« poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2004-01-12 12:55:25
Temat: Re: Eutanazja bylibyscie sklonni?
Użytkownik "Specyjal" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:btu4qn$ntr$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Hanka Skwarczyńska"
> <hanusia@[asiowykrzyknik]euler.matfiz.polsl.gliwice.
pl>
napisał w wiadomości
> news:btu1sg$h8e$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > > [...] Ilu starych opuszczonych, cierpiacych (i nie
tylko takich)
> > > ludzi chce przestac istniec bo czuja ze swiat ich nie
chce?
> >
> > Ilu?
>
> Cytuje ze swojego postu obok:
>
> Pani Suchorzewska z AM zauważyła, że dzięki medycynie
paliatywnej tylko
> 3-5% pacjentów prosi o skrócenie życia z powodu bólu nie
do wytrzymania.
> Ogromna większość cierpi na stany depresyjne, czują się
samotni, odrzuceni,
> wierzą, że są dla rodziny ciężarem, boją się tego, co
dopiero ich czeka. "
>
> Wedlug danych holenderskich ("Wiedza i życie") 1/5
wszystkich zgonow odbyla
> sie za pomoca lekarza -czy to nie zbyt czarna statystyka?
Jest nas 6 000 000 000 sztuk - jako osobników ze szczytu
piramidy pokarmowej powinno nas być najwyżej kilkaset
tysięcy
;-)))
Czy to nie straszne? ;-)))
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2004-01-12 12:55:35
Temat: Re: Eutanazja bylibyscie sklonni?
Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:btu4r6$3sj$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > O ile dobrze zrozumialem to lekarze przywiazali ja do lozka.
>
> A co to zmienia ?? Czy byłoby inaczej, gdyby przywiązały ją pielęgniarki
??
> Fakt pozostaje faktem - ręce unieruchomione.
Tutaj zgadzam sie mogli ja rozwiazac,
eutanazja to co innego to zabicie przez podanie trucizny lub podsatwienie
usluznie tejze trucizny -nie pozostawienie decyzji o wlasnym leczeniu w
rekach pacjentow.
Sytuacja jest podobna do tej gdy chory na raka odmawia pojscia ado
szpitala -nikt go nie bedzie zmuszal.
To nie to samo gdy chory na raka bedzie chcial zeby lekarz wsztrsyknal mu
trutke i pzryspieszyl smierc.
> Specyjal czy przeczytałeś to co napisałam?? 82-letnia, nie kontaktująca
(nie
> wiadomo co się działo w jej głowie) staruszka, po 2 dniach śpiączki - czy
> masz na tyle dogłębną wiedzę medyczną by stwierdzić, że stan mózgu takiej
> osoby dopuszcza możliwość podjęcia decyzji o samobójstwie??
Skoro tak to czy majac swiadomosc zabilaby sie na pewno? Tutaj to inni
decyduja za nia, w spiaczce -tzreba decydowac za ale tylko wtedy.
> Poza tym, skąd wiesz, że wyrywanie venflonów i sondy nie było właśnie
próbą
> zakończenia życia ??
Owszem, pewnie nawet bylo ale to ona sama chciala popelnic samobojstwo i
mogla to zrobic -patrz 1 akapit. Gdyby jej pozwolic wyjac "rurki" to nie to
samo co dac jej zastrzyk (dzialnie lekarza) lub polozyc trutke z
tekstem -zabij sie jak chcesz.
Nie jestem pewna czy staruszka dużą część życia
> mieszkająca na wsi wie, że istnieje coś takiego jak połknięcie języka...
Ale ze mozna wyjac kroplowke tak.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2004-01-12 12:56:32
Temat: Re: Eutanazja bylibyscie sklonni?
Użytkownik "segka" <s...@n...pl> napisał w wiadomości
news:btshf2$hq6$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Zauwazam Twój ';)' niemniej niesmaczne to było....
Oj, czyżby nigdy w Twojej głowie nie zalęgła się, choćby na chwilę,
robaczywa myśl, aby tego czy owego utłuc ??
Ja walczę z takimi pokusami codziennie ;) Najczęściej dotyczą one jednej z
moich koleżanek ;)
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2004-01-12 13:02:28
Temat: Re: Eutanazja bylibyscie sklonni?
Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:16023-1073912208@213.17.138.58...
