> > podstawy teoretycznej ani badań potwierdzających skuteczność wyższą niż
> > placebo.

> Wyjasnij mi prosze jak lek dzialajacy na zasadzie placebo moze zadzialac
na
> dziecko.


Napisałem- jeśli działają, to tak jak placebo.
W tym przypadku lek na dziecko nie zadziałał wcale.
Mały pacjent wyzdrowiał mimo lekkomyślności dorosłych, którzy podawali mu
bezwartościowe świństwa.


>Przeciez ono nie umie sobie wmowic skutecznosci takiego leku.


Podanie "leku" zaspokoiło potrzebę "zrobienia czegoś" w sytuacji choroby
dziecka. Podobny psychologiczny efekt ma stawianie baniek, zażywanie
megadawek wit.C, smarowanie się borsuczym sadłem itp.- człowiek nie chce
pozostać bierny wobec zagrożenia chorobą. Rzecz w tym, że jak madrze powyżej
napisał PiotrMx większość chorób przechodzi sama ("lekarz rozmawia, natura
leczy" lub inna wersja" natura leczy, lekarz bierze pieniądze"). Ponieważ
zwykle te magiczne gesty wykonuje sie w kiedy choroba jest w fazie kryzysu,
po którym następuje wyzdrowienie, stąd naiwna wiara w skuteczność metody.
Od kilkudziesięciu lat pojedyncze przypadki nie są w medycynie źródłem
obiektywnej wiedzy. Inaczej do dziś stawialibyśmy pijawki- też zdarzały się
wyzdrowienia.....

trochę rozsądku
przy eksperymentowaniu na dzieciach
życzy
irek