Data: 2007-10-19 15:44:01
Temat: Re: Dzikie i hodowlane
Od: "JaKasia" <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Fragile" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
> > > No przecież je wykonuję, aczkolwiek krzycząc do ludzi [nie na], na
> > > ulicy
> > > pełnej samochodów i przechodniów. Swoją drogą Pan B. w swojej
> > > łaskawości
> > > był dla mnie bardzo miły, że zmusił mnie do pracy tam, gdzie pracuję -
> > > cały czas wśród nieznanych ludzi - ale moja prawie pełna otwartość
> > > gaśnie trochę, kiedy zrzucę z siebie robocze i brudne ciuchy i
> > > opuszczę
> > > towarzystwo współpracowników, z którymi czasami droczymy się, robimy
> > > sobie psikusy rodem ze szkoły podstawowej, wygłupiamy się, nawet gram
> > > z
> > > kilkoma osobami o podobnym nastawieniu role wręcz kabaretowe [jeden z
> > > kumpli wygłasza często dialogi rodem z Monty Pythona]. O rzucaniu się
> > > śnieżkami w zimie i lepieniu bałwana na ulicy, jedzeniu w każdym
> > > dowolnym miejscu, śmianiu się, leżeniu czy siedzeniu na chodnikach i
> > > trawnikach, czy publicznej grze nie wspominając.
> >
> > No fajnie, ale powiedz, dlaczego IM się z tego NIE tłumaczysz,
> > a tutaj NAM co rusz masz taką potrzebę?
> >
> Ja to odbieram jako opowiadanie o pracy, a nie tlumaczenie sie :)
> Ale moze sie myle... Przeciez znasz Fly'a lepiej niz ja :)
TO - owszem - opowiadanie o pracy było.
Ale ja mam na myśli potrzebe tłumaczenia się ogólnie oraz drobiazgowej
analizy swojego zachowania poza pracą.
Znaczy się - dlaczego w pracy Fly sie nie ma potrzeby tłumaczyc
ani sie jakos szczegolnie kontrolowac, natomiast poza pracą - ma.
- JaKasia
|