Data: 2012-10-05 19:54:14
Temat: Re: Dziwni Turcy?
Od: "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
piątek, 5 października 2012 19:09. carbon entity 'zażółcony'
<r...@c...pl>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Niedźwiedzią przysługę Waść robisz buddyzmowi.
> Stawiasz tę religię na pozycji jakiegoś wielkiego gracza
> na szachownicy samsary.
No mam pewne szintoistyczno-aryjskie ciągotki i tego nie ukrywam. Zresztą w
środowisku buddyjskim w Polsce to nie żadna nowość. I w Europie też (baron
Ungern, baron Evola). Pewnie dlatego sanghi buddyjskie w latach 70-tych
ubiegłego wieku w Polsce zaczęły od nowa, by zerwać z tą tradycją. Moim
zdaniem ten neokonserwatywny, apolityczny buddyzm to jest La-La-Land,
zerwanie z realiami. Dobrze, że istnieje Lama Ole, który przynajmniej
rozumie jak powinien wyglądać zachodni buddyzm. Czy przypadkiem tytułu
książki "Dosiadając Tygrysa" nie zapożyczył od dzieła Evoli?
Poza tym buddyzm i Dharma to nie to samo. Buddyzm to są z tego co wiem
zręczne środki, które mają chronić dostęp do Dharmy ze świata samsary.
> Powiedz mi - jak bardzo nabroiłeś w tym i poprzednich wcieleniach,
> że tak bardzo się boisz, że w końcu przyjdą po Ciebie, odebrać
> Ci swoje krzywdy ? Wszystko jedno, jakiego koloru miecz przyniosą
> - jeśli traktujesz karmę jako realną rzeczywistość, to dlaczego
> nie wskazujesz na to, że przyczyna Twojej karmy siedzi w Twoim
> ego ?
Byłem m.in. Egillem Skallagrimssonem i Dżyngiz-Chanem, to wystarczy ;)
Podejrzewam, że też w międzyczasie jakiś szamanizm tybetański czy mongolski
zaliczyłem gdzie zajmowałem się czödem i innymi praktykami gniewnych bóstw.
Głęboko te historie we mnie siedzą.
W wieku 4-6 latek nie tylko miałem takie zdolności jak wczesną naukę
czytania, ale byłem wyjątkowo ruchliwym chłopcem, spacerującym i biegającym
latem po ogródkach działkowych w pobliżu mojego bloku. Podczas takich
ekskursji spotykałem czasami dziwnych dorosłych, którzy mieli po troje,
czworo i pięcioro oczu, jak również w moich snach było wiele (pięknych i
groźnych zarazem) kolorowych, wielookich i wielorękich postaci. Nie
wiedziałem, skąd się one brały (w wieku wczesnoszkolnym sądziłem że to były
istoty z kosmosu albo coś podobnego), dopóki przypadkiem nie wpadłem w
jakichś czasopismach geograficznych na przedstawienia bóstw i strażników
religijnej sztuki tybetańskiej. Jeśli miałem tego rodzaju wizje we wczesnym
dzieciństwie, to kim na bogów mogłem być w bezpośrednio wcześniejszym
wcieleniu? Nie śmiem sobie nawet tego wyobrażać, ale pewnie jakimś szamanem
z Dachu Świata albo pustni Gobi zamordowanym brutalnie przez hunwejbinów.
> Szkoda marnować
> energię umysłu w to, by całe życie wizualizować, jak bardzo
> realna jest barykada, jak wiele ma pułapek, ostrzy, jak
> bardzo ocieka krwią i ile siedzi na niej paskudnych istot.
Dotyczhczas wizualizowałem sobie mniej więcej coś takiego:
http://www.youtube.com/watch?v=4NhVbSZ703E
Don't ya wanna go
on my UFO?
> Wizualizuj, że to wszystko rozpada się na wietrze, opada
> pyłem do morza i pod wodą zamienia się w miriady świetlistych
> iskierek, którymi karmią się piękni, oświeceni nagowie.
> Tańczą w głębinach w dostojnych ruchach płetwali błękitnych
> albo zapraszają do wspólnej zabawy śpiewające humbaki.
Piękne...
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
http://lordwinterisle.blogspot.com/
|