Data: 2010-11-08 20:54:05
Temat: Re: Eksperyment "Kluzik-Rostkowska"
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-11-08 21:19, vonBraun pisze:
> To wszystko przez moja fatalną pamięć...;-)
>
> było tak:
> >> Trójka dość małych dzieci. Obecnie mają 12, 10 i 6,5 lat.
>
> > Czyli w normalnej i spełnionej kobiecie specjaliści chcą widzieć
> > stłumioną kobiecość. Interesujące... ;)
>
> Kontekst dyskusji "dorobił" mi resztę.
No ale chyba przyjmujesz, że nie miałam na myśli tego, że kobieta mająca
trójkę dzieci może sobie olać swoją kobiecość? Dla mnie "dzieciatość" i
"mężatość" jest jednak dość istotnym argumentem ZA pełną akceptacją
swojej kobiecości oraz kontrargumentem przeciwko zaburzeniom związanym z
własną płciowością.
> Spróbuj na innym przykładzie.
Wiele kobiet około 50-tki w Twoim otoczeniu nosi miniówkę?
> Uważam, że w podkreślaniu swojej kobiecości - w zakresie wyglądu -
> kobiecość ujawnia się również i to niezależnie od "spełnienia sie trójka
> dzieci". Uzasadnione jest wnioskowanie o SKALI/KOMPLETNOŚCI wejścia w
> role kobiecą równiez na tej - zewnętrznej podstawie (a nie tylko ilości
> dzieci). To prawda, ze mozna byc zapracowaną, zmęczoną, skoncentrowana
> na państwowych sprawach. Wszystko jest OK, lecz jesli towarzyszy temu -
> OD LAT - NIEMAL CAŁKOWITY brak zdjęc w których kobieta podkresla swoja
> kobiecośc, mówi to mi, że istnieją dla niej WAŻNIEJSZE sprawy. Pozostaje
> dla mnie sympatycznym człowiekiem, cenie ją za pracowitośc, i nie mam do
> niej pretensji czy czegokolwiek, ale rozumiem, że wejście w rolę kobieca
> jest niepełne - w tym sensie, że bywa pełniejsze. Moja nowa "faworyta"
> słabiej niz inne, nawet mniej "wyposażone", posługuje się ważną składową
> "języka kobiecosci".
> Co więcej uważam, ze umiejętność realizowania sie _I_ w taki sposób daje
> satysfakcję, jest objawem LUBIENIA swojej kobiecości, , stawiania jej
> blisko centrum swojej tożsamosci, jest dodatkowycm źródłem POZYTYWNYCH
> RELACJI Z INNYMI.
> I tyle.
Z wszystkim się zgadzam, ale TY pisałeś na samym początku o jakimś
zahamowaniu, a może nawet zaburzeniu u niej, dlatego się tak
nastroszyłam. Natomiast u kobiet noszących dżinsy i wyciągnięty sweter
widzisz tylko (lub AŻ) uroczy dystans do własnej urody i kobiecości.
Możemy chyba śmiało przyjąć, że jest to li tylko Twoje subiektywne
postrzeganie uwarunkowane jakimiś prywatnymi sympatiami i
doświadczeniami, co nie ma przełożenia na ogół (tym samym JKR)?
> Nie dam rady. Będę walczył do ostatniej kropli krwi, i nie ma to związku
> z moim zawodem :-)
> Wiem, co chcę wyartykułowac, i będę to robił do uzyskania zrozumienia
> dla moich racji.
Ja Cię chyba rozumiem, ale nie zgadzam się, ponieważ mam inny odbiór tej
samej rzeczywistości. :)
Ewa
|