| « poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2002-06-08 10:55:11
Temat: Re: Ex optymalny."Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl> wrote in
news:adqdkm$4np$1@news.onet.pl:
> Zapominasz, że kolejność chronologiczna jest odwrotna. Dopóki
> człowiek czuje się doskonale i nie ma dolegliwości, na ogół w
> ogóle nie zwraca uwagi na swoją dietę (chyba, że w sensie
> ideologicznym, np. wegetarianizm).
I IMO to jest właśnie podstawowy błąd - potem jest już dużo
ciężej naprawić, to co się zepsuło (o ile to w ogóle możliwe). Zauważ,
że większość diet jest ukierunkowana przeciwko jednemu konkretnemu
zaburzeniu (np. schudnąć - jakieś nakrotykopochodne dopalacze,
ograniczanie wody, drastyczne ograniczanie kalorii...), a zaburza inne
funkcje (organizm może wiele znieść, więc widocznych efektów może nie
być (od razu) - to fakt).
> Powstają już gabinety "odnowy biologicznej", gdzie serwuje się
> klientowi kurację tlenową jakimś zagadkowym specjalnym aparatem,
Coś jak generator prądów selektywnych? ;->
>> Dla moich komórek jest bardzo ważne, co myślę. Dowodzi tego
>> efekt placebo.
>
> Nie przeczę, to zjawisko też istnieje, ale bym go nie przeceniała.
> I placebo może działać tylko tak długo, jak długo da się oszukiwać
> własną psychikę i ciało.
Czyli okres czasu liczony w latach. Nastawienie psychiczne to
podstawa wydolności fizycznej - zobacz jakikolwiek sport (boks, piłka
nożna). Na poziomie komórkowym działa to podobnie (i chyba na podobną
skalę) - zobacz, jak w niektórych badaniach wpływa sam fakt 'leczenia'
(podawania placeno) na zdrowienie.
> Najlepszym przykładem są te wszystkie
> diety. Przeważnie każdy zachwala tą, którą akurat aktualnie
> stosuje. Ważne są jednak inne okoliczności, np.
Ważne jest też indywidualne zapotrzebowaie organizmu. Jeden
mieszka w mieście, gdzie jest duże skażenie czymśtam, co do
neutralizacji wymaga więcej białek, inny gdzie indziej...
> 1. ile diet wypróbował i jakie,
Nie wiem, czego ma to dowodzić. Jeśli ktoś żywi się od urodzenia
tym samym i wszystko jest OK, to znaczy, że dla niego ta dieta jest
dobra. Poza tym to, że komuś żywienie np. karmą dla kotów służy niczego
jeszcze nie dowodzi. Potrzebne byłyby badania statystyczne zawierające
dane, w ilu przypadkach były pozytywne objawy danej diety na daną
dolegliwość, jakie negatywne na daną dolegliwość, zachowanie organizmu
zdrowego na danej diecie... Śmieszne IMO jest sugerowanie każdej osobie
stosującej DO (przejście do konkretu) i mającej problemy, że może coś
źle dobiera (choć osoba twierdzi, że żywi się zgodnie z zaleceniami).
No i pomijam kwestię, że np. wegetarianizm w tym momencie jako
dieta do badania się nie nadaje - po prostu z tego co wiem, to są osoby
będące wegetarianami (pomijam wegan), które odżywiają się w sposób
skrajnie różny - jedni jedzą badziej 'na ostro' inni 'na słodko'.
> 2. ile ma lat,
Mało wpływające i dyskryminujące diety nieznane/mało popularne
kilkadziesiąt lat temu (nowe).
> 3. ile lat swoją dietę stosuje,
Ważny punkt.
> 4. ile ma chorób za sobą dzięki stosowanej aktualnie diecie,
Dwuznaczne. ;-) Poza tym IMO dieta powinna przede wszystkim nie
doprowadzać do chorób (zapobiegać), wtedy lecznie nie jest konieczne.
No i kwestia, co uznajemy za stan chorobowy (jaka aktywność, jaki
poziom cholesterolu, poziom hemoglobiny)...
> 5. ile i czego musi uzupełniać, by dietę zrównoważyć, aby nie
> dopuścić do niedoborów żywieniowych.
Zdefiniuj 'uzupełniać'. Masz na myśli preparaty sztuczne (np.
suplementy witaminowe), czy wprowadzanie do diety produktów spożywczych
(naturalnych), szczególnie bogatych w dany składnik. IMO to drugie to
nie suplementacja.
Interesująca jest też teoria, że w związku z nienaturalnym
środowiskiem życia w jakim obecnie jesteśmy, suplementacja (sztuczna)
jest konieczna.
