Data: 2018-10-20 16:18:59
Temat: Re: Imigranci
Od: Silvio Balconetti <s...@i...invalid>
Pokaż wszystkie nagłówki
Am 20.10.18 um 13:14 schrieb Trybun:
> W dniu 2018-10-19 o 19:54, Silvio Balconetti pisze:
>>
>>>
>>> Przyznam że w roli "elementu" spotkać za granicą można przede
>>> wszystkim Polaków. Już w czasie PRLu, kiedy to podobno tak trudno
>>> było o paszport w np. Rzymie sporo qr*ek posługiwało się językiem
>>> polskim. Z żebrakami to samo.
>>>
>> Co do tego to nie mialem na mysli Polakow, bo oni chyba raczej szybko
>> sie adaptuja. Moze wyjatkiem sa bezdomni w Berlinie, o czym bylo w
>> prasie i telewizji. Problemem sa przybysze z Rumunii, ktorym trudno o
>> zachowanie porzadku. Zreszta mnie to nie dziwi, bo bylem w Rumunii
>> przed dwoma laty i przezylem culture shock! Nawet w Bukareszcie kolo
>> ministerstw staly liczne kosze na smieci, a obok nich mnostwo odpadow!
>> Po drodze bylo jeszcze gorzej. Choc byly wyjatki: na terenach
>> cerkiewnych oraz tam gdzie zyja mniejszosci - niemiecka, wegierska i
>> cyganska, tam bylo czysto i porzadek! ;-)
>> Tak wiec jestem dosc sceptyczny jesli mowi sie o kulturach i roznicach
>> miedzy nimi, bo Rumuni to ponoc chrzescijanie, choc wschodni.
>> O innych chrzescijanach - Wlochach tez mozna podyskutowac (np.
>> przezylem pare przejazdow przez Palermo, Sycylia).
>> Inni chrzescijanie, ale innych ras juz mnie nie dziwili. Afrykanskie
>> kraje Botswanie, Namibii, RPA, Mozambiku i Lesoto tona po prostu w
>> smieciach. Zmienia sie to troche w miastach, a szczegolnie w
>> najbogatszej RPA.
>>
>
> To muszę przyznać że zaskoczyła mnie twoja opinia o Rumuni. Bywałem tam
> przejazdem dość często, pod koniec ery Ceausescu i krótko po niej.
> Zawsze byłem pod wrażeniem ładu i porządku ich małych miasteczek. O
> gościnności pasterzy to chyba nigdy nie zapomnę. Najbardziej wyraziste
> parę dni w moim życiu,..
>
Mnie szokowaly parkingi przy drogach i Bukareszt. Do ludzi nie mialem
zastrzezen. Co do miasteczek to chyba dziala zasada, ktora obserwowalem
w Hiszpanii (wyjatek Katalonia) i poludniowej Francji - obszary prywatne
i mieszkania sa czyste i uporzadkowane, a publiczne, anonimowe - nie. W
Bukareszcie kolo naszego hotelu (Ramada - kilka hoteli) bylo wielkie
wysypisko smieci, gmachy publiczne byly otoczone smietniskami, a - jak
pisalem - mniejszosci pozytywnie odroznialy sie od wiekszosci.
W Afryce i Ameryce Lacinskiej (szczegolnie Kostaryce) tereny prywatne
(hotele, parki narodowe, lodges, campingi, koscioly) to juz prawie
poziom europejski.
--
saluto
Silvio Balconetti
(dr angelologii apokryficznej)
----------------------------------------------------
-----------------------------------
'Tu nawet jak mnie kopią, to kopią mnie swoi, a jak swoi kopią, to
przecież mniej boli'
|