Data: 2004-05-14 20:06:15
Temat: Re: Dzieci z poprzedniego związku jak to jest ?
Od: c...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Moja partnerka z którą autentycznie dobrze nam się układa
> (czy układało) uważa że za często spotykam się z synem i jest
> to kosztem aktualnego związku.
Czy ona ze swoją córką spotyka się rzadziej niż ty ze swoim dzieckiem ? No nie
wiem,jak ona może uważać, że "co wolno wojewodzie - czyli jej, to nie chłopu na
zagrodzie" - czyli tobie. Sorry, że tak dosadnie, ale przysłowią są podobno
mądrością narodów:)
>
> Ania (tak ją nazwijmy) uważa że powinienem się zdecydować
> czy zakładam nową rodzinę czy chcę być tatą dla syna i co dla
> mnie jest ważniejsze.
Tatą jesteś od poczęcia swojego syna, jak można żądać od kochanego człowieka,
żeby odtrącił swoje dziecko ??? Czy ona także zrobiłaby to dla ciebie, tzn. czy
odtrąciłaby swoją córkę, gdybyś tego żądał ??? Idąc jej tokiem myślenia, ludzie
którzy mają dzieci nie powinni zakładać nowych rodzin, bo to "niebezpieczne".
> Uważa że tam gdzie mieszkamy to nie jest dom rodzinny
> syna tylko nasz i nie mogę traktować mieszkania jak domu
> w którym może zostawić swoje zabawki itp. Jest tutaj
> po prostu gościem.
"Nasz" czyli czyj ? Twój i jej ? Pewnie także jej córki ? To dlaczego nie
twojego syna ? Dom mamy nie tylko tam, gdzie jesteśmy zameldowani, ale tam gdzie
są nasi bliscy, którzy nas kochają i chcą abyśmy byli w ich życiu. W domu swoich
rodziców np. nie mieszkam już 20 lat, ale nadal zdarza mi się mówić " jak
mieszkałam w moim domu w Z ..." albo " u mnie w domu w Z..."....
Mam dobre relacje z jej córeczką i nigdy nie staram się
> wyróżniać mojego syna.
Jeśli tak jest naprawdę to jesteś godnym pochwały podwójnym ojcem!
> Ania uważa że częste kontakty z synem niszczą jej poczucie
> bezpieczeństwa, że nie chcę zbudować drugiej rodziny.
Nie chcę ci radzić, abyś był tak perfidny i ripostował, że syn to bardziej twoja
rodzina niż Ania i jej córka, bo byłoby to chamskie i niewybaczalne, jednak
uważam, że powinniście sobie wyjaśnić, w czym niby miałoby tkwić to
niebezpieczeństwo ? Przecież twoja miłość do syna nie zagrozi twojej miłości do
niej, bo niby jak ?
Wiesz, jak sobie poczytałam twój post, to sobie tak zamarzyłam, aby mój były tak
interesował się naszymi wspólnymi dziećmi...
I pewnie nie jestem w tym odosobniona.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|