Dodatkowo zapomniałaś o aktywności fizycznej danego człowieka -
czy uprawia sport (ile, jaki), jaką pracę wykonuję (ciężko porównywać
człowieka pracującego w kopalni i siedzącego przed komputerem), oraz o
środowisku życia - stresująca praca, zanieczyszczenia. No i oczywiście
o używkach wszelkiego typu (kawa, papierosy, alkohol, narkotyki).
> No właśnie, żywy organizm to dynamika, gra między komórkami,
> narządami, układami, ale ta gra wymaga sprawnej komunikacji,
> dobrego przepływu informacji po całym ciele i bez pomyłek
> informacyjnych. Do tego jest potrzebna dostateczna ilość bardzo
> dobrej energii... niedobory energetyczne wywolują niedobory
> informacyjne, błędne odczyty, błędne reakcje międzykomórkowe itd.
Nie wiem, co rozumiesz pod 'dobra energia' i kto wg Ciebie ma
oceniać, która jest 'dobra', a która 'zła'. Myślę, że to wszystko
zależy od konkretnego przypadku - dla jednego mleko krowie może być
dobre, dla drugiego (który nie trawi jakiegoś białka) - fatalną. Tak
samo z każdą inną substancją. IMO lepiej minimalizować substancje
szkodliwe (kwestia co komu szkodzi - to też różnie bywa)
Natomiast teoria o tym, że to niedobór energii prowadzi do
schorzeń jest łatwa do obalenia - ludzie, którzy dostarczaja zbyt wiele
energii też chorują (np. tycie i związane z tym problemy). Po prostu
ilość energii musi być odpowiednia (sprawa indywidualna), ilość
substancji szkodliwych możliwie niska (sprawa indywidualna) i wtedy
jest OK. Generalne kierunki są znane (piramida), pozostaje kwestia
wykonania.
--
/**** Umysł sprawia, że wszystko się zmienia, ****\
***** żeby upozorować upływ czasu. *****
\**** P.K.Dick ****/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2002-06-09 09:18:44
Temat: Re: Ex optymalny.Użytkownik "Paweł 'Róża' Różański" <r...@f...onet.pl> napisał w
wiadomości news:adsurf.3vvna3t.1@roses.of.many.colours...
> "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl> wrote in
> news:adqdkm$4np$1@news.onet.pl:
>
> > Zapominasz, że kolejność chronologiczna jest odwrotna. Dopóki
> > człowiek czuje się doskonale i nie ma dolegliwości, na ogół w
> > ogóle nie zwraca uwagi na swoją dietę (chyba, że w sensie
> > ideologicznym, np. wegetarianizm).
>
> I IMO to jest właśnie podstawowy błąd - potem jest już dużo
> ciężej naprawić, to co się zepsuło (o ile to w ogóle możliwe).
To prawda.
Zauważ,
> że większość diet jest ukierunkowana przeciwko jednemu konkretnemu
> zaburzeniu (np. schudnąć - jakieś nakrotykopochodne dopalacze,
> ograniczanie wody, drastyczne ograniczanie kalorii...), a zaburza inne
> funkcje (organizm może wiele znieść, więc widocznych efektów może nie
> być (od razu) - to fakt).
Oootóż tooo!
> > Powstają już gabinety "odnowy biologicznej", gdzie serwuje się
> > klientowi kurację tlenową jakimś zagadkowym specjalnym aparatem,
>
> Coś jak generator prądów selektywnych? ;->
;) Jest maleńka różnica. Wciskanie na siłę tlenu do organizmu niewydolnego,
by samodzielnie pobierać tlen z powietrza, to już graniczy z absurdem
sprzedawania np.powietrza w butelkach, z rejonów klimatycznych... ;)
(kto wie, czy do tego nie dojdzie... ;) )
Układ oddechowy ma pewną górną granicę wydolności. I nie w tym rzecz, by
wtłaczać
mu na siłę tlen, ale aby dostosować rodzaj pożywienia, którego metabolizm
nie będzie wymuszał zapotrzebowania na tlen ponad wydolność układu
oddechowego. A właśnie spalanie tłuszczu z diety nie wymaga tyle tlenu, co
spalanie węglowodanów, jako źródła energii.
Z mojego doświadczenia, pozwolę sobie przypomnieć, że jeszcze 4 lata
temu miałam bardzo częste i długotrwałe bóle i zawroty głowy. A problem ten
narastał u mnie kilkanaście lat.
10 zabiegów w 1998 r. zlikwidowało je definitywnie.
To nie może być placebo, cztery lata bez bólów i zawrotów głowy, których
nawet operacja kręgów szyjnych nie wyleczyła - ja dla mnie, to kawał
czasu...
> > Nie przeczę, to zjawisko też istnieje, ale bym go nie przeceniała.
> > I placebo może działać tylko tak długo, jak długo da się oszukiwać
> > własną psychikę i ciało.
>
> Czyli okres czasu liczony w latach. Nastawienie psychiczne to
> podstawa wydolności fizycznej - zobacz jakikolwiek sport (boks, piłka
> nożna).
