Data: 2008-11-18 01:06:57
Temat: Re: Edgar Cayce - jak on to robił?
Od: adamoxx1 <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet pisze:
> To są informacje o konotacji ściśle emocjonalnej.
> Twoje "wyczucie" koleżanki było dobrym przykładem czegoś dokładnie
> takiego.
I pewnie znaczenie miała tu fizyczna bliskość.
Zwykle takim "wpadającym" myślom dokładnie się przyglądam. Nie ma chyba
skutku bez przyczyny.
> Ludzie mają wielki burdel lub "chore majaki" zamiast emocji, więc tacy
> są w tym względzie zupełnie ślepi...
> albo wcale nie, lecz walczą z nimi jak z wiatrakami, bo nie mają do
> samych siebie zaufania.
>
Zamiast się zatrzymać i spróbować zrozumieć.
Kiedy np. jade autobusem, gdziekolwiek, nie myśle. Obserwuje, oglądam,
spoczywam, patrze ludziom w oczy.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że w drodze na uczelnie myśli nieustannie o
tym, co ma zrobić, gdzie pójść, co załatwić. No dla mnie to brzmi jak
istne tortury. Fakt, że przez nieplanowanie swoich działań czasem zdarza
mi się coś przeoczyć albo o czymś zapomnieć, ale też czasem wskutek tego
spotyka mnie coś, z czego ostatecznie jestem zadowolony.
--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl
|