Data: 2002-05-07 07:39:45
Temat: Re: Jak daleko siega medycyna.
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Dorunia <d...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ab63mq$mpm$...@n...tpi.pl...
>
> Zupełnie mnie nie zrozumiałaś, chodziło mi o to że gdy bym miała cofnąć
czas
> i w ciąży dowiedzieć się że moje dziecko urodzi się takie jakie urodziło,
Ale nie ma sposobów na cofanie czasu, więc gdybyś się dowiedziała, jaką wadę
będzie miało Twoje dziecko, nie wiedziałabyś, jakie to będzie wspaniałe,
wychowywać takie właśnie dziecko.
> lub gdy by mi ktoś powiedział słuchaj to dziecko nie jest twoje
podmieniono
> ci w szpitalu twoje jest zupełnie sprawne i nic mu nie dolega, to ani w
> jednym ani w drugim przypadku nie chciała bym by było inaczej, w
pierwszym
> wiem napewno że nie zgodziła bym się na aborcję, a w drugim że nie oddała
> bym Dyzia w zamian za sprawne dziecko,
Nawet, gdybyś wiedziała, że to drugie dziecko, żyjące gdzieś z dala od
Ciebie, to Twoje dziecko, krew z krwi i kość z kości? Nie chciałabyś mieć je
przy sobie??
> a nawet mając już Daniela gdy bym
> dowiedziała się że nosze pod sercem dziecko które będzie identycznie miało
> problemy jak Daniel to również bym nie usunęła. Może dlatego tak myślę że
w
> ciąże nie zachodzę ot tak sobie tylko wiele lat mi to zajmuje, albo taka
> jestem że nie mogła bym dokonać aborcji, wolała bym urodzić i oddać do
> adopcji dziecko jeśli by mi warunki bytowe nie pozwalały na wychowanie.
A wiesz, ile rodzin w Polsce chce zaadoptować dziecko upośledzone? Czy
przypadkiem nie są to wyjątki, bo rodzice najczęściej chcą niemowle zdrowe,
piękne i najlepiej takie, którego rodzice - oboje z profesorskimi tytułami,
zginęli w wypadku samochodowym w 3 dni po urodzeniu?
Ja patrzę na to nieco inaczej - nie mogłabym urodzić dziecka, mając
świadomośc, że może ono np. wylądować w domu dziecka, bo nie będę w stanie
go wychować.
I tym właśnie różnią się moje poglądy od poglądów niektórych osób na
grupie - dla
mnie to, co się stanie z dzieckiem po urodzeniu jest ważniejsze od tego, co
stanie sie z dzieckiem, gdy będzie ono np. 4 tygodniowym płodem.
> To są moje własne odczucia i nikomu ich nie narzucam, powtarzam również że
> nikomu nie zarzucam że nie kocha swoich dzieci lub je kocha ale za mało.
W takim razie przepraszam, ale tak odebrałam Twoje słowa. Jeszcze raz
przepraszam, jeśli było to odebranie niewłaściwe.
Monika
|