Dobry przykład, szczególnie wydolności naszych piłkarzy... ;)
Myślisz, że oni byli źle nastawieni psychicznie? Ja uważam, że nasi sportowi
specjaliści od diety sportowców coś źle ich karmią, skoro kondycja polskich
sportowców, nie jest najlepsza.
> Ważne jest też indywidualne zapotrzebowaie organizmu. Jeden
> mieszka w mieście, gdzie jest duże skażenie czymśtam, co do
> neutralizacji wymaga więcej białek, inny gdzie indziej...
Ale wszyscy potrzebujemy dużej odporności na trucizny, na bakterie,
na wirusy, na stresy itd. Bez inwestycji tu się nie obejdzie.
> > 1. ile diet wypróbował i jakie,
>
> Nie wiem, czego ma to dowodzić.
Rozdzieliłeś te wszystkie punkty, a ważny jest ich kontekst. Jeśli to jest
np. młoda osoba, na ogół wiele diet jest jeszcze przed nią... ;)
Jeśli ktoś żywi się od urodzenia
> tym samym i wszystko jest OK, to znaczy, że dla niego ta dieta jest
> dobra.
Być może. Jeśli ktoś mając lat 50 powie, że całe życie żywi się dietą x i
nic mu nie dolega i nie będzie otyły, wtedy przyznam, że jego dieta jest
dobra.
Poza tym to, że komuś żywienie np. karmą dla kotów służy niczego
> jeszcze nie dowodzi.
Ja uważam, że karma dla kotów, czy psów nie jest najlepiej zbilansowana.
Sądząc z reklam zawiera coraz więcej roślin, słowem dieta śródziemnomorska
dla naszych czworonogów, to już "woła o pomstę do nieba"... ;)
bo jakim prawem wyrabiamy w tych zwierzętach nawyki żywieniowe niezgodne
zupełnie z ich naturą? Obawiam się, że koty i psy będą miały zaburzenia
neurologiczne i psychiczne, nie tylko somatyczne.
Nerwice psów i kotów, to dopiero początek ich roślinożerstwa.
Potrzebne byłyby badania statystyczne zawierające
> dane, w ilu przypadkach były pozytywne objawy danej diety na daną
> dolegliwość, jakie negatywne na daną dolegliwość, zachowanie organizmu
> zdrowego na danej diecie...
Jakoś generalnie nikomu na tym nie zależy.
Aczkolwiek coś się kroi w Poznaniu... 8)
Śmieszne IMO jest sugerowanie każdej osobie
> stosującej DO (przejście do konkretu) i mającej problemy, że może coś
> źle dobiera (choć osoba twierdzi, że żywi się zgodnie z zaleceniami).
Jeśli komuś mimo starań coś nadal dolega, to być może znaczy, że "lekarstwo"
pt. DO, stosowane wg własnych obliczeń, nie jest akurat dla niego
najbardziej odpowiednie, albo może jest jakaś ukryta choroba, którą lekarz
optymalny pomógłby ustalić i wyleczyć (np. lamblie w woreczku żółciowym,
kamienie, które na DO rozpuszczając się mogą popłynąć z żółcią i utknąć w
przewodzie ż., a my jesteśmy święcie przekonani, że to wina diety itd.).
Osoba wcale nie musi kłamać, ale może coś niewłaściwie zrozumieć, wtedy
przydałaby się jednorazowa porada lekarska z ustawieniem konkretnej
proporcji i paru wskazówek dla tej osoby. Wgląd do tabelek z produktami i
zawartością BTW jest niezbędny, na ogół mamy w wyobraźni zupełnie inny
system
wartości poszczególnych produktów, niż w żywieniu optymalnym, bardzo więc
łatwo u nowicjuszy o pomyłkę.
> No i pomijam kwestię, że np. wegetarianizm w tym momencie jako
> dieta do badania się nie nadaje - po prostu z tego co wiem, to są osoby
> będące wegetarianami (pomijam wegan), które odżywiają się w sposób
> skrajnie różny - jedni jedzą badziej 'na ostro' inni 'na słodko'.
Ile roślin, tyle odmian, ale generalnie z punktu widzenia biochemii żywią
się węglowodanami, jako podstawą energetyczną. Mają więc chyba podobny
metabolizm, podobną ilość tych samych enzymów.
> > 4. ile ma chorób za sobą dzięki stosowanej aktualnie diecie,
>
> Dwuznaczne. ;-)
Masz na myśli subiektywizm? A wyniki?
Poza tym IMO dieta powinna przede wszystkim nie
> doprowadzać do chorób (zapobiegać), wtedy leczenie nie jest konieczne.
Ooo! Taaak! : ) Trafiłeś w samo sedno! : )
Jeśli dieta spełnia takie kryterium - MUSI być w końcu uznana za najlepszą
ze
wszystkich stosowanych diet. To jednak wymaga czasu...
