Data: 2003-04-21 16:38:42
Temat: Re: Integracja Niepełnosp. z Pełnosprawnymi !!!
Od: Marsel <Marselon@p_czta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"D.n V.\(er\)" <o...@o...pl>:
> Integracja niepełnosprawnych dzieci, dorosłych z
> pełnosprawnymi szczególnie w grupie. Czy ktoś ma jakieś
> doświadczenia i ma ochotę się podzielić? Może ktoś ma
> dziecko niepełnosprawne (interesuje mnie upośledzenie
> umysłowe, nie koniecznie Z.Downa) - jak wprowadzacie,
> lub jak wiecie jak toś wprowadza te dzieci, osoby w
> świat tzw. normalnych, jak integruje?
> Zdaję sobię sprawę , że pytanie może być krępujące
> dlatego, jeżeli ktoś ma problemy, to można na priv.
> Interesuje mnie wykorzystaniw w praktyce.
>
> Ps. Panu KOMINKOWI serdecznie dziękuję już za
> odpowiedź - Jego wiedza, doświadczenie, kultura i
> poglądy są mi już znane.
>
mam nadzieje ze wybaczysz dyletantowi tych kilka ogolnych uwag..
moim zdaniem - nie takim znowu ostatecznym - integracja to nie problem
niepelnosprawnych a raczej calego spoleczenstwa. Przede wszytkim tych
jak najbardziej zdrowych, powiedzialbym "zdrowego trzonu naszego
spoleczenstwa".
Rozmawialem kiedys z czlowiekiem "z branzy" ktory stwierdzil ze
'zbytnie integrowanie' powoduje efekty przeciwne do zamierzonych
- np. w niedawnej przeszlosci najbardziej wyrazne bylo w tzw. szkolach
integracyjnych w ktorych najpierw niepelnosprawni byli dosc zyczliwie
przyjeci, troche prze litosc, troche na zasadzie "ciekawostki
przyrodniczej", ale wkrotce to sie znudzilo i rodzice super-zdolnych
dzieciaczkow albo "dzieci sukcesu" (a ktore takie nie sa dla rodzicow)
najpierw niesmialo, a potem coraz mocniej protestowaly przeciwko
integracji. Ze zamiast uczyc sie wpolzawodnictwa i walki ucza sie
pomagania i tolerowania, albo ze przewaga nad takimi jest zbyt latwym
sukcesem, a przeciez trzeba podnosic poprzeczke, bo inaczej te zdolne
dzieci zostana okaleczone do konca zycia spaczonym sposobem myslenia,
a w zyciu twardym trzeba byc zeby odniesc sukces.....
I jeszcze z relacji tego czlowieka - ogol spoleczenstwa stac na
litosc, ale i to jest zabijane przez "przymus" integracji.
Nie czarujmy sie - w bezporednim kontakcie niepelnosprawni odbierani
sa jako ciezar nawet jesli nim nie sa. Bo sprawni nie radza sobie
z tym, a najlatwiejsza obrona jest unikanie problemu.
No i nie zapominajmy, ze ci pelnosprawni maja mnostwo rozmaitych
ograniczen uprzedzen ... sa przeciez zupelnie niezintegrowani sami
w swojej grupie. Mysle ze nalezaloby to tez brac pod uwage zamiast np
traktowac problem biegunowo: sprawni - niesprawni.
Mysle wiec sobie ze integracja to wielka praca nad sprawnymi,
no i raczej z umiarem zeby nie tworzyc jeszcze wiekszych barier.
--
Marsel
ps. Nie pisalbym tego, ale znajac troszke d.v. z tego forum jakos
mmnie ciarki przeszly..
|