Data: 2006-12-10 19:23:35
Temat: Re: Herbicydowanie (OT)
Od: Michal Misiurewicz <m...@i...rr.com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Katarzyna Tkaczyk wrote:
>> Natomiast kwestia używania herbicydów, to też w dużej mierze inna
>> sprawa niż używanie ciepłej wody czy komunikacji.
>
> Mozemy zrobić doświadczenie, wypić buteleczkę herbicydu lub zamknąć się w
> pomieszczeniu do którego wprowadzimy wylot z rury wydechowej samochodu.
> Podejrzewam, że efekt będzie taki sam więc nie wiem czy miliony samochodów
> na naszej planecie (czyli miliony metrów sześciennych spalin w atmosferze)
> to nieprównywalna sprawa z wylewaniem hektolitrów herbicydów.
Ale przecież nie wpuszczasz sobie specjalnie spalin do domu. I sądzę,
że wolisz mieszkać tam, gdzie powietrze jest czyste (o ile możesz
wybierać).
> Ogrzewanie....chyba coraz bardziej prawdopodobne jest to, że jednak mamy do
> czynienia z efektem cieplarnianym, w ciągu paruset lat wypuściliśmy do
> atmosfery to co przez miliony lat leżało/odkładało się w ziemi w postaci
> węgla, ropy. Kwaśne deszcze, smog, to przecież skutek spalania m.in paliw.
> Dla mnie nie ma różnicy czy truciną jest składnik herbicydu, czy tlenek
> węgla.
I dlatego należy redukować wszelkie skażenia. Niekoniecznie trzeba
dokonywać wyborów typu "czy myć ręce czy nogi". Z tym, że zamieszanie
wokół efektu cieplarnianego, to głównie polityka, a nie nauka.
>> Herbicydy to są
>> trucizny i jest duże prawdopodobieństwo, że jedzenie roślin traktowanych
>> nimi jest szkodliwe dla zdrowia.
>
> Michale, jeśli potraktuję roślinę herbicydem to raczej juz jej nie zjem ;))
> To co napisałeś bardziej pasuje do owado-i grzybobójczych środków, lepiej
> ich nie używać szczególnie na roslinach które potem chcemy jeść, to fakt.
Rozumiem, że wylanie herbicydu miało być wstępem do posadzenia czegoś na
tym terenie.
>> Jak szkodliwe, nie wiadomo. Ale
>> dlaczego nie postępować według zasady "strzeżonego Pan Bóg strzeże"?
>>
> Tak byłoby najlepiej, ale czasem ryzykujemy dla własnej wygody i robimy to
> wszyscy tylko na różne sposoby. I własnie to chcialam swoim poprzednim
> postem przekazać. Nikt z nas nie jest niewinny, wszyscy trujemy sie
> nawzajem. Po co więc grzmieć, gdy ktoś chce sobie psiknąć Raudapem na
> działce? Kropla w morzu trucizn i zagrożeń.
Kropla drąży skałę. Grzmieć nie trzeba, ale posiać ziarno zwątpienia,
czy to najlepsze postępowanie? Z ziaren czasem coś wyrośnie :-)
Pozdrowienia,
Michał
--
Michał Misiurewicz
m...@m...iupui.edu
http://www.math.iupui.edu/~mmisiure
|