> No i kwestia, co uznajemy za stan chorobowy (jaka aktywność, jaki
> poziom cholesterolu, poziom hemoglobiny)...
To jest dość trudne do ustalenia. Optymalne normy wyglądają nieco inaczej
niż normy ogólnie stosowane i uznane za prawidłowe. Widełki tych norm
zmieniają się wprost proporcjonalnie do narastających w społeczeństwach
chorób.
Dzisiaj wszystko tak się różnicuje, że coraz trudniej o konkretną definicję
czegokolwiek, co jest wodą na młyn w grupach dyskusyjnych... ;)
Każdy temat, to eksplozja różnych definicji i logicznych wywodów.
Chętnie wszystko analizujemy, gorzej ze złożeniem do kupy w logiczną całość.
Szczegóły to "diabelska" rzecz... ;)
Łatwo się zakopać i znowu jesteśmy w punkcie wyjścia... ;(
> > 5. ile i czego musi uzupełniać, by dietę zrównoważyć, aby nie
> > dopuścić do niedoborów żywieniowych.
>
> Zdefiniuj 'uzupełniać'. Masz na myśli preparaty sztuczne (np.
> suplementy witaminowe), czy wprowadzanie do diety produktów spożywczych
> (naturalnych), szczególnie bogatych w dany składnik. IMO to drugie to
> nie suplementacja.
W syuacjach podbramkowych (choroba) suplementy mogą nagle być potrzebne.
Natomiast stosowanie ich w codziennym żywieniu to już jakieś
nieporozumienie.
Jedzenie produktów naturalnych trudno nazwać suplementacją. Chodziło mi
raczej o różną specyfikę zawartych w nich składników. To może sprawiać, że
mogą pojawiać się chwilowe pewne nadmiary i pewne niedobory. Nie zawsze
pełny brzuch oznacza zaspokojenie potrzeb żywieniowych organizmu. A więc
objętość pokarmu nie jest równoznaczna z jakością, wartością. Im bardziej
pełnowartościowy pokarm, tym mniejsze ryzyko wystąpienia niedoborów, czy
nadmiarów, ponieważ pełnosprawny przewód pokarmowy radzi sobie bez problemu
z ewentualnym usunięciem składników niepotrzebnych, a zapasy potrzebne
uzupełnia tylko do wartości optymalnej.
> Interesująca jest też teoria, że w związku z nienaturalnym
> środowiskiem życia w jakim obecnie jesteśmy, suplementacja (sztuczna)
> jest konieczna.
To mnie osobiście niepokoi, że zaczynamy się żywić chemią.
Wprawdzie ona już dawno wkroczyła w nasze żywienie, ale łykanie tabletek na
śniadanie, obiad i kolację to już jakaś groteska... :(
> Dodatkowo zapomniałaś o aktywności fizycznej danego człowieka -
> czy uprawia sport (ile, jaki), jaką pracę wykonuję (ciężko porównywać
> człowieka pracującego w kopalni i siedzącego przed komputerem), oraz o
> środowisku życia - stresująca praca, zanieczyszczenia. No i oczywiście
> o używkach wszelkiego typu (kawa, papierosy, alkohol, narkotyki).
Masz rację. To bardzo ważne czynniki.
> > No właśnie, żywy organizm to dynamika, gra między komórkami,
> > narządami, układami, ale ta gra wymaga sprawnej komunikacji,
> > dobrego przepływu informacji po całym ciele i bez pomyłek
> > informacyjnych. Do tego jest potrzebna dostateczna ilość bardzo
> > dobrej energii... niedobory energetyczne wywolują niedobory
> > informacyjne, błędne odczyty, błędne reakcje międzykomórkowe itd.
>
> Nie wiem, co rozumiesz pod 'dobra energia' i kto wg Ciebie ma
> oceniać, która jest 'dobra', a która 'zła'.
Natura sama je stworzyła. Dobra to taka, która nie truje, która po spaleniu
wydziela H2O, a gorsza to taka, która po spaleniu wydziela CO2.
Myślę, że to wszystko
> zależy od konkretnego przypadku - dla jednego mleko krowie może być
> dobre, dla drugiego (który nie trawi jakiegoś białka) - fatalną.
Nie trawi, bo jego przewód pokarmowy z powodu dużo wcześniejszego
niedożywienia stracił pełnosprawność w trawieniu. Unikanie
pełnowartościowych pokarmów może pogłębiać ten defekt wg
zasady "nieużywany narząd zanika".
Tak
> samo z każdą inną substancją. IMO lepiej minimalizować substancje
> szkodliwe (kwestia co komu szkodzi - to też różnie bywa).
Substancje szkodliwe - tak. Natomiast białko zwierzęce trudno nazwać
substancją szkodliwą i IMO unikanie go pogorszy sytuację, jeśli nawet nie w
tym, to w następnych pokoleniach tegoż.
> Natomiast teoria o tym, że to niedobór energii prowadzi do
> schorzeń jest łatwa do obalenia - ludzie, którzy dostarczaja zbyt wiele
> energii też chorują (np. tycie i związane z tym problemy).
To tylko tak wygląda z pozoru. Najprościej, najszybciej i najłatwiej
organizm korzysta z energii zjedzonego tłuszczu, dłuższej obróbki i pracy
układu trawiennego wymagają białka i węglowodany w dużej ilości,
a dużej ilości domaga się tylko organizm bardzo głodny.
Po prostu
> ilość energii musi być odpowiednia (sprawa indywidualna), ilość
> substancji szkodliwych możliwie niska (sprawa indywidualna) i wtedy
> jest OK. Generalne kierunki są znane (piramida), pozostaje kwestia
> wykonania.
Na dobrą sprawę wszystkie zjawiska można wpisać w schemat piramidy, sęk w
tym, że piramida na rysunku nie oddaje jeszcze wymiarów czasu i przestrzeni.
Piramida też nie jest statyczna, jest dynamiczna, coś jak zjawisko tornada,
wymaga sprawnej wyobraźni.
Tzw. "piramida zdrowia", być może lepiej się sprawdza w krajach
śródziemnomorskich.
Sądząc po stanie zdrowia polskiego społeczeństwa i narastającego
zainteresowania wszelkich mediów tym tematem, coś ona się nie sprawdza...
Krystyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2002-06-10 07:15:47
Temat: Re: Ex optymalny."Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl> wrote in
news:adv6o7$nab$1@news.onet.pl:
>> > 4. ile ma chorób za sobą dzięki stosowanej aktualnie diecie,
>>
>> Dwuznaczne. ;-)
>
> Masz na myśli subiektywizm? A wyniki?
Raczej to, że można ten punkt rozumieć też jako 'ile chorób, z
których się wyleczył, było wywołanych przez dietę'. :-)
>> No i kwestia, co uznajemy za stan chorobowy (jaka aktywność, jaki
>> poziom cholesterolu, poziom hemoglobiny)...
>
> To jest dość trudne do ustalenia. Optymalne normy wyglądają nieco
> inaczej niż normy ogólnie stosowane i uznane za prawidłowe.
I tu możemy się pożegnać z jakimkolwiek obiektywizmem, mówiąc:
'po prostu norma B12 jest u wegetarian niższa niż normalnie, a u
stosujących DO norma cholesterolu jest wyższa'.
>> Zdefiniuj 'uzupełniać'. Masz na myśli preparaty sztuczne (np.
>> suplementy witaminowe), czy wprowadzanie do diety produktów
>> spożywczych (naturalnych), szczególnie bogatych w dany składnik.
>> IMO to drugie to nie suplementacja.
>
> W syuacjach podbramkowych (choroba) suplementy mogą nagle być
> potrzebne.
No, to zawsze. Tylko choroby wymagające suplementacji są raczej
spowodowane złym żywieniem...
> Natomiast stosowanie ich w codziennym żywieniu to już
> jakieś nieporozumienie.
Niekoniecznie... Ale nie stosuję. :-)
>> Interesująca jest też teoria, że w związku z nienaturalnym
>> środowiskiem życia w jakim obecnie jesteśmy, suplementacja
>> (sztuczna) jest konieczna.
>
> To mnie osobiście niepokoi, że zaczynamy się żywić chemią.
> Wprawdzie ona już dawno wkroczyła w nasze żywienie, ale łykanie
> tabletek na śniadanie, obiad i kolację to już jakaś groteska... :(
Ja wiem, czy groteska? W momencie, gdy wszędzie masz konserwanty,
polepszacze smaku, nawozy itp., to takie wyrównanie nie musi być złe.
Groteską jest raczej to, co się robi z jedzeniem, zanim trafi ono na
stół.
>> Nie wiem, co rozumiesz pod 'dobra energia' i kto wg Ciebie ma
>> oceniać, która jest 'dobra', a która 'zła'.
>
> Natura sama je stworzyła. Dobra to taka, która nie truje, która po
> spaleniu wydziela H2O, a gorsza to taka, która po spaleniu
> wydziela CO2.
Wg. czyjej definicji? Ja tam jestem fabrycznie przystosowany do
wydalania CO2. :-)
>> Tak
>> samo z każdą inną substancją. IMO lepiej minimalizować substancje
>> szkodliwe (kwestia co komu szkodzi - to też różnie bywa).
>
> Substancje szkodliwe - tak. Natomiast białko zwierzęce trudno
> nazwać substancją szkodliwą i IMO unikanie go pogorszy sytuację,
> jeśli nawet nie w tym, to w następnych pokoleniach tegoż.
