Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Dystymia (depresja nerwicowa) Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo

« poprzedni post następny post »
Data: 2011-07-06 10:45:40
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: zażółcony <r...@x...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Użytkownik "hoja" <j...@k...pl> napisał w wiadomości
news:iv1ak2$i4m$1@news.onet.pl...

> Zgadza się. Właśnie tak myślę i tak żyję; " twój(mój) los jest w twoich
> rękach". [...]
> najczęściej w argumentacji sięgam po autopsję [...]
> Wtrąciłam się, ponieważ potrzebowałam lepiej zrozumieć Twój tok
> rozumowania. Raczej nie uzyskałam wyczerpujących argumentów na to jak
> młody
> człowiek uczy się zdrowych relacji w partnerstwie 'na konfliktach z
> rodzicami'.
Nie uzyskałaś, bo byłem oszczędny. Wynika to z tej prostej przyczyny, że
nie zrozumiałem o co właściwie pytasz, czym jest pytanie umotywowane.

Zobacz na konstrukcję pytania z poprzedniego posta:
"W jakich okolicznościach i jaki sposób, człowiek w stanie wolnym lub
relatywnie zdeklarowanym(związany)
uczy się pokonywać kryzysy w związku zalegalizowanym, który z zasady
chrześcijańskiej ma być nierozerwalny(poza kilkoma wyjątkowymi sytuacjami)?"

Doć skomplikowane zdanie :) Trudno mi było wyczuć, co tu jest sednem
pytania. Widziałem tu kilka spraw. Dwie:
1. Pytanie o rozwój, przygotowanie do związku: w jakich okolicznościach
i jaki sposób człowiek uczy się pokonywać kryzysy w związku
2. Pytanie o wartość 'chrześcijańskiej legalizacji' z ukrytym w podtekście
stosunkiem emocjonalnym i własnym osądem sytuacji.

Pytanie 1 jest w miarę neutralne, w drugim nie byłem pewien, czy Twój
stosunek emocjonalny do kwestii jest pozytywny czy negatywny, zaś
odczułem, że jest lekko 'agresywny', więc wolałem wpierw wybadać, którą
opcję masz zamiar 'zaatakować ' :) Po Twojej odpowiedzi sprawa jest
już jasna.

BTW. Dopiero po odpowiedzi zorientowałem, że jesteś Pani, a nie Pan :)

> Widocznie trochę pochopnie wysnułeś to zagadnienie, skoro nie potrafisz go
> logicznie uzasadnić(dla mojego zrozumienia, przyjmując że należę do osób,
> które nie uczyły się zdrowych relacji w domu rodzinnym 'na konfliktach z
> rodzicami', stąd moja ciekawość).
... o a tu masz przykład tej 'agresji'. Atakujesz mnie, zarzucasz mi brak
...
zdolności. Różnych: brak zdolności uzasadniania, brak zdolności do
logicznego
myślenia :)

> Dla mnie to jakiś dysonans - nieporozumienie.
> Bo jak na konfliktach dziecko kontra rodzic, można uczyć
> się przygotowania do własnego partnerstwa(chyba że zawężam spektrum tego
> co
> chciałeś napisać? z braku wystarczających argumentów), w które to życie

... a tu dla odmiany próbujesz być bardzo poprawna, asertywna, okazać
należyty szacunek
rozmówcy - wychodzisz od "dla mnie", zadajesz pytania, przedstawiasz swój
punkt
widzenia, uzasadniasz go, zaznaczasz, że mogłaś dokonać pomyłki.
Poza meritum, do którego zaraz przejdę, zaciekawiła mnie ta, wydaje się
'bezwiedna', z niejakim trudem 'tłumiona' agresja ukryta w Twoich
wypowiedziach.
Taka walka dwóch aspektów twojej osobowości, gdzie raz jeden, raz drugi
bierze górę:
raz potrzeba wyrażenia agresji, a raz świadomość, że mogło dojść do
nieporozumienia :)

> prócz szeregu dotąd nieznanych rozmaitych uczuć i nowych doświadczeń,
> dochodzi jeszcze seks (namiętność, fizyczność). A który (chyba się
> zgodzisz)
> czasami bardzo poważnie oddziałuje i zawarza na podejmowaniu
> poszczególnych
> decyzji a z którym młodzian, nie miał styczności w konfliktach z
> rodzicami.
> Czasem jest wręcz jedynym spoiwem (choć nie powiem żeby uzasadnionym w
> moim
> pojęciu) by zostać ze sobą. Co innego byłoby, gdybyś stwierdził, że młody
> uczy się pewnych zachowań na życiu partnersko-małżeńskim rodziców, to się
> nie czepiam-, ale w powyższym razie muszę się lekko nie zgodzić. No chyba,
> że Cię nie zrozumiałam?

Temat seksu na razie 'zostawię', ale wydaje mi się, że dobrze rozumiem, o
czym
mówisz. Rzeczywiście nie da się tego pominąć. Na razie jednak wyjaśnię,
gdzie widzę nieporozumienie.
Kiedy mówię słowo 'konflikt' należy to rozumieć bardzo łagodnie,
jako 'nieporozumienie', 'rozbieżność zdań', 'rozbieżność interesów', każda
sytuacja,
która wymaga kompromisu. 'Konflikt' w relacji dziecko-rodzic powstaje np. za
każdym
razem, kiedy rodzic na pytanie 'chciałbym, czy mogę' odpowiada dziecku
'nie'.
Dziecko uczy się od rodziców procesu rozwiązywania takich konfliktów,
hierarchii
potrzeb, odmienności interesów ale też poznaje zjawisko 'konfliktu
nierozwiązanego'
i obserwuje/odczuwa jego skutki.

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
06.07 olo
06.07 Lebowski
06.07 olo
06.07 Lebowski
06.07 Chiron
06.07 R
06.07 R
06.07 Chiron
06.07 Chiron
06.07 Chiron
06.07 zażółcony
06.07 Lebowski
06.07 Lebowski
06.07 medea
06.07 olo
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6