Data: 2011-09-02 06:42:22
Temat: Re: I Bóg stworzył...
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-09-01 23:31, Aicha pisze:
> W dniu 2011-09-01 23:07, medea pisze:
>
>>> http://wyborcza.pl/1,75480,10165097,Konrad_Szolajski
__Boski_orgazm.html
>>> No to nie to samo, co wizja, ale... klimat IMO oddaje.
>>
>> Oceniając po fragmentach - dobrze, że jest taki kleryk, bo problem
>> naprawdę wydaje się poważny.
>
> A co dla niewierzących? :) Zostaje seksuolog? Problem bowiem
> niekoniecznie musi mieć podłoże w wierze, choć ona pewnie nasila
> "objawy" i przesuwa środek ciężkości w stronę - nazwijmy to umownie -
> grzechu.
>
Dla par przedstawionych w tym materiale problem miał podłoże religijne i
w ich przypadku został dobrze rozwiązany. Szczerze wątpię, żeby te pary
zgłosiły się ze swoimi problemami do ośrodka zdrowia, by poszukać
seksuologa.
Poza tym - gdyby ten facet nie miał na sobie szaty duchownego, tylko np.
kraciastą koszulę czy garnitur, to nikt nie widziałby w jego "robocie"
niczego śmiesznego, czy niestosownego.
Terapeuta (zwłaszcza w tej dziedzinie) powinien być odpowiednio dobrany
do pacjenta, a przede wszystkim stanowić autorytet i budzić zaufanie -
to jest jeden z najważniejszych czynników skutecznej terapii. Dla
niewierzących to jest seksuolog, a dla silnie wierzących niech to będzie
choćby duchowny. Najważniejszy jest pozytywny efekt.
Ewa
|