Białka się generalnie nie liczą, bo i tak są rozkładane, liczą
się tylko aminokwasy. :-) Natomiast ciężko osobie mającej po wypiciu
mleka problemy polecać mleko, bo to się może skończyć fatalnie. To tak,
jakby alergię leczyć alergenem (w dużej dawce).
>> Natomiast teoria o tym, że to niedobór energii prowadzi do
>> schorzeń jest łatwa do obalenia - ludzie, którzy dostarczaja zbyt
>> wiele energii też chorują (np. tycie i związane z tym problemy).
>
> To tylko tak wygląda z pozoru. Najprościej, najszybciej i
> najłatwiej organizm korzysta z energii zjedzonego tłuszczu,
Najszybciej i najłatwiej to z glukozy dożylnie.
> dłuższej obróbki i pracy układu trawiennego wymagają białka i
> węglowodany w dużej ilości, a dużej ilości domaga się tylko
> organizm bardzo głodny.
A po co jeść duże ilości, jak można częściej, ale mniejsze?
> Tzw. "piramida zdrowia", być może lepiej się sprawdza w krajach
> śródziemnomorskich.
Może dlatego, że ją stosują?
> Sądząc po stanie zdrowia polskiego społeczeństwa i narastającego
> zainteresowania wszelkich mediów tym tematem, coś ona się nie
> sprawdza...
Sorry, ale nie spotkałem w kraju osoby żywiącej się w ten sposób.
Co najwyżej jest to 'deklaracyjne' żywienie piramidą, a w praktyce
standardy polskiej kuchni (plus mleko 0%).
--
/**** http://xnews.newsguy.com/ - Xnews homepage ****\
***** http://kuciak.prv.pl/polxnews/ - polonizacja Xnews *****
\**** http://republika.pl/aptu/ - Hamster po polsku ****/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2002-06-11 09:25:24
Temat: Re: Ex optymalny.Użytkownik "Paweł 'Róża' Różański" <r...@f...onet.pl> napisał w
wiadomości news:ae1qo4.3vvovj7.1@roses.of.many.colours...
> "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl> wrote in
> news:adv6o7$nab$1@news.onet.pl:
>
> >> > 4. ile ma chorób za sobą dzięki stosowanej aktualnie diecie,
> >>
> >> Dwuznaczne. ;-)
> >
> > Masz na myśli subiektywizm? A wyniki?
>
> Raczej to, że można ten punkt rozumieć też jako 'ile chorób, z
> których się wyleczył, było wywołanych przez dietę'. :-)
: ) Tyż, ale moja dieta jest cacy i chorób u mnie nie wywołuje.
> I tu możemy się pożegnać z jakimkolwiek obiektywizmem, mówiąc:
> 'po prostu norma B12 jest u wegetarian niższa niż normalnie, a u
> stosujących DO norma cholesterolu jest wyższa'.
Ciekawe jak te relacje wyglądają u zwierząt roślino i mięsożernych?
Ale kto to bada...
> > W syuacjach podbramkowych (choroba) suplementy mogą nagle być
> > potrzebne.
>
> No, to zawsze. Tylko choroby wymagające suplementacji są raczej
> spowodowane złym żywieniem...
: ) No proszę, jaki konsensus... ;)
Zdarza się jednak, że zjesz coś absolutnie szkodliwego i z ostrym zatruciem
lądujesz w szpitalu zakaźnym, albo wpadasz pod samochód itd. i też lądujesz
w szpitalu pod kroplówką ze składnikami uzupełniającymi nagłe braki.
> Niekoniecznie... Ale nie stosuję. :-)
> >> Interesująca jest też teoria, że w związku z nienaturalnym
> >> środowiskiem życia w jakim obecnie jesteśmy, suplementacja
> >> (sztuczna) jest konieczna.
Właśnie optymalni próbują "iść pod prąd" tzn. wybrać jeszcze co się da, z
tego coraz mniej naturalnego pożywienia i przywrócić tym produktom właściwe
znaczenie w mentalności społecznej.
Próbujemy robić coś, by ono nie zniknęło w najbliższych latach
wraz z resztkami środowiska naturalnego i wejściem do UE.
Większość społeczeństwa uległa urokowi fabrycznego jedzenia, które jest
zbilansowane niekoniecznie adekwatnie do prawdziwego zapotrzebowania
organizmu konsumenta. Choroby biorą się z tych braków, ale efekt jest o
wiele, wiele później. To jest właśnie profilaktyka, nie dopuścić do braków.
> > To mnie osobiście niepokoi, że zaczynamy się żywić chemią.
> > Wprawdzie ona już dawno wkroczyła w nasze żywienie, ale łykanie
> > tabletek na śniadanie, obiad i kolację to już jakaś groteska... :(
>
> Ja wiem, czy groteska? W momencie, gdy wszędzie masz konserwanty,
> polepszacze smaku, nawozy itp., to takie wyrównanie nie musi być złe.
> Groteską jest raczej to, co się robi z jedzeniem, zanim trafi ono na
> stół.
Nie szkoda róż, gdy płonie las?
Można się pocieszać.
Wszyscy wiemy, jak szkodliwe działanie na mózg wywierają narkotyki, alkohol,
palenie itd. mimo to, te specyfiki nadal się używa, masz jednak wybór,
możesz ich nie używać, ale jeść musisz. Uważam, że dostęp do zdrowego,
naturalnego jedzenia powinien być podstawowym prawem każdego człowieka, a
niestety tak nie jest.
> >> Nie wiem, co rozumiesz pod 'dobra energia' i kto wg Ciebie ma
> >> oceniać, która jest 'dobra', a która 'zła'.
> >
> > Natura sama je stworzyła. Dobra to taka, która nie truje, która po
> > spaleniu wydziela H2O, a gorsza to taka, która po spaleniu
> > wydziela CO2.
>
> Wg. czyjej definicji? Ja tam jestem fabrycznie przystosowany do
> wydalania CO2. :-)
: )))
> Białka się generalnie nie liczą, bo i tak są rozkładane, liczą
> się tylko aminokwasy. :-) Natomiast ciężko osobie mającej po wypiciu
> mleka problemy polecać mleko, bo to się może skończyć fatalnie. To tak,
> jakby alergię leczyć alergenem (w dużej dawce).
Problem w ilości. Zresztą mleko natura wytworzyła dla oseska. Dorosłemu
nałóg picia mleka też może w końcu zaszkodzić, jak wszystko w nadmiarze.
> >> Natomiast teoria o tym, że to niedobór energii prowadzi do
> >> schorzeń jest łatwa do obalenia - ludzie, którzy dostarczaja zbyt
> >> wiele energii też chorują (np. tycie i związane z tym problemy).
> >
> > To tylko tak wygląda z pozoru. Najprościej, najszybciej i
> > najłatwiej organizm korzysta z energii zjedzonego tłuszczu,
>
> Najszybciej i najłatwiej to z glukozy dożylnie.
Tylko że przed nadmiarem glukozy we krwi organizm się broni, jak tylko
potrafi, gdy już nie daje rady, powstaje cukrzyca. Choroby z nadmiaru
zjedzonego tłuszczu np. jakaś tłuszczyca, nie istnieją. Otłuszczenie
organizmu bierze się z nadmiarów zjedzonego białka i węglowodanów. Więc ta
glukoza nie jest taka "słodka", na jaką wygląda... ;)
> > dłuższej obróbki i pracy układu trawiennego wymagają białka i
> > węglowodany w dużej ilości, a dużej ilości domaga się tylko
> > organizm bardzo głodny.
>
> A po co jeść duże ilości, jak można częściej, ale mniejsze?
Jafne, jafne, można w ogóle nie przerywać jedzenia... ;)
> > Tzw. "piramida zdrowia", być może lepiej się sprawdza w krajach
> > śródziemnomorskich.
>
> Może dlatego, że ją stosują?
Stosują, bo obszar ten w Europie stanowił główna kolebkę rolnictwa. Po epoce
lodowcowej tam właśnie było najcieplej, a więc genetycznie populacje te do
zwiększonej ilości węglowodanów w diecie przystosowywały się dłużej od
społeczności żywiących się w chłodniejszych regionach mięsem i padliną.
Okres adaptacji wynosił na przyklad 10 tys. a nie 2 tys. lat. To jednak jest
róznica.
I póki co nadal żyjemy w trochę zimniejszej strefie klimatycznej, czyli
umiarkowanej, a nie podzwrotnikowej. To musiało mieć wpływ na nasze
preferencje żywieniowe i kod genetyczny.
> Sorry, ale nie spotkałem w kraju osoby żywiącej się w ten sposób.
> Co najwyżej jest to 'deklaracyjne' żywienie piramidą, a w praktyce
> standardy polskiej kuchni (plus mleko 0%).
A czy ktoś to badał?
Ciekawe, jak to wygląda w przekroju całego społeczeństwa polskiego.
Tylko komu na tym zależy, najłatwiej powiedzieć, że naród jest nieposłuszny
i ne chce się zdrowo żywić... ;)
Krystyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2002-06-11 12:04:39
Temat: Re: Ex optymalny."Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl> wrote in
news:ae4fsp$918$1@news.onet.pl:
>> I tu możemy się pożegnać z jakimkolwiek obiektywizmem,
>> mówiąc:
>> 'po prostu norma B12 jest u wegetarian niższa niż normalnie, a u
>> stosujących DO norma cholesterolu jest wyższa'.
>
> Ciekawe jak te relacje wyglądają u zwierząt roślino i
> mięsożernych? Ale kto to bada...
Tylko weź to teraz odnieś na człowieka (uprzedzam: na kolejną
dyskusję o tym, czy człowiek jest bardziej roślino- czy mięsożerny nie
mam nastroju)...
>> > W syuacjach podbramkowych (choroba) suplementy mogą nagle być
>> > potrzebne.
>>
>> No, to zawsze. Tylko choroby wymagające suplementacji są
>> raczej
>> spowodowane złym żywieniem...
>
>: ) No proszę, jaki konsensus... ;)
> Zdarza się jednak, że zjesz coś absolutnie szkodliwego i z ostrym
> zatruciem lądujesz w szpitalu zakaźnym, albo wpadasz pod samochód
> itd. i też lądujesz w szpitalu pod kroplówką ze składnikami
> uzupełniającymi nagłe braki.
W takich przypadkach (nazwałaś to chorobami) to oczywiście, że
tak. Nazwa mnie zmyliła... Zresztą ogólnie chorzy IMO powinni się
leczyć (także suplementami).
> Uważam, że dostęp do zdrowego, naturalnego jedzenia powinien być
> podstawowym prawem każdego człowieka, a niestety tak nie jest.
No, ja tego za prawo nie uważam. Nie po tym, co ludzie zrobili ze
środowiskiem. Teraz naturalne jedzenie to przywilej (jak nie luksus).
:-/
>> > To tylko tak wygląda z pozoru. Najprościej, najszybciej i
>> > najłatwiej organizm korzysta z energii zjedzonego tłuszczu,
>>
>> Najszybciej i najłatwiej to z glukozy dożylnie.
>
> Tylko że przed nadmiarem glukozy we krwi organizm się broni, jak
> tylko potrafi, gdy już nie daje rady, powstaje cukrzyca.
Tylko po co nadmiar? Wystarczy odpowiednia dawka i problem znika.
> Choroby z
> nadmiaru zjedzonego tłuszczu np. jakaś tłuszczyca, nie istnieją.
> Otłuszczenie organizmu bierze się z nadmiarów zjedzonego białka i
> węglowodanów.
Skoro tak, to czemu podkreślacie wielokrotnie, że na DO tłuszczu
je się mało (w wartościach bezwzględnych)? Przecież piszesz, że duża
ilość nie szkodzi.
>> A po co jeść duże ilości, jak można częściej, ale mniejsze?
>
> Jafne, jafne, można w ogóle nie przerywać jedzenia... ;)
Podobno można też (prawie) w ogóle nie jeść... Czemu tak się tych
skrajności czepiasz?
>> > Tzw. "piramida zdrowia", być może lepiej się sprawdza w krajach
>> > śródziemnomorskich.
>>
>> Może dlatego, że ją stosują?
>
> Stosują, bo obszar ten w Europie stanowił główna kolebkę
> rolnictwa. Po epoce lodowcowej tam właśnie było najcieplej, a więc
> genetycznie populacje te do zwiększonej ilości węglowodanów w
> diecie przystosowywały się dłużej od społeczności żywiących się w
> chłodniejszych regionach mięsem i padliną. Okres adaptacji wynosił
> na przyklad 10 tys. a nie 2 tys. lat. To jednak jest róznica.
> I póki co nadal żyjemy w trochę zimniejszej strefie klimatycznej,
> czyli umiarkowanej, a nie podzwrotnikowej. To musiało mieć wpływ
> na nasze preferencje żywieniowe i kod genetyczny.
Po pierwsze, to następowały duże migracje ludności, więc geny
wędrowały i się miaszały (i to mocno). Poczytaj o składzie
narodowościowym (procentowym) przedwojennej Polski... Po drugie te 100
- 500 pokoleń o których piszesz, to trochę mało (nawet przy doładnej
selekcji, a takiej nie było), żeby całkowicie przestawić organizm na
inne żywienie. Po trzecie, to weź pod uwagę zmiany klimatu...
>> Sorry, ale nie spotkałem w kraju osoby żywiącej się w ten
>> sposób.
>> Co najwyżej jest to 'deklaracyjne' żywienie piramidą, a w
>> praktyce standardy polskiej kuchni (plus mleko 0%).
>
> A czy ktoś to badał?
> Ciekawe, jak to wygląda w przekroju całego społeczeństwa
> polskiego. Tylko komu na tym zależy, najłatwiej powiedzieć, że
> naród jest nieposłuszny i ne chce się zdrowo żywić... ;)
O! 'Optymalni' zaczynają interesować się statystyką, a nie tylko
pojedynczymi przypadkami. A już miałem powiedzieć, że nie znam rodzin
żywiących się wg. piramidy. ;->
--
/**** Here comes the war - ****\
***** put out the lights on the Age of Reason. *****
\**** New Model Army ****/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |