dis7hasjc6x8$.cqxcn4n9dz4w$.dlg@40tude.
net...
>>
>> Dnia Sat, 2 Jul 2011 08:50:44 +0200, Chiron napisał(a):
>>
>>> Użytkownik "Paulinka"<p...@w...pl> napisał w
>>> wiadomości news:iume26$bo9$3@node2.news.atman.pl...
>>>> Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Fri, 01 Jul 2011 07:39:27 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>>>
>>>>>> Jest jakiś limit czasowy, kiedy pozostaje się w związku nieformalnym i
>>>>>> można sobie do woli rogi przyprawiać? Pytam, bo są pary, które
>>>>>> pozostają
>>>>>> w wieloletnich 'narzeczeństwach'.
>>>>> Owszem, pozostają w wieloletnich - ale jakoś czas pokazuje, że nie ma
>>>>> bata
>>>>> i albo się rozstają, albo... borą ŚLUB. JEDNAK.
>>>> Jest trzecie albo. Żyją tak jak to sobie wymyślili bez ślubu.
>>> Może. Tylko: po co? I czy tekich udanych (na całe życie) "bezślubowców"
>>> jest
>>> dużo?
>> Znasz może jakichś? Bo ja nie.
>> Jeśli znałam ludzi żyjących na kocią łąpę, to oni wzięli ślub - choćby pod
>> koniec życia.
>> ====================================================
============================
>> Nie znam. Znam takich, którzy po 10 latach wzięli ślub, ale nie jest między
>> nimi za dobrze.
> Bo jak mniemam, wzięli ten ślub z KONIECZNOŚCI życiowej, z żadnego innego
> powodu. Cóż, pewnie miłość już wygasła, a zostały dzieci i problemy
> prawno-majątkowe... no i ślub by się przydał. Oto jak wszystkie drogi
> prowadzą do Rzymu...
No proszę! to zupełnie tak jak z małżeństwami - miłość dawno wygasła,
ale nie rozwodzą się, bo z rozwodem tylko same kłopoty, a potem trzeba
majątek podzielić i opiekę nad dziećmi rozplanować.
Jak ja lubię te jednostronne generalizacje. :/
Ewa
|