Data: 2002-08-06 09:08:46
Temat: Re: Homoseksualne kalectwo.
Od: "amnesiac_wawa" <a...@Z...SPAMUpoczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Little Dorrit":
> >>>To, że były przypadki osób homoseksualnych, które
> > zaczęły wchodzić w udane relacje heteroseksualne nie oznacza, że
> jest to
> > możliwe w każdym przypadku. ).
> Ależ oczywiście! Tu zgadzam sie z Toba w 100%.
I w tym miejscu mam pewną refleksję, a właściwie pytanie do Ciebie. Skoro -
jak sama przyznajesz - pozostaną homoseksualiści "niewyleczeni", to jaką im
polecisz "strategię" radzenia sobie ze swoją sytuacją? Wielce szanowany
przeze mnie a odpoczywający zasłużenie kol. Kis Smis pisał kiedyś o
"leczeniu diagnozą". Lekarz stwierdza fikcyjność domniamanej przez pacjenta
choroby i w konsekwencji prowadzi to pacjenta do "radosnej akceptacji"
swojego homoseksualizmu. Zauważ, że nazywając homoseksualizm kalectwem,
robisz coś dokładnie przeciwnego (jak to nazwać? dobijanie diagnozą?).
Wyobraź sobie homoseksualistę, którego nie da się "wyleczyć", a który
zaakceptował swój "status" seksualny. Czy nie uważasz, że nazywanie jego
przypadłości "kalectwem" będzie okrutne i etycznie wątpliwe?
> A kalectwo? Przecież niezdolność do więzi uczuciowej i
> seksualnej z płcią przeciwną i niezdolność do stworzenia rodziny jest
> kalectwem.
W gruncie rzeczy jest to kwestia perspektywy. Już kiedyś o tym pisałem.
Homoseksualiści mogą stwierdzić, że heteroseksualizm jest kalectwem, gdyż
oznacza faktyczną "niezdolność do więzi uczuciowej" z tą samą płcią. Tu taki
brak, tam inny. Idąc tym tokiem myślenia, należałoby powiedzieć, że
"kalectw" tego rodzaju pozbawieni są jedynie biseksualiści.
> > Nie widzę żadnych podstaw do
> > przypuszczenia, że jest homoseksualistą.
> To, że jest działaczem w środowisku gejowskim i publikuje w ich
> czasopismach, uprawdopodobnia moje przypuszczenie.
Ajajaj. Szanowni dyskutanci, proponuję powrót do źródeł. W publikowanym
tekście Jacek Kochanowski stwierdził wprost, że jest homoseksualistą.
> > małżeństwa heteroseksualnego... Jest wskazane, by termin ten
> pozostał
> > zarezerwowany dla związków kobiety i mężczyzny, choćby ze względu na
> > tradycję kulturową mającą swoje odbicie w języku."
> > To mają być te wielkie roszczenia i zawłaszczanie?
> Przecież to wypowiedź "pod publiczkę". Dalej pisze on o prawie do
> dziedziczenia, itp.
Zaraz, zaraz: poproszę o argument(y) przeciwko prawu do dziedziczenia przez
homo.
> Nie mówi na razie o prawie do adopcji, ale...daj
> rekinowi palec.
IMO argument nie do przyjęcia. Jeśli "nie mówi", to nie należy zachowywać
się tak, jakby "mówił". Analogiczny przykład: ludzie domagają się obniżenia
podatków? nie obniżajmy w żadnym razie, bo za chwilę zażądają ich
całkowitego zniesienia ("daj rekinowi palec...")!
pozdro
amnesiac
|