Data: 2006-07-15 10:05:45
Temat: Re: Jak
Od: "x" <y...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> W tym sek, ze o ile wiem (widzialem kiedys fragment jakiegos dokumentu o
> polskim porno), to nieprawda. Znaczy sie, kazdy aktor - bez wzgledu na to
> czy
> facet czy babka - sam musie ("wlasnorecznie") zadbac o "przygotowanie" sie
> do
> sceny. Nie ma zmiluj sie - tak sie profesjonalnie pracuje w tym zawodzie.
> Choc
> oczywiscie, w wolnej chwili aktorzy moga wyswiadczac sobie "przyslugi",
> ale
> obawiam sie, ze w wiekszosci przypadkow bylyby to przyslugi
> niedzwiedzie...
> (sama pomysl, czy latwiej podniecilabys sie wlasnym dotykiem czy bedac
> obsliniana i ugniatana w lapskach jakiegos obcego troglodyty?)
ale to, czy przygotowują sie do sceny sami czy robi to ktoś inny, zmienia
fakt, że kobiety nie są podniecone? Że nie potarfią rozpocząć sceny z
prawdziwym "żarem, napaleniem", że odbiorca taki jak ja zamiast myśleć jaką
babka ma frajdę, myśli: "oj, biedna, męczy sie"?
Fakty są takie, że facet oglądający taki film, nie zwróci na nią (aktorkę, a
raczej na jej podniecenie czy jest czy go nie ma) uwagi, bo interesuje go
czysto "techniczna" strona filmu. Dlatego myślę, że kobety podeszły by do
robienia takiego filmu trochę inaczej. Kładąc większy nacisk nie na ilość, a
jakość.
> Te wyswichtany feministyczno-moralizatorskie slogany o "instrumentalnym
> traktowaniu" kobiet w branzy uslug seksualnych jakos mnie nie przekonuja.
ciacham, żeby nie było dużo tekstu ;)
nie wiem co Ci odpisać Moja wrażenia z porno są takie, a nie inne. Trudno
myślec mi, że kobieta jest tak "szanowana" jak mężczyzna, skoro widzę, to co
widzę. Wiesz... chyba tkwią mi głowie sceny, których nie mogę zapomnieć i
które w dużym stopniu zmieniły moje podejście do filmów.
Koszmar. Nie wierzę, albo mój mózg nie chce przyjąć tego do wiadomości, by
jakakolwiek kobieta czuła się po czymś takim dobrze, szcześliwie i
usatysfakcjonowanie. By aktorka grająca w takim filmie czuła się "super" i
dowartościowana.
Piszesz, że aktorki zarabiają znacznie więcej. Tak. Tylko dlaczego zarabiają
więcej? Bo to ich faceci chcą oglądać, ale nie chcą się z nimi żenić (bardzo
upraszczając). Facet po udziale w takich filmach mówi ukochanej, np. "więcej
do tego nie wrócę, kocham cię, zaczynam wszystko od nowa" i żyje sobie jak
gdyby nigdy nic. A kobieta? Ilu mężczyzn jest w stanie zaakceptować jej
wcześniejsze życie? Ilu jest w stanie żyć z taką kobietą? Ilu szanuje taką
kobietę?
> Po trzecie. Ludzie z branzy porno to przeciez tez ludzie: bywaja
> mili/niemili,
> uczynni/egoistyczni, lubia sie/nienawidza itd. Jak wszyscy. Bardzo czesto
> jedna ekipa filmowcow i aktorow/aktorek pracuje ze soba przez wiele lat,
> krecac po kilkadziesiat filmow (jak chociazby cytowany juz w pierwszym
> moim
> poscie Viv Thomas). Dlaczegoz w takim wypadku mieliby sie traktowac
> bardziej
> "miesnie" niz jacykolwiek inni koledzy/kolezanki z pracy?
Nie wiem czy mężczyźni nie biorą pod uwagę tego, co kobiecie sprawia
przyjemność, czy wiedzą, a robią to, co faceci-odbiorcy chcieliby oglądać.
Moze i się szanują, nie wiem, nie byłam w takim układzie, ale faktem jest,
że do seksu podchodzą bardzo po "męsku".
>Chialbym tylo, zebys sprecyzowala, ktory z wycietych watkow z naszej
>rozmowy
> [nawiasem mowiac: dawno z nikim mi sie tak sprawnie nie dyskutowalo -
> wielkie
> dzieki za poswiecenie i powazne podejscie :-) ] podpada pod ktora
> kategorie
> [tj. a/b/c] oraz zebys przy nastepnym ciachaniu odrazu to oznaczala, np:
> "(ciach) a/b/c". Ok?
ok. :)
pozdrawiam,
x
|