Data: 2008-10-21 21:42:36
Temat: Re: Jak byście zdefiniowali odpowiedzialność i ambicję ?
Od: Jax <7...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Człowiek w swej warstwie poznawczej działa w dwóch światach:
> 1. świat doznań zmysłowych: obraz, dźwięk, zapach, smak, dotyk, pion
> 2. świat doznań umysłowych: myśli i uczucia
> Świat doznań zmysłowych nazywa się Świat obiektywny czyli REAL.
> Synonimem jest słowo JAWA.
> Świat doznań umysłowych nazywa się Świat subiektywny czyli WIRTUAL.
> Synonimem jest słowo ŚNIENIE.
A co Ty na to:
Według obecnych ustaleń Konceptu Dipolarnej Grawitacji świat fizyczny jest
jedynie wirtualną projekcją zmysłową. Faktycznie świat fizyczny nie
istnieje. Projekcja zmysłowa została uzyskana w wyniku niezwykle
pracochłonnego programowania niezwykłej substancji "przeciwmaterii" która
jest substancją pierwotną (jednak definiowalną: bezważka, idealnie
sprężysta, niewidzialna, w ciągłym ruchu, myśląca i inteligentna).
Co do reszty: dążymy do podobnego - czyli do ustalenia prawdy o tym co się
z nami dzieje.
W praktyce normalną jest konieczność wykraczania poza to co jest "namacalne
fizycznie". Przykłady: zjawiska elektryczne, grawitacyjne, magnetyczne,
gazowe których nie widać, a których istnienie powszechnie się uznaje, a
nawet wykorzystuje się je na co dzień.
Negacja rzeczy których nie widać, to pójście na łatwiznę, by sobie "skrócić
front" problemowy - można zaklinać rzeczywistość, ale to jej nie zmienia.
W praktyce nie było by żadnego postępu gdyby ludzie wyłącznie bazowali na
tym co widać oczami i co można dotknąć rękoma.
W materializm to w sumie dość ciasne myślenie... Jest to pójście na
łatwiznę w próbie "odgórnego" rozwiązania problemu "urojeń". Jednak nie
słyszałem by ktoś komuś udowodnił urojenia, albo obalił możliwość
podsyłania obcych myśli i sztucznych uczuć. Problem "urojeń" musi być
załatwiony systemowo, a nie prostacko, bo człowiek nie jest bezmyślnym
automatem (z resztą prawdopodobnie takie w ogóle nie istnieją).
Nie podoba Ci się nowoczesna definicja inteligencji jako: stosunek zakresu
zmian uczuć do zakresu zmian odpowiedzialności. Ale jak byś się zastanowił,
to dojdziesz do wniosku, że człowiek świadomie moralny (mający pojęcie o
prawach moralnych i sposobach ich wypełniania) powinien świadomie określić
swój zakres odpowiedzialności - on stanowi odbicie jego ambicji własnego
rozwoju i ambicji pomocy dla innych. Odpowiedzialność jest zatem rodzajem
kompromisu między chęcią rozwoju własnego i pomocy dla innych. Dodatkowo
pomoc dla innych jest kompromisem miedzy oczekiwaniami zewnętrznymi,
możliwościami własnymi. Nie wiem czy z tego wynika, że inteligencja to
zdolność spełniania oczekiwań otoczenia. Problem polega na tym czy
całkowicie skupiając się na pracy dla innych i rezygnując z planowego
własnego rozwoju można w praktyce lepiej się rozwinąć niż przez
indywidualną pracę nad sobą.
Poza tym umyka Ci jeden aspekt twojego sposobu myślenia. Zauważ, że
tłumaczysz inteligencję kategoriami jakichś zewnętrznych wymagań upatrując
w tym obiektywności. To prowadzi w prosty sposób do choroby moralnej zwanej
pasożytnictwem. Ona się pojawia gdy ktoś bazuje jedynie na zewnętrznych
wymaganiach i nic nie wymaga sam od siebie poza klikaniem pilotem i
zrzędzeniem na telewizyjne reklamy (wymaganiem od siebie nie jest: dbanie o
czystość, ani zarabianie na życie, bo to narzuca świat fizyczny). Droga do
spełnienia prowadzi przez wymagania wewnętrzne (w twoim słowniczku
pojęciowym przez "sny") - tylko świadomą, wytrwałą pracą nad samym sobą
można wnieść nową jakość we własne życie i życie cywilizacji. A uciekając w
rzekomo "konkretne", jednak nie trafione przykłady pogrążasz się w tym od
czego usiłujesz uciec, czyli "we śnie" - swoim własnym naciąganym
definiowaniu inteligencji tam gdzie inni widzą po prostu "instynkt
zwierzęcy" albo "automatykę sterującą maszynami".
z totaliztycznym salutem
Jax
|