> Jest nas 6 000 000 000 sztuk - jako osobników ze szczytu
> piramidy pokarmowej powinno nas być najwyżej kilkaset
> tysięcy
> ;-)))
> Czy to nie straszne? ;-)))
Nie bardzo rozumiem chodzi o to ze niby ludzi jest za duzo i ziemia nie
wytrzyma? Z tego co czytalem w jakiejs "WiŻ" lub podobnym, ziemia moze
wykarmic 80mld ludzi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2004-01-12 13:09:07
Temat: Re: Eutanazja bylibyscie sklonni?
Użytkownik "Specyjal" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:btu5t6$at8$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
> news:16023-1073912208@213.17.138.58...
>
> > Jest nas 6 000 000 000 sztuk - jako osobników ze szczytu
> > piramidy pokarmowej powinno nas być najwyżej kilkaset
> > tysięcy
> > ;-)))
> > Czy to nie straszne? ;-)))
>
> Nie bardzo rozumiem chodzi o to ze niby ludzi jest za duzo
i ziemia nie
> wytrzyma?
Ziemia moze i wytrzyma ale nie oto mi chodziło. Przytaczano
statystyki zgonów - ileś tam tysięcy - a w (statystycznym)
porównaniu do populacji (a choćby do ilości zgonów z powodu
głodu (malarii, wypadków itp) to mniej niż pryszcz.
> Z tego co czytalem w jakiejs "WiŻ" lub podobnym, ziemia
moze
> wykarmic 80mld ludzi.
>
A ile w tym samym czasie pozostanie miejsca dla np.
tygrysków?
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2004-01-12 13:15:39
Temat: Re: Eutanazja bylibyscie sklonni?
Użytkownik "Specyjal" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:btu5g8$c2d$1@news.onet.pl...
>
> eutanazja to co innego to zabicie przez podanie trucizny lub podsatwienie
> usluznie tejze trucizny -nie pozostawienie decyzji o wlasnym leczeniu w
> rekach pacjentow.
Myślę, że to Twoja, dość dowolna, interpretacja słowa "eutanazja". Pod
pojęciem "eutanazji" rozumie sie również zaprzestanie niezbędnych działań
medycznych.
> Sytuacja jest podobna do tej gdy chory na raka odmawia pojscia ado
> szpitala -nikt go nie bedzie zmuszal.
Ale w przypadku gdy straci przytomność na ulicy lekarze będą mieli obowiązek
udzielić mu pomocy - nie będą się zastanawiać nad jego zgodą. Zatem podłączą
go do aparatury i będą podtrzymywać przy życiu.
> Skoro tak to czy majac swiadomosc zabilaby sie na pewno? Tutaj to inni
> decyduja za nia, w spiaczce -tzreba decydowac za ale tylko wtedy.
Wiesz, mam problemy ze zrozumieniem o co Ci chodzi :(
Nie wiem czy zabiłaby się. Wiem, co było przyczyną tego, że trafiła do
szpitala - "nie chcę żyć ----> nie będę jadła". Wiem, że cierpiała, przez
ostatnie 3 miesiące, nie mając żadnej nadziei. Podejrzewam, że odeszła w
wyniku błędu (nieświadomego??) jakiegoś lekarza (nota bene przez kilka
miesięcy byłam związana z ordynatorem tego oddziału - ale przez gardło nie
przeszło mi pytanie "Kochanie, czy na Twoim oddziale zdarzało się skracanie
cierpień beznadziejnym przypadkom??"). Gdybym mogła podjąć decyzję - ten
"błąd" zaistniałby wcześniej. I tyle.
> Owszem, pewnie nawet bylo ale to ona sama chciala popelnic samobojstwo i
> mogla to zrobic -patrz 1 akapit. Gdyby jej pozwolic wyjac "rurki" to nie
to
> samo co dac jej zastrzyk (dzialnie lekarza) lub polozyc trutke z
> tekstem -zabij sie jak chcesz.
NIE MOGŁA. Lekarze w swoim świętym obowiązku ciągnięcia jej za uszy przez
życie kosztem jej cierpienia (uśmierzanego farmakologicznie) zabrali jej tę
szansę. Czy tylko ja widzę, że będąc przywiązanym do łóżka, w sytuacji,
którą opisałam, trudno się zabić??
> Nie jestem pewna czy staruszka dużą część życia
> > mieszkająca na wsi wie, że istnieje coś takiego jak połknięcie języka...
>
> Ale ze mozna wyjac kroplowke tak.
Nie rozumiem...
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2004-01-12 13:17:50
Temat: Re: Eutanazja bylibyscie sklonni?Użytkownik "Specyjal" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:btu4qn$ntr$1@news.onet.pl...
> [...] To jest tak bol w depresji jest wiekszy [...]
Oczywiście. I dlatego pisałam - jeśli da się wyleczyć (w tym wypadku
depresję), to leczyć. Inna sprawa, jeśli ktoś leczenia odmawia, a to
prawo IMHO należy się człowiekowi jak psu zupa.
> [...] Dobrze ale to niech on podejmie decyzje (a w wiekszosci
> przypadkow jest zdolny do samobojstwa).
Ja rozumiem eutanazję właśnie jako dostarczenie środków umożliwiających
możliwie łagodne popełnienie samobójstwa osobie, która się na to
samodzielnie zdecydowała. Kwestia tego, czy człowiek jest w stanie sam
sobie zrobić ten zastrzyk, czy potrzebuje do tego pomocy, to moim
zdaniem problem czysto, że się tak wyrażę, techniczny (wiem, fajnie się
mówi, jak się w tym nie bierze udziału - ale jednak). I podanie tej
strzykawki jest dla mnie działaniem dokładnie takiej samej kategorii
moralnej jak odłączenie respiratora.
> Podanie trucizny lub polozenie obok maszyny smierci jest takim
> niemym powiedzeniem "tak zabij sie" -nawet jesli werbalnie
> zapewnia sie o akceptacji.
Uhm. Owszem. "Szanuję twoją wolność i twoje cierpienie, więc jeśli
uważasz, że musisz - tak, zabij się". Co w tym złego? Kwestia tego, z
jakiego powodu ktoś chce się zabić, powinna IMHO zostać pozostawiona
jego ocenie; jeśli dla kogoś wystarczająco dobrym powodem jest fakt, że
czuje się niepotrzebny, to jakie mam prawo przekonywać go, że to wcale
nie jeste takie straszne, że można z tym żyć? Widać on nie może. Więc
jedynym, co uważam za konieczne, jeśli o eutanazji mowa, jest możliwie
pewne sprawdzenie, czy osoba prosząca o nią rzeczywiście chce przestać
żyć (czy nie jest to działanie na zasadzie "a jak poproszę o skrócenie
cierpienia, to się wnuki poczują winne i będą mnie częśćiej odwiedzać").
> Niestety nie moge na szybko wymyslec jakiegos bardziej
> pasujacego do tematu, porownania[...]
Dzięki, nie potrzebuję porównań, rozumiem, o co Ci chodzi. Mój pogląd w
tej sprawie - patrz akapit wyżej.
> [...] Eutanazja jest wedlug mnie (i nie tylko) podjeciem decyzji
> za ta osobe cierpiaca, ktora mysli o smierci ale nie na tyle zeby
> sama sie zabic [...]
Nie zgadzam się. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że dla kogoś życie
jest nie do zniesienia, ale dostępne mu we własnym zakresie metody jego
zakończenia są dla niego zbyt przerażające. I będę wdzięczna za
powtrzymanie się od argumentów typu "skoro nie ma odwagi strzelić sobie
w łeb, to widać jeszcze mu tak źle nie jest".
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2004-01-12 13:32:07
Temat: Re: Eutanazja bylibyscie sklonni?
Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:17973-1073913031@213.17.138.58...
> Ziemia moze i wytrzyma ale nie oto mi chodziło. Przytaczano
> statystyki zgonów - ileś tam tysięcy - a w (statystycznym)
> porównaniu do populacji (a choćby do ilości zgonów z powodu
> głodu (malarii, wypadków itp) to mniej niż pryszcz.
A jak to sie ma do raptem 1% schizofrenikow w populacji -czemu by ich nie
zabic w takim razie? A juz w ogole nijak to sie ma do liczby dresiarzy.
> A ile w tym samym czasie pozostanie miejsca dla np.
> tygrysków?
Co do tygryskow to nie wiem, jak bedzie nas ze 25mld to pewnie juz beda
kwatery na Ksiezycu.
Za kilkadziesiat lat przyrost naturalny ma sie podobno zmniejszyc.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2004-01-12 13:45:18
Temat: Re: Eutanazja bylibyscie sklonni?
Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:9621-1073909619@213.17.138.58...
>
> Użytkownik "segka" <s...@n...pl> napisał w wiadomości
> news:btshf2$hq6$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >
> > Użytkownik "Dirschauer" <d...@N...wp.pl> napisał
> w wiadomości
> > news:btq33s$5d8$1@ultra60.mat.uni.torun.pl...
> > > Użytkownik "Specyjal" <s...@o...pl> napisał w
> wiadomości
> > > news:btpvsu$qom$1@news.onet.pl...
> > >
> >
> > Zauwazam Twój ';)' niemniej niesmaczne to było....
>
> Mówimy o eutanazji a nie o kanibalizmie
> ;-)))
Tym bardziej - nie na miejscu.
KS
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2004-01-12 13:57:52
Temat: Re: Eutanazja bylibyscie sklonni?
Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:btu6g0$cec$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Myślę, że to Twoja, dość dowolna, interpretacja słowa "eutanazja". Pod
> pojęciem "eutanazji" rozumie sie również zaprzestanie niezbędnych działań
> medycznych.
Odlaczenie, beznadziejnie chorego w spiaczce jest dozwolone chyba wszedzie
pod pewnymi warunkami, czysto medycznymi.
> > Sytuacja jest podobna do tej gdy chory na raka odmawia pojscia ado
> > szpitala -nikt go nie bedzie zmuszal.
>
> Ale w przypadku gdy straci przytomność na ulicy lekarze będą mieli
obowiązek
> udzielić mu pomocy - nie będą się zastanawiać nad jego zgodą. Zatem
podłączą
> go do aparatury i będą podtrzymywać przy życiu.
A gdy bedzie beznadziejnie chory w spiaczce to maja obowiazek podtrzymywac
tylko prezz jakis czas.
> Wiesz, mam problemy ze zrozumieniem o co Ci chodzi :(
> Nie wiem czy zabiłaby się. Wiem, co było przyczyną tego, że trafiła do
> szpitala - "nie chcę żyć ----> nie będę jadła". Wiem, że cierpiała, przez
> ostatnie 3 miesiące, nie mając żadnej nadziei. Podejrzewam, że odeszła w
> wyniku błędu (nieświadomego??) jakiegoś lekarza (nota bene przez kilka
> miesięcy byłam związana z ordynatorem tego oddziału - ale przez gardło nie
> przeszło mi pytanie "Kochanie, czy na Twoim oddziale zdarzało się
skracanie
> cierpień beznadziejnym przypadkom??"). Gdybym mogła podjąć decyzję - ten
> "błąd" zaistniałby wcześniej. I tyle.
Pytalem po prostu o opinie ludzi i argumenty za jakims stanowiskiem. Tak
powstaje dyskusja.
Ja bym tak nie zrobil -uzasadnialem wczesniej.
> > Owszem, pewnie nawet bylo ale to ona sama chciala popelnic samobojstwo i
> > mogla to zrobic -patrz 1 akapit. Gdyby jej pozwolic wyjac "rurki" to nie
> to
> > samo co dac jej zastrzyk (dzialnie lekarza) lub polozyc trutke z
> > tekstem -zabij sie jak chcesz.
>
> NIE MOGŁA. Lekarze w swoim świętym obowiązku ciągnięcia jej za uszy przez
> życie kosztem jej cierpienia (uśmierzanego farmakologicznie) zabrali jej
tę
> szansę. Czy tylko ja widzę, że będąc przywiązanym do łóżka, w sytuacji,
> którą opisałam, trudno się zabić??
O sytuacji przywiazania do lozka pisalem, ze dla mnie czym innym jest
zaniechanie (w sytuacji gdy nie bylo klimatu eutanazji -lekarze o tym nie
mowili, rodzina) uporczywego leczenia od podania trucizny lub podstawienia
trucizny i powiedzenia "weż sobie jak chcesz".
Jesli ktos prosi "zabij mnie, pomoż umrzec" to w podtekscie jest pytanie
"czy uwazasz, ze powinienem nie żyć". Natomiast jesli ktos nie prosi a sam
sie zabija to jest w miare jasne ze nikogo nie pyta, zdecydowal sie
naprawde, nie potrzebuje potwierdzenia.
Chodzi o to potwierdzenie ze sa zycia nie warte zycia, ktore wedlug mnie
przeradza sie (potwierdzenie) w usuwanie "niepotrzenych i za drogich".
Oczywiscie w zyciu bywa roznie np. mlodego chorego na cukrzyce samobojce
beda ratowac chocby nie wiem jak krzyczal, ze nie chce zyc z cukrzyca.
A gdyby samobojca -cukrzykiem byl 50-latek? A 80-latek?
> > Nie jestem pewna czy staruszka dużą część życia
> > > mieszkająca na wsi wie, że istnieje coś takiego jak połknięcie
języka...
> >
> > Ale ze mozna wyjac kroplowke tak.
>
> Nie rozumiem...
To znaczy, ze jak ktos tego chce to znajdzie sposob niezaleznie od miejsca
zamieszkania i wyksztalcenia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |