Data: 2012-10-05 17:09:08
Temat: Re: Dziwni Turcy?
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-10-03 17:14, Jakub A. Krzewicki pisze:
> środa, 3 października 2012 14:57. carbon entity 'Andromeda'
> <r...@g...com>
> contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
>
>> Czy ty nie jesteś w stanie napisać chociaż jeden post nornalnie, bez
>
> Nie parodiuj popsutego japońskiego sanskrytu. Myślałem że jesteś Globik na
> lepszym poziomie. No nic --- skoro argument z obrony buddyzmu na Ciebie nie
> działa, będę musiał zamiast wtajemniczenia w najwyższe mysteria użyć
> arsenału projektu WINTERISLE i przekonać Cię do wejścia w politeizm,
> neopogaństwo, rodzimowierstwo, które obecnie odradzają się żywiołowo w
> Europie, ale których świątynie i bogowie też są zagrożeni. Islam tępi bowiem
> także kulty natury, jako iż nie uznaje innych bogów niż Allah.
>
> PS. Sporo pogan też wierzy w reinkarnację i nie cgce odrodzić sieę na
> planecie, gdzie oni i ich dzieci byliby prześladowani za starą wiarę.
Niedźwiedzią przysługę Waść robisz buddyzmowi.
Stawiasz tę religię na pozycji jakiegoś wielkiego gracza
na szachownicy samsary. I wikłasz go we własne, silnie
dualistyczne postrzeganie rzeczywistości. Karma, samsara
- opowiadasz o tym, tak, jakby to było jakieś ZEWNĘTRZNE
zagrożenie. Próbujesz powierzyć buddyzmowi swoje życie
w opiece, jak jakiemuś mega-Bogowi, który będzie miał siłę
ochronić Cię przed ... Tobą samym ?
Nie lubisz mojego czepialstwa i protekcjonalnych wypowiedzi ?
Powiedz mi - jak bardzo nabroiłeś w tym i poprzednich wcieleniach,
że tak bardzo się boisz, że w końcu przyjdą po Ciebie, odebrać
Ci swoje krzywdy ? Wszystko jedno, jakiego koloru miecz przyniosą
- jeśli traktujesz karmę jako realną rzeczywistość, to dlaczego
nie wskazujesz na to, że przyczyna Twojej karmy siedzi w Twoim
ego ?
A jeśli nie traktujesz tego poważnie, to po co komu ten buddyzm,
taki stek nieprawdziwości, niekonsekwentnych bajek na straszenie
dzieci w Halloween ? Lepsze chrześcijaństwo, które traktuje siebie
poważnie i już jakiś czas temu wyrosło z tego, by przyciągać
do siebie opowiadając, jacy to ludzie są na świecie straszni, źli
i pazerni.
Cała siła buddyzmu i innych religii zresztą również, tkwi imo
w tym, że dają przestrzeń. Przestrzeń wolną od strachu i śmierci.
W wypadku buddyzmu jest to wiara(?), że nawet, jak ktoś Cię zabije,
to urodzisz się w innym miejscu i dalej możesz robić swoje.
Nie musisz rozpaczliwie bronić swojej strony barykady i tkwić
w zamknięciu. Wcześniejsza śmierć to jedynie przejściowe trudności,
które trzeba przejść - tak jak narodziny. Szkoda marnować
energię umysłu w to, by całe życie wizualizować, jak bardzo
realna jest barykada, jak wiele ma pułapek, ostrzy, jak
bardzo ocieka krwią i ile siedzi na niej paskudnych istot.
Wizualizuj, że to wszystko rozpada się na wietrze, opada
pyłem do morza i pod wodą zamienia się w miriady świetlistych
iskierek, którymi karmią się piękni, oświeceni nagowie.
Tańczą w głębinach w dostojnych ruchach płetwali błękitnych
albo zapraszają do wspólnej zabawy śpiewające humbaki.
Albo w mniejszej skali, u mnie na działce - dają koncerty
żab :)
|