Data: 2015-03-30 22:40:18
Temat: Re: Ich bin Andreas Lubitz! Du bist Andreas Lubitz?
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Chiron" <c...@o...eu> wrote in message
news:mfcb8v$r7j$1@news.icm.edu.pl...
>>> https://www.google.pl/search?client=opera&q=Patriot+
act&sourceid=opera&ie=UTF-8&oe=UTF-8#newwindow=1&q=n
iemcy+zabieraj%C4%85+dzieci+polakom
>>
>> Linka podałeś do wyszukiwarki z hasłem Patriot Act.
>> Podaj linka nie do googla tylko do konkretnej sprawy gdzie
>> zabrano dzieci tylko ZA MÓWIENIE DO NICH PO POLSKU.
>
> Do jasnej Anielci! Pszemolu- Ty sobie myślisz, że prawdziwy powód podają?
Nie mam powodów myśleć inaczej. Dlaczego myślisz że kłamią?
> Przeczytaj- choćby pierwszy z brzegu link-
Podaj link to przeczytam... Linki jakie podałeś wyżej są o Patriot Act.
> Niemcy są ewenemwntem na skalę europejską jeśli chodzi o odbieranie
> dzieci.
W Twojej ocenie?
To "odbieranie dzieci" za mówienie po polsku brzmi dosyć histerycznie
i prowokacyjnie... Może chodzi o odbieranie dzieci za nieuczenie ich
po niemiecku? Wtedy chętnie poprę takie działania.
> Jugendamty mają prawo nadane jeszcze przez wybitnego socjalistę- Adolfa H.
> Bez żadnych zmian-
> dosłownie. Takich spraw jest w Niemczech multum.
Podaj więc przykład jednej, konkretnej.
> Moi znajomi wzięli niemieckiego adwokata- nie mieli kasy, a on zgodził się
> pracować dla nich za darmo.
Obywatele niemieccy na stałe zamieszkali tam czy turyści/czasowi?
> I pracował uczciwie. Zarzucono im, że dziecko ma problemy z językiem
> niemieckim (przedszkole!). Gdy po kilku latach wreszcie sąd zezwolił na
> spotkanie z własnym dzieckiem, inne urzędy "uwaliły" decyzję niemieckiego
> sądu- tłumacząc się ustawą o ochronie danych osobowych!
> To sprawa z początku lat 90.
> zobacz choćby to:
> http://3obieg.pl/czy-jugendamt-msz-germanizuja-polsk
ie-dzieci
Nie widzę tu jakichś konkretów... Jakiś wylew nienawiści i żółci...
A co do germanizowania dzieci - jak najbardziej popieram
germanizację dzieci Polaków którzy na stałe wybrali sobie
na mieszkanie Niemcy. Jak ktoś nie chce "germanizacji"
czy "rusycyzacji" to siedzi w swoim kraju gdzie nikt mu
dzieci nie będzie germanił.
> Niemcy mają takie określenie- nie pamiętam, jak ono brzmi, a oznacza:
> "tak, ale nie". Czyli: masz ustawę, wyrok sądu, prawo po swojej stronie-
> idziesz do urzędu- a Niemiec mówi: "tak, ale nie". Mam rodzinę w
> miasteczku przygranicznym (Zgorzelec)- i jak Niemcy podpisali z Polską
> umowę, że polskie firmy moga się legalnie rejestrować w BRD i tam działać
> (jeszcze przed przystapieniem do UE)- to masa hydraulików, szklarzy,
> fryzjerów etc ruszyła się legalnie rejestrowac w Niemczech. Oczywiście-
> wykosili by szybko niemiecką konkurencję. No ale od czego niemiecki
> urzędnik i stwierdzenie: "tak, ale nie"? Zgadnij, ile firm polskich
> zarejestrowali w Niemczech przez bodajże pół roku- kiedy rząd BRD wyraził
> zgodę? Zgadniesz? ŻADNEJ. Czy polski rząd protestował? A w życiu.
Ja jestem zwolennikiem integracji kulturowej emigrantów - dotyczy
to również nauki lokalnie obowiązującego języka. Drażni mnie Polonia
w USA która nie ma ochoty uczyc się lokalnie obowiązującego języka
angielskiego i potem narzekają że są obywatelami II kategorii którzy
mają problemy ze znalezieniem pracy itp, itd. Sami sobie i swoim dzieciom
taki los kroją.
|