Data: 2015-11-19 00:17:49
Temat: Re: I po raz trzeci
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"krys" <w...@n...pl> wrote in message
news:564c843e$0$22822$65785112@news.neostrada.pl...
>>>> Ktoś zatwierdza jako obowiązkowe lektury, co nie znaczy że innych
>>>> nie może być na półkach. Cenzura była za Komuny, Ty chcesz jej dziś?
>>>
>>> Masz szacunek do komuny, jak widzę.
>>
>> Taki sam mniej więcej jak dla innych systemów totalitarnych.
>
> Ale komunę z wielkiej litery potraktowałeś.
To taka mania ostatnio na wielu grupach, uczę się od XL-ki :-)
>>> Ja jestem cenzorem małoletniego. I nie chcę na półce z książkami
>>> głupot, tak samo jak gołych bab w witrynie kiosku.
>>
>> Czy książka poszerzająca małemu horyzonty to są głupoty?
>> Czytałaś tą książkę? Czy oceniasz zawartość po okładce?
>
> Od poszerzania horyzontów są rodzice, nie propagandyści.
Nie bardzo rozumiem - czy Twoje dziecko idzie do biblioteki
z obstawą rodziców? Każdą książeczkę którą weźmie do ręki
najpierw Ty przeglądasz czy przypadkiem nie ma tam treści
nieodpowiednich?
> Nie czytałam, opieram się na Twoim zaangażowaniu, z niego wnoszę, ze masz
> zapedy do uświadamiania cudzych dzieci, traumatyzowanych przez wierzących
> rodziców
A to błąd, powinnaś przeczytać - skąd wiesz, może znienawidzisz
lekturę z zupełnie innego powodu :-)
>>>>> Moim dzieciom szkoła nie dała rady w głowach namieszać,
>>>>> bo miały z kim pogadać.
>>>>
>>>> Czyli nie boisz się, i mogę tą książeczkę w Twojej szkole zostawić?
>>>
>>> Nie boję się, bo jakby mi ze szkoły dziecko przyniosło coś
>>> niezgodnego z systemem MOICH wartości, w których
>>> MAM NADAL PRAWO wychowywać własne dzieci,
>>> to poszłabym z awanturą o sianie propagandy do szkoły.
>>>
>>> Na szczęście za chwilę ten problem mam z głowy.
>>
>> No ale dlaczego naświetlenie dziecku różnych punktów widzenia
>> nazywasz sianiem propagandy?
>
> Bo to są małe dzieci. I niepotrzebne im mieszanie w głowach przez
> przypadkowych ludzi.
Mieszanie im w głowach jest przeciwieństwem
monotematycznej propagandy właśnie.
> A sorry, facet z ulicy, nawet jeśli to kolegi z klasy ojciec - jest
> przypadkowym ludziem.
> I niech zajmie sie indoktrynacja własnego dziecka.
Argumentujesz tak, jakbyś twierdziła że dziecko można tylko
indoktrynować tak czy inaczej, że wolisz to robić sama niż
dać innym szansę wpływu na dziecko - a wpadło Ci przy tym
może do głowy że dziecko może samo pewne rzeczy lubieć,
pewne go bardziej zainteresują a pewne mniej? To nie automat,
to nie pies podlegający tresurze tylko młody człowiek, uczący
się świata - odcinając go od pewnych treści tendencyjnie
robisz mu krzywdę - wyrośnie na dorosłego i będzie myślał
że Katolicyzm to jedyna droga do "raju".
>> Czemu takie duże zagrożenie
>> czujesz ze strony ateizmu?
>
> Nie ze strony ateizmu, tylko propagandy. Nie tylko ateistycznej.
> Po prostu nie chce mi się godzinami odkrecać tego, co dzieciak ze szkoły
> przynosi. ( i cieszę się, że mam na tyle stare dzieci, ze jeszcze "tęczowa
> rewolucja" ich nie objęła).
Dziwne te Twoje zmagania...
>> Nie sądzisz że Twoja religijność, jaką
>> dzieci wyniosły zapewne z domu, obroni się sama jeśli ma takie
>> duże przewagi nad ateizmem?
>
> Nie sadzę, żebyś cokolwiek wiedział o stanie mojej religijności.
Opowiesz mi o niej?
>> Skąd ten strach u Ciebie?
>
> Strach? Raczysz żartować.
No książeczka dla dzieci w szkole Cię przeraziła.
|