Data: 2004-06-24 07:42:36
Temat: Re: Jak okreslic wlasne potrzeby?
Od: "abs" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jak określić własne potrzeby? Też mam ten problem. Sto lat temu zacząłem
studia, których nie mogę skończyć do dziś (ale o tym zapodałem nowy wątek:),
pracę która choć przyniosła "sukces" to ani mnie ziębi, ani grzeje. I zawsze
mam wrażenie, że choć osiągam jakieś tam swoje cele, to nigdy nie zmieżam do
tego prostą drogą. Zmieniam, mieszam, porzucam, odchodzę, pojawiam się i
znikam. I wydaje mi się, że powoli dochodzę do jakichś rozwiązań, aczkolwiek
muszę ciągle o tym pamiętać bo gdy tylko na chwilę stracę to z oczu problem
wraca z dawną siłą. A więc to by było tak...
Doświadczenie pierwsze: Pamiętam jak, jako kilkunastoletni szczeniak,
pierwszy raz usiadłem za kierownicą samochodu. W ciągu kilku pierwszych
sekund podstawowym problemem było utrzymanie kierunku jazdy. Samochód jechał
jakoś tak od osi do pobocza, od pobocza do osi... Nie pamiętam kto siedział
na siedzeniu pasażera. Chyba był to mój ojciec. Szybko zauważył co się dzieje
i powiedział: nie patrz „pod koła”; patrz na koniec drogi.. Wystarczyło.
Już
nigdy więcej problem nie powrócił.
Doświadczenie drugie: dla przyjemności gram na giełdzie (swoją drogą jest to
miejsce które doskonale pokazuje niektóre schematy z naszego życia). Na
graczy giełdowych czyha wiele niebezpieczeństw. Jednym z nich, które przeżywa
prawie każdy, szczególnie na początku swojej kariery, a niektórzy przez cały
jej czas (z reguły dość krótki w takich sytuacjach) jest błąd polegający na
bezustannych próbach znalezienia najlepszej inwestycji. Jeżeli kupiłeś
papiery które dały ci zarobić to strasznie kłuje cię w oczy, że były inne,
które dały zarobić więcej. Więc rzucasz w kąt swoją metodę i próbujesz grać
inną. Nie muszę dodawać, że historia ta może powtarzać się bez końca. Z
czasem, sfrustrowany coraz bardziej podnosisz ryzyko i tracisz pieniądze
zamiast zadowolić się zyskiem jaki dawała twoja pierwsza metoda. Gdybyś grał
konsekwentnie byłbyś już pewnie bogatszy. Nie ma na to rady. Zawsze może być
coś co pozwoli zarobić więcej, albo mniej stracić. Oczywiście można i czasem
trzeba zmieniać swoją metodę, ale nie może to być poszukiwanie świętego
graala. Kto tego nie zrozumie – straci wszystko o ile się wcześniej nie
wycofa.
Jaki z tego wniosek. Ano taki, że trzeba patrzyć na koniec. Wyobrazić sobie
swoje życie od tyłu. Wtedy może te bieżące wybory nabiorą jakiegoś sensu,
albo przynajmniej przestaną być uciążliwym problemem. Zrzucaj łódź na wodę i
wybieraj tylko kierunek, a jakie halsy wykonasz po drodze to rzecz wtórna.
Wydaje się, ze mi to pomaga choć bezustannie muszę o tym pamiętać. Poradziłem
sobie z tym na drodze, poradziłem na giełdzie, teraz pora na resztę spraw...
Pozdro
abs
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|