Data: 2007-07-21 18:44:08
Temat: Re: Gupi nie jezdem ;-)
Od: "Panslavista" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Tadeusz Smal" <s...@s...pl> wrote in message
news:004f01c7c865$e5250850$0100a8c0@nju...
>
> ----- Original Message -----
> From: "johnny" <j...@p...pl>
> To: <p...@n...pl>
> Sent: Tuesday, July 17, 2007 1:03 PM
> Subject: Gupi nie jezdem ;-)
>
>
> > Nie wiem jak u Was, ale u mnie latoś owoców jak gupi czopek!!! Na
> > pierwszy
> > ogień poszły wiśnie. Cóz tego, że sąsiadka nazbierała dwa wiadra,
> > małżonka
> > narobiła dzemów, kompotów, skoro drzewa dalej czerwone od owoców. Jak
> > zwykle
> > czarna robota została dla mnie. Ale nie na darmo zwracają sie do mnie
per
> > Panie doktorze, żeby dać się pokonać czerwonej sile drzew! Postanowilem
> > zrobić wino! Krwiste, czerwone. Wobec miażdzącej przewagi liczebnej
> > wroga,
> > trzeba było przedsięwziąć niekonwencjonalne metody ataku. Brutalna siła
> > kontra mój Y'NETELKT!!! Strategia byłą tak głęboka, że nie będę jej
> > szczegółowo opisywał bo i tak nie skumkacie. Więc w największym skrócie
> > wyglądało to tak:
> >
> > Zebrałem wiśnie. Wobec miażdzącej przewagi "czerwonych" dotychczas
> > stosowania metoda wyciskania, a właściwie uszkadzania owocu za pomocą
> > łuczka
> > do ziemniaków, z góry skazana była na niepowodzenie. Wydawało się, że
> > zaleje
> > mnie czerwona zaraza, ale od czEgo Y'NTELEKT! Umiejętnie powiązałem ze
> > sobą
> > 3 fakty: - miażdzącą przewagę" czerwonych", posiadanie kosza
plastikowego
> > z
> > dziurami o optymalnej fi, oraz nieposiadanie myjki ciśnieniowej firmy
> > Karcher. Jedna wizyta w Castoramie i najsłabsze ogniwo układanki
> > przestało
> > istnieć. Wróg byl już na straconej pozycji. Zasypałem kosz wiśniami,
> > założyłem lancę "turbo" i skierowałem cały ogień na wroga! Co to sie nie
> > wyrabiało, aż miłobyło patrzeć! Krew lała się strumieniami. Oszczędzę
Wam
> > detali, powiem jedynie, że po 3 minutach ciągłego ognia z wroga
pozostała
> > jedynie żałosna kupka kości... znaczy białych pestek. Oczywiście, niech
> > nie
> > wydaje się Wam, że sok był rozcienczony wodą. Był, ale w znikomym
> > stopniu,
> > bo mój Karcherek pluł głównie powietrzem, jak to w dobrych rozpylaczach
> > bywa. I zwycięstwo byłoby bezapelacyjne, gdyby nie moja małżonka, która
> > obróciła moje zwycięstwo w typowe dla kobiet lekceważenie: Wiesz stary
> > c#$%lu, naprawdę trzeba mieć doktorat, aby na 30kg wiśni kupować
Karchera
> > za
> > osiem stówek!!!
> >
> :)
> Twoj patent bardzo mi sie podoba
> :)
> jestem ciekaw czy sprawdzilby sie na mirabelkach
> :)))))))))))))))
> u mnie juz po wisniach
> ale mirabeleki mozna nazbierac kilka przyczep ciagnikowych
> :)
> tak sie zastanawiam czy aby nie zrobic jakis gasiar sliwowicy
> bo wino chyba raczej nie klarowaloby
> :)
> Z pozdrowieniami i usmiechami
> smal
> ps.mojej Zonie Twoj pomysl sie spodobal
Są enzymy do klarowania itp:
http://www.fructopol.com.pl/index.php/ida/7/
warto!!! Zamiast zmarnować lub sprzedać za grosze.
|