W wiadomości <news:slrndq5qcp.fgu.zuzanka@zuzanka.kofeina.net>
Małgorzata Krzyżaniak <z...@t...eu.org> pisze:

> Dziękuję, nie narzekam. Również jestem realistką. Na rozstawanie się z
> pensją można mieć spory wpływ (pomijając wypadki losowe, ale jak ktoś
> bardzo się przejmuje wypadkami losowymi, to można leżeć w
> prześcieradle i nie wychodzić z domu).

To akurat jest przegięcie.
Z kolei porywanie się na 100 000 PLN 25-letniego kredytu przy 2500 zł na 4
osoby przy jednym tylko żywicielu i bez żadnego zabezpieczenia kredytu jest
przegięciem w drugą stronę.
[o Twoim przypadku nie piszę, bo nie znam szczegółów]

>> BTW - ten kredyt to z dwójeczką dzieci na utrzymaniu jak rozumiem?

> Odpowiem dwojako: (1) jeśli usiłujesz mnie sprytnie naciągnąć na
> zwierzenia, ile mam dzieci, to próbuj dalej;

No skądże.
Zastanawiam się jedynie, czy spełniałaś założenia (JoP) z początku tej
dyskusji.

> (2) jeśli zamierzasz się
> bawić w zabawę "zmieniam założenia w trakcie dyskusji, jak mi brak
> argumentów", to nie próbuj dalej.

Sęk w tym, że niczego nie zmieniam.

>>> Teraz są niżej oprocentowane i łatwiej dostępne. Chyba że
>>> ten brak możliwości otrzymania kredytu jest pozamerytoryczny (lista
>>> dłużników czy nieuregulowany stosunek wojskowy).

>> Naprawdę tylko takie znasz ograniczenia?

> Dla ludzi, którzy mają sensowny zawód? W zasadzie takie.

W takim razie pragnę sprostować, że nie tylko takie.
A sensowność zawodu jest tu akurat dość pomijalną kwestią.

--
PozdrawiaM