Data: 2009-07-26 14:46:09
Temat: Re: Eksperyment Rosenhana
Od: flyer <f...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
>
> Użytkownik "flyer" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:h4dliq$i6d$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> Ikselka pisze:
>> Dnia Sat, 25 Jul 2009 01:58:31 +0200, flyer napisał(a):
>>
>>> U osoby zdrowej występuje krytycyzm wobec swojego zachowania - nie
>>> ucieka ona od argumentu "jestem chory".
>>
>> No to zdrowej czy chorej?
>> :-D
>
> Przeczytaj post Chirona, w którym tenże imputuje rozmówcy, że normą jest
> fałszywe postrzeganie rzeczywistości. A biorąc pod uwagę tekst, pod
> którym odpowiedział [i sposób w jaki odpowiedział], normą jest także
> dostrzeganie sześciu palców i słyszenie głosów. ;>
>
> ----------------------------------------------------
-----------------------------------------
>
>
> A teraz przeczytaj proszę swój post- w którym napisałeś, że osoba chora
> będzie wypierać chorobę- i twierdzić, że jest zdrowa.
Nienienie. ;> Najpierw napisałem:
"Jednym z objawów *niektórych* chorób psychicznych jest zaprzeczenie - w
typie "jestem zdrowy"", a później w ramach dyskusji odnosiłem się do
tego fragmentu, nie wnikając już w powtarzanie *niektórych*.
>Flayerze- bardzo
> dobrze- z jednym wszakże zastrzeżeniem: chora osoba może zacząć to
> dostrzegać- niektórzy twierdzą, że jest to conditio sine qua non
> rozpoczęcia terapii.I dobrze. Jednakże ilu w takim razie znasz ludzi
> zdrowych, którzy niczego nie wypierają? Staram się żyć szczerze, w
> Prawdzie, ale mimo, że z takim mechanizmem wypierania u siebie pracuję-
> robię to (wypieram) wcale często:-).
Czyli odniosłeś się do tekstu jako swojej diagnozy/zagrożenia oceny,
czym to oczywiście nie było. Wypieranie jest jednym z objawów, ale sam
mechanizm nie jest obcy również ludziom zdrowym - diagnoza
psychiatryczna nie opiera się na stwierdzeniu występowania jednego
powszechnego mechanizmu i z tego tytułu zdiagnozowania u badanego np.
"schizofrenii paranoidalnej". ;>
> Kto i jak postrzega rzeczywistość- zależy od jego konstrukcji. Gdy lata
> temu z kumplem pomalowaliśmy myszki laboratoryjne plakatówkami i podczas
> imprezy wypuściciliśmy je na stół i firanki- NIKT (wszyscy mieli w
> żyłach różne dawki C2H5OH) nie zareagował! Śmieliśmy się, że najbardziej
> chyba pijany, który ledwo kojarzył, po chwili obserwowania takiej myszki
> na swoim talerzu...nalał sobie wódki i wypił:-).
Błąd - założyłeś, że powinni reagować, czyli że taka jest norma. A ile z
tych osób bało się myszek laboratoryjnych/ile z nich miało kontakt z nimi?
> Kolejna sprawa: wyobraź sobie, że ktoś zauważy gdzieś tak przed sobą -
> 10 metrów- czarną panterę. Będzie to na jego osiedlu- blokowisko, ale
> akurat jest tylko on- wokół pustki. Za moment czarna pantera znika. Ja
> uważam, że nastąpi dalej coś takiego: "przywidziało mi się"- i będzie
> starał się szybko o tym zapomnieć. Może nigdy sobie nie przypomni- chyba
> że...w radiu podadzą, że z ZOO uciekła czarna pantera (albo że widział
> ją już ktoś). Stawiam tezę, że ludzi, ogłaszających wszem i wobec, że
> widzieli czarną panterę w takich okolicznościach (jako pierwsi) jest
> niewielu. Mniejszość.
Niestety nie znam osób, które widziały czarną panterę na osiedlu,
różowych słoni również, jak również nie słyszały głosów.
Znam jeden przypadek, kiedy ktoś opisywał moje zachowanie w sposób
odmienny od tego, co ja pamiętam, ale na jego nieszczęście znajomy robił
film. Poczekałem, obejrzałem. Po jakimś czasie znów spotkałem tę osobę,
ale wtedy opis mojego zachowania znów się zmienił. W tym przypadku może
być to jedynie forma zaburzenia polegająca na uzupełnianiu luk pamięci
najbardziej prawdopodobnymi obrazami i/lub imperatyw posiadania
argumentów, nawet robionych na siłę.
> Żeby nie przedłużać:
> uważam, że każdy ma (miał) w życiu halucynacje- i nie jest to objaw
> choroby. Istnieje (wprawdzie cienka, ale jednak) granica w ilości tych
> zwidów
Hmmm, ja nie miałem. Możemy zresztą zrobić test na grupie, kto miał. ;>
> p.s.
> W ogóle ruch antypsychiatrów twierdził, że nie istnieje pojęcie "choroba
> psychiczna" w sensie medycznym- tylko cywilizacyjnym. Np ktoś uznany za
> schizofrenika w Nowym Jorku twierdzący, że rozmawia z ludźmi, którzy już
> nie żyją- wśród papuasów mógłby żyć i być otaczany czcią jako osoba
> widząca zmarłych.
Tyle, że wśród Papuasów może być tylko JEDNA osoba rozmawiająca ze
zmarłymi. Zasugerowałbym nawet, że jest to najbardziej normalna osoba,
która gra to, co chcą usłyszeć widzowie. Prawdziwi szaleńcy pewnie giną
marnie - albo z rąk współbraci, wobec których są agresywni, albo w
lesie, albo w trakcie wypędzania duchów z ciała. ;>
Pozdrawiam
Flyer
|