Data: 2003-08-08 23:28:42
Temat: Re: If a=1 then goto ....Matrix
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Amnesiak"
<amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:9l38jv4qpuclh5e644k0ms40qnit4jboku@4ax.com...
> On Fri, 8 Aug 2003 22:37:00 +0200, "silvio_manuel"
> <s...@p...onet.pl> wrote:
>
> >Pytanie: Czy tak może być ? Czy coś lub ktoś płata nam (ludziom) figiel,
> >zsyłając na nas konieczność oglądania (czy wręcz tępego gapienia się) na
> >pewien bardzo wąski fragment rzeczywistości (pomijam konsekwencje) ?
>
> Z tą starożytnością to trochę przesadziłeś. Powyższe pytanie jako
> pierwszy zadał sobie Kartezjusz.
W naszej cywilizacji. (nie pytaj o szczegóły bo bym się musiał zakopać w
knigach)
A nie jest to najważniejsze. Uważam, że nawet afrykańscy szamani, mieli to
poczucie,
ale nie zapisywali, a tylko przekazywali. Z czego to mogło wynikać?
Mianowicie z teraźniejszego oglądu, przyszłości jak i przyszłości. Czyli
niejednorodności,
myśli do czasu obecnego. Coś? Pozwalało im widzieć - do przodu, i do tyły, a
nie tylko
stan bieżący. Kierunek do tyłu - możemy uwarunkować - wspomnieniem.
Kierunek do przodu - przewidywaniem. Ale kierunek w przód musiałby być
uwarunkowany,
znaną już dzisiaj wiedzą. A jednak, często się zdarzało, niemożliwe. By
szaman przewidział.
Brak jakichkolwiek przesłanek. Efekt? Duchy przodków zdradzają co się
zdarzy.
Kartezjusz działał jak szaman, widzał działanie świętych ludzi, stąd jego
pisemne skojarzenie.
> U niego właśnie pojawiła się obawa,
> że być może "zły duch nas zwodzi" i temu, co jest przedmiotem naszych
> wrażeń, nie odpowiada żadna rzeczywistość. Filozof uporał się z tym
> problemem sięgając do teologii: "wierzę, że Bóg jest dobry ergo dobry
> Bóg nie mógłby mnie przecież tak bardzo wprowadzać w błąd". MZ
> argumentacja dość swobodna i - rzekłbym - mocno katolicka. Katolicy
> mają bowiem skłonność do "ustawiania sobie" Boga na miarę swoich
> życzeń. Można by bowiem zwrócić się do Kartezjusza z pytaniem: a kimże
> ty jesteś, że osądzasz Boga; ten może mieć wobec ciebie plany, w które
> nie musi cię wtajemniczać i wcale jego dobroć na tym nie ucierpi.
I się świetnie uporał sam z sobą. Ale zagadka mu 'umknęła'.
> Ale to jeszcze nic; większy problem leży gdzie indziej. Jeśli
> zrezygnujemy z teologicznego wsparcia, nie znajdziemy już *żadnego*
> potwierdzenia, że nasze wrażenia odzwierciedlają jakąś zewnętrzną
> rzeczywistość. MZ pierwszym filozofem, który w pełni zdał sobie z tego
> sprawę, był Hume. Od tego czasu można odnaleźć dwie strategie radzenia
> sobie z tym dyskomfortem niepewności: (1) strategię religijną: po
> prostu wierzymy w "obiektywną rzeczywistość" oraz (2) strategię
> pragmatyczną: przestajemy sobie zaprzątać głowę tymi
> nierozstrzygalnymi racjonalnie kwestiami.
I to był koniec prawdziwej wrażliwości ludzkiej. Przykre, ale prawdziwe.
Nawet religie poginęły w tym uproszczonym schemacie - inkwizycja.
Mnie osobiście smuci zepchnięcie najwartościowszych właściwości mózgu,
do banalizacji strategii zarządzania i komercjalizacji.
Za co nie winie Kartezjusza, tylko cwaniaków, którzy to wykorzystują.
I dziś gdy rozrasta się w totalnym bałaganie (nie chaosie) sprawa,
duchowości ludzkiej, sprowadza się ją do paranauki, czyli
pewnej 'bzdurki' poza głównymi kierunkami.
To taka dygresyjka. :-))
ett
> --
> Amnesiak
> ------
> "Wszelka idea jest prawdziwa, o ile tylko wiara w nią jest z pożytkiem
> dla naszego życia."
> W. James
>
|