Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Dzieciaczek sasiada...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dzieciaczek sasiada...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 355


« poprzedni wątek następny wątek »

171. Data: 2003-01-23 17:29:08

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "margola & zielarz" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości

> Szczerze? jestem na tyle ignorantem, ze jesli dzis pan x i pani x mowia
> - to dla nas nie stanowi problemu, w pelni to przemyslelismy i jest ok,
> to malo mnie obchodzi ze im sie uwidzi za pare lat z tego problem robic.
> Od doroslych ludzi oczekuje podejmowania swiadomych decyzji.

Do trybu podejmowania swiadomych decyzji, zwlaszcza w sprawie dziecka,
nalezy przewidywanie konsekwencji postepowania i unikanie lub
minimalizowanie jego zlych skutkow. Oraz swiadomosc, ze nie mozna brac
odpowiedzialnosci za postepowanie innych, doroslych ludzi, natomiast swoj
dziecko nalezy maksymalnie przed wplywem niewlasciwego postepowania innych
chronic. Jesli widze, ze dana sytuacja moze zaowocowac konfliktem wsrod
doroslych i w rezultacie i perturbacjami emocjonalnymi w zyciu dziecka -
decyduje sie na inna, obarczona mniejszym prawdopodobienstwem tych
konsekwencji, metode.

Oczywiscie majac w swiadomosci, ze negatywne skutki beda w kazdym przypadku,
rozwazam , w ktorym bedzie ich mniej.

Margola Swiadoma (Raczej)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


172. Data: 2003-01-23 17:32:19

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "margola & zielarz" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości
>Ale jesli ktos zapyta wprost - wprost odpowiadamy.
> I to jego problem jak sobie z "TAKA" informacja poradzi (mowie o
> rodzinie a nie o dziecku).

Zrzuci na dziecko, swoja frustracje, swoje rozgoryczenie, swoja niemoc
pojecia tego, co sie wydarzylo. I co wtedy? Zostawiasz dziecko zeby sobie z
tym radzilo? idziesz i walisz w morde? Ziarenko zostalo juz jednak posiane.
Dziecko rosnie w napieciu emocjonalnym.

>Ludzie sa dorosli i od tego maja glowe na
> karku zeby myslec.

Nie wszyscy, niestety.

>Jesli cos nie miesci im sie w glowie a sami pchali
> sie do informacji to teraz niech swoj problem rozwiazuja sami.

Nawet kosztem emocji dziecka? Uwierz mi, nie sposob przygotowac kilkulatka
na radzenie sobie z taka gora watpliwosci, poglebianych lub powodowanych
przez otoczenie.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


173. Data: 2003-01-23 17:33:23

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "margola & zielarz" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości >
> Ewo, prosze czytaj wszystko nie wybiorczo. Pisalem juz kilkakrotnie i
> lopatologicznie, ze wychowujac dziecko przekazuje mu wlasny system
> wartosci i punkt widzenia. I z tego wynika ze ono rowniez bedzie
> podchodzilo do tego w podobny sposob. I sobie poradzi.

Kuba, z calym szacunkiem, doczytaj troche o psychologii dzieci. Dzieci, nie
nastolatkow. I nie ludzi doroslych.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


174. Data: 2003-01-23 17:38:43

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "margola & zielarz" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości

> Nie uwazam ze to wstydliwe, ale mam swoj sposob na wychowanie dziecka -
> i w tym sposobie poruszanie pewnych tematow w pewien sposob wymaga
> odpowiedniej dojrzalosci emocjonalnej przede wszystkim.

> Widzisz, (to nie przytyk w Twoim kierunku tylko sposob wyrazu moich
> mysli), nie potrafisz zrozumiec, ze jestem przekonany, ze potrafie
> wychowac dziecko wg wlasnej hierarchii wartosci. I potrafie mu przekazac
> swiat taki jaki jest w sposob taki, zeby bylo dziecku (w moim
> przekonaniu) najlepiej.

> Wrocimy do rozmowy za pare lat moze, kiedy bede mogl powiedziec "tak,
> wychowalem wlasne dziecko tak, ze smieje sie z tego ze inni go nie
> rozumieja"

Wiesz, szczerze Ci tego zycze. Choc trudno mi sobie wyobrazic, zeby dziecku
bylo latwo dotrzec do takiego punktu widzenia. Ale ufam, ze majac oparcie -
bardzo mocne - w rodzicach, rzeczywiscie nie zaplaci za to duzej ceny.
Bo male dzieci nie potrafia ot, tak - wzruszyc ramionami i pogardzic calym
swiatem dookola. Te starsze juz moze tak, ale nie te najmniejsze.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


175. Data: 2003-01-23 18:04:17

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "margola & zielarz" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "AsiaS" <a...@n...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b0ojph$khg$1@news.onet.pl...
> --
> Pozdrawiam
> Asia która ma podstawy sądzić ze to w jaki sposób dziecko zadaje sobie to
> pytanie zależy od wartosci które mu wpojono lub nie
>

ile wartosci mozna wpoic pieciolatkowi? potraktuj to jako zadanie domowe :)

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


176. Data: 2003-01-23 19:30:01

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "margola & zielarz"
> To nie jest kwestia wychowania. To - zaryzykowalabym - instynkt. Normalny
> ludzki odruch. Poszukiwanie tozsamosci. Naprawde, to nie zaklada negacji
> rodzicow, ktorzy wychowali, bynajmniej. Mozna ich kochac, ale zadawac sobie
> pytanie "co mnie uksztaltowalo? dlaczego jestem od nich inny?" Nie moge
> wykluczyc, ze niektorzy nie poszukuja tozsamosci (nie odnos tego do siebie
> znowu!), bo maja silnie wdrukowane poprzez wychowanie wlasnie, ze w ten
> sposob okazaliby niewdziecznosc wychowujacym. Czyli - poczucie winy.
> Tak - wazne, kto wychowal, ale NIE jest przy tym NIEWAZNE, kto splodzil
> (czy tez dal material genetyczny).

:-)
Nie zgodzę się z Tobą tylko dlatego że _znam_ inny świat i patrzę na to
oczami swojego życia i doświadczenia. Ale muszę przyznać że
przyjemnie się z Tobą rozmawia, na argumenty, z klasą i bez niskich
lotów wycieczek, dlatego wolałabym poprzestać na stwierdzeniu
z Twojej i mojej strony że są dzieci takie dla których owa sprawa nie ma
znaczenia (bez względu na ich empatię czy poczucie winy, po prostu
nie czują potrzeby wdawać się w takie kwestie) oraz sątakie które mocno
to przeżywają. I skoro takie problemy mają zarówno przy inseminacji,
in vitro, adopcji i "naturalnym zapłodnieniu" to może możemy zejść
z kwestii dzieciowej i po prostu uznać że wyłącznie dla doroslych
jest to kwestia ich świadomej decyzji i wyboru.
Może patrzę na to ze zwichrowanego punktu widzenia: jako dziecko
które miało podstawy myśleć że jest niebiologicznym dzieckiem
swoich rodziców (a jednak rodziców!) oraz z drugiej strony
jako żona, kobieta która doskonale wie, z pełną świadomością
i odpowiedzialnością, że zna konkretną osobę którą chciałaby mieć
za matkę dziecka mojego i męza gdybym ja nie mogła a ona nie miała
nic przeciwko.
--
Pozdrawiam
Asia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


177. Data: 2003-01-23 19:34:55

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "margola & zielarz"
> ile wartosci mozna wpoic pieciolatkowi? potraktuj to jako zadanie domowe :)

A ile pięciolatek ma sytuacji gdzie musiałby akurat te o których mówimy
wykorzystywać?
Moje dziecko po raz pierwszy konktakt z nienadzorowanymi ludzmi będzie miało
w wieku lat siedmiu (czy juz wprowadzili obowiazek szesciolatkow?serio nie wiem,
nie interesowałam się), taki człowiek
ma juz nie tylko zasady ale dość przewidywalnie zachowującą się osobowość.
I bardzo szybko się uczy.
--
Pozdrawiam
Asia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


178. Data: 2003-01-23 20:23:14

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Xena" <t...@l...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Osoba znana wszem i wobec jako Iwcia&Pstryk zamieszkała pod adresem
<p...@o...pl>
w artykule <news:b0obhu$6i5$1@korweta.task.gda.pl> napisała w ten
deseń:

>> W metodzie in vitro i innych takich dawcy są sprawdzani - w miarę
>> możliwości - czy nie mają "złych" genów. tutaj nie masz żadnej
>> pewności co drzemie w sąsiedzie. Poza tym, wiesz, niestety mężczyźni
>> tacy są, że swoje od biedy jeszcze będa wychowywać jak coś pójdzie
>> nie po ich myśli a cudze już nie. Jak to mówią - sukces ma wielu
>> rodziców a porażka jest sierotą.
>
> nie mozna sprawdzic wszystkiego, poza tym mogą zaistniec wady
> genetyczne nawet po polaczeniu "pierwszorzednego" materiału (trisomie
> typu Down na ten przykład)

Ale skoro można przynajmniej częśc zagrożeń wyeliminować, to dlaczego
tego nie zrobić?

>
>> No i jak dla mnie pozostaje jeszcze jeden aspekt tej sprawy - mówić
>> dziecku, że jest sąsiada? A jak się kiedyś dowie, że absolutnie nie
>> może być dzieckiem kogoś, kogo od iluś lat uważa za ojca? Nie
>> sądzisz, że odbierze to jako jedno wielkie oszustwo i może odwrócić
>> się i od matki i od "ojca" - w końcu oni go oszukiwali cały czas?
>
> Tak... a czym to sie rozni od problemow zle wychowanego dziecka
> adpotowanego lub z in vitro?
>

Tym się różni, że dziecku adoptowanemu można w miarę wcześnie tłumaczyć,
że jest adoptowane i przeżywa mniejszy szok później. Dziecku z probówki
można wyjasnic jak dojrzeje do tego momentu dlaczego tak się stało. A
dziecko z sąsiadem jest jakby inna kategorią - mamusia się puściła z
sąsiadem i dla ukrycie wszystkiego tatuś się zgodził na takie
rozwiązanie.

--
Pozdrówka
Tatiana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


179. Data: 2003-01-23 20:26:15

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Xena" <t...@l...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Osoba znana wszem i wobec jako AsiaS zamieszkała pod adresem
<a...@n...onet.pl>
w artykule <news:b0pfs6$pe8$1@news.onet.pl> napisała w ten deseń:

> Może patrzę na to [...] jako żona, kobieta która doskonale wie, z
pełną świadomością
> i odpowiedzialnością, że zna konkretną osobę którą chciałaby mieć
> za matkę dziecka mojego i męza gdybym ja nie mogła a ona nie miała
> nic przeciwko.

Przepraszam - możesz jaśniej? Twój mąż miałby być tym "wątkowym"
sąsiadem, czy mąż tej kobiety dla ciebie "sąsiadem"?

--
Pozdrówka
Tatiana


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


180. Data: 2003-01-23 20:33:43

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Xena" <t...@l...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Osoba znana wszem i wobec jako Ijon zamieszkała pod adresem
<i...@b...pl>
w artykule <news:b0oje5$ce9$1@news.tpi.pl> napisała w ten deseń:

> "Xena" <t...@l...com.pl> wrote in message
> news:b0jvsu$9o5$2@news.tpi.pl...
>> Takie rozwiązanie nie dla wszystkich jest najlepsze. Znam parę, która
>> bardzo chce miec dzicko, nie może z powodu choroby męża, sa bardzo
>> katoliccy i in-vitro nie wchodzi w rachubę, ale zaadoptować dziecka
>> nie chcą. Ja ich rozumiem. Skończyło się na tym, że dzieci nie mają.
>
> Rozumiem ze chca miec "swoje" dziecko, a nie dziecko wogole.
> Nie powiedzialbym, ze jest to postawa "bardzo katolicka".
> Powinni raczej przyjac to jako wskazanie od Boga ...

Tak - chcą miec swoje dziecko. Metodę in vitro KK przekreśla, a oni jako
bardzo wierzący tego nie zrobią. Na adopcję się nie zdecydowali bo nie
wiedzą czy są sobie w stanie poradzić z adoptowanym dzieckiem i jego
przeżyciami w momencie dorastania. Większość adoptowanych dzieci trafia
w wieku c.a. 20 lat do psychiatrów, z powodu problemów jakie mają -
własnie w związku z adopcją. Że nie wspomnę już o tym, że jednak
materiał genetyczny przekazany przez rodziców jest też bardzo ważny. Nie
potępiam, broń Boże, adopcji, ale nie wiem, czy z tym co wiem na nią bym
sie zdecydowała. I dlatego ich rozumiem. A nie wiem dlaczego w obliczu
tragedii tych ludzi (tak, dla nich nie możnośc posiadania dziecka jest
tragedią) się z nich nabijasz, że mają to przyjąć jako wolę boską.

--
Pozdrówka
Tatiana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 17 . [ 18 ] . 19 ... 30 ... 36


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Babcia
barwa głosu
poradnia dla par?
zaprzeczenie ojcostwa, prawo polskie a europejskie.
koncząc samotność w rodzinie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »