Data: 2011-07-02 21:55:56
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "R" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:iuo1l7$bok$...@n...onet.pl...
Różnice są chyba pomijalnie małe- więc nie będę dzielił włosa na czworo
>>Może nie chce im się jechać na drugi koniec Polski (przy założeniu, że
>>urodzili się w Polsce) po akt urodzenia. Może niektórym nie chce się
>>męczyć przy rozwodzie (bo np. mają tylko separację/rozdzielność majątkową
>>z poprzednim małżonkiem). Może...
> ====================================================
============
> Aaaaa- właśnie. Problem w tym, że jak ktoś nie potrafił mieć dobrego
> związku z partnerem (partnerką) i musi się rozwodzić- to drugi (kolejne)
> związek też raczej udany nie będzie. No bo dlaczego ma być?
Bo sobie wszystko przemyślał, bo główna wina należała do drugiego partnera
(np. nimfomania czy satyryzm), bo związał się z osobą u której po ślubie
rozwinęła się choroba paskudna choroba psychiczna, bo ...
Nie sądźcie (przynajmniej nie po pozorach) a nie będziecie sądzeni.
====================================================
==============
Tu różnica między nami jest ogromna. Dla mnie to, co napisałaś- jest po
prostu całkiem wymyślone, nie mające odzwierciedlenia w realnym świecie.
Świat ten ma swoje prawa. Pisałem (powtarzając się) o intencji. I o tym, że
nie istnieją przypadki. Skoro jest para- 2 ludzi- to z jakiegoś powodu są ze
sobą. Często jest tak, że dziewczyna podświadomie wybiera wzorzec ojca.
Mężczyzna- róż nie, ale oboje powielają to, czego się nauczyli w rodzinnych
domach (głównie). To wręcz reguła. Jaki stworzą związek - to oczywiście
zależy od nich dwojga, choć pewno sporo tam będzie przeniesień z rodzinnego
domu. Jeśli więc nie będzie im się układać, to zawsze to będzie ich wspólna
wina- choć może nierówna. Tyle, że niewiele z tego wynika. Załóżmy, że jej
jest 5% winy, jego- 95%. Jednak czasem tak jest, że gdyby ona zabrała te
swoje 5% winy- to związek by trwał nadal. Jednak rozchodzą się. I nic tu nie
pomoże, że oboje sobie cokolwiek przemyślą. Nadal istnieją te same powody,
dla których on- trafił na nią, a ona- na niego. W następnych związkach więc
zapewne popełnią te same błędy- choć być może na innym poziomie.
Zmienić to- wyjść z takiego błędnego koła mogą wyłącznie poprzez rozwój
duchowy. Tylko to zapewni zrozumienie tego, co się z nimi dzieje, jakie są
ich prawdziwe oczekiwania, skąd one się biorą, etc. Wtedy tylko są w stanie
zmienić samych siebie- i dopiero wtedy mają szansę na utworzenie dobrego
związku. Podkreślę: ŻADNE przemyślenia nie mają tu nic do rzeczy